Do 2016 r. w Warszawie pojawi się blisko 1600 nowych wiat. Ich projekt budzi sporo dyskusji – zwłaszcza pod względem stopnia ochrony przed słońcem i wiatrem. – To kompromis. W mieście, gdzie ważna jest duża przepustowość przystanków, funkcja ochronna powinna być spełniona w zakresie niezbędnym, a nie totalnym – komentuje Marek Kuzaka, prezes zarządu firmy reklamowej AMS, która będzie stawiać nowe przystanki.
Witold Urbanowicz, „Transport Publiczny”: Dostarczą państwo dla Warszawy wiaty w formule partnerstwa publiczno-prywatnego (PPP)…Marek Kuzaka, prezes zarządu AMS: Muszę wyjaśnić: to postępowanie było prowadzone pod rządami ustawy o koncesji na roboty budowlane i usługi. Niestety – mamy dwie ustawy, regulujące równolegle bardzo podobne zagadnienia. Jedną dla niepoznaki nazwano ustawą o partnerstwie publiczno-prywatnym, a drugą - o koncesji. Nie oznacza to, że przedtem nie było partnerstwa. Wszystkie projekty, które realizował AMS – a mamy wiaty w 30 polskich miastach – były realizowane w ramach partnerstwa publiczno-prywatnego. My jako partner prywatny dawaliśmy coś i miasto też coś dawało. Postępowanie warszawskie – zakończone teraz podpisaniem umowy – było postępowaniem koncesyjnym, chociaż rzeczywiście także realizuje ideę partnerstwa publiczno-prywatnego.
AMS finansuje i utrzymuje wiaty. Na czym polega udział miasta?Miasto udostępnia swój teren, który mogłoby teoretycznie komuś wydzierżawić lub wynająć. My stawiamy na tym terenie wiaty. Na tym polega partnerstwo.
AMS jest firmą reklamową. Jak wygląda państwa doświadczenie w zakresie budowania i utrzymywania wiat?Na co dzień utrzymujemy prawie 4.000 wiat. W Polsce nie ma innej firmy, która miałaby większe doświadczenie w utrzymywaniu wiat przystankowych.
Wspomina pan, że nowy projekt będzie sprzyjał uporządkowaniu przestrzeni publicznej. W Warszawie mamy bardzo dużo reklam. Na czym to uporządkowanie polega, skoro będą instalowane kolejne nośniki reklamowe?Statystyka pokazuje mimo wszystko, że reklam jest coraz mniej. Oczywiście rynek ma swoje konkretne prawa i nie znosi próżni. W Warszawie od 1998 r., kiedy to odwołano przetarg na wybudowanie wiat, proces powstawania wysoko jakościowych nośników typu citylight w wiatach przystankowych był zahamowany. Głęboko wierzymy, że wprowadzenie do przestrzeni nowego designu z nowoczesnymi powierzchniami reklamowymi typu citylight będzie stanowiło impuls do wykorzystywania przez klientów lepszych i nowocześniejszych nośników. Jeżeli ktoś będzie miał alternatywę – reklamować się na odrapanym płocie albo na ładnym citylighcie – jesteśmy przekonani, że wybierze ten bardziej estetyczny nośnik.
Wielu komentujących zwraca uwagę, że nowy przystanek to właściwie jest nośnik reklamowy, a funkcja obsługi pasażerów jest na drugim miejscu. Czy zgadza się pan z taką oceną?Warto pojechać do innych europejskich krajów – na zachód, na południe albo do Skandynawii i sprawdzić, jakie są tam stosowane rozwiązania.
Rzeczywiście wiata konkursowa jest śmiała w koncepcji, ale naszym zdaniem będzie też praktyczna. Można próbować budować wiaty bardzo zamknięte, które jednak mogą dawać poczucie ciężkości. Druga droga to budowanie wiat bardzo otwartych, bez bocznych ścianek, z małym dachem. Wiata konkursowa jest mimo wszystko kompromisem między tymi dwoma podejściami – łączy praktykę z nowoczesnym wzornictwem.
W przypadku czerwonych wiat ADPOL-u mówiło się o ich niefunkcjonalnym designie – w związku z przezroczystym dachem w lecie bardzo nagrzewają się. Tutaj też mamy szklany dach.To jest trochę wojna postu z karnawałem. Można zastosować takie rozwiązanie, jak mamy w starych wiatach warszawskich z lat 70. Tam dach jest nieprzezroczysty, w związku z czym rzeczywiście w dzień słoneczny pod tą wiatą może jest trochę większy komfort, ale poczucie dyskomfortu w pochmurne dni jest dużo większe.
Zwracam też uwagę na projekt konserwatorski, który był już przez nas realizowany – w Alejach Ujazdowskich czy przy ul. Emilii Plater. Tam, dzięki zastosowanemu rastrowi, w dzień widać wyraźnie cień, który rzuca ten dach. Trudno jest zamknąć dostęp słońca, ale nagrzewanie dzięki temu jest dużo mniejsze. To samo rozwiązanie będzie zastosowane w wiacie seryjnej i konkursowej. Musimy łączyć względy praktyczne z kwestią wyglądu przestrzeni publicznej.
A jak wygląda kwestia ochrony przed wiatrem?Poza Wielką Brytanią, gdzie wiaty ustawiane są tyłem do jezdni, właściwie na całym świecie ustawia się wiaty otwartą stroną do ulicy. Wiaty zamknięte, z jednym wąskim wyjściem, to rozwiązanie dobre dla przystanków poza miastem. W mieście, gdzie ważna jest duża przepustowość przystanków, funkcja ochronna powinna być spełniona w zakresie niezbędnym, a nie totalnym.
O nowych wiatach przystankowych, czytaj tutaj.