Wśród priorytetów warszawskiego Zarządu Dróg Miejskich jest poprawa bezpieczeństwa pieszych. Drogowcy zlecą wykonanie audytu przejść w trzech najbardziej niebezpiecznych pod tym względem dzielnicach. Sygnalizacja świetlna nie zawsze jest rozwiązaniem. – Wydaje się, że ta sygnalizacja przez wielu jest uważana za równoważnik poprawy bezpieczeństwa, a nie zawsze tak jest. Czasami nawet sygnalizacja to bezpieczeństwo pogarsza – ludzie czują się pewniej i zasada ograniczonego zaufania się wyłącza – mówi Łukasz Puchalski, szef ZDM-u.
Zarząd Dróg Miejskich zarządza ok. 4300 przejściami dla pieszych. – Naszym priorytetem jest poprawa bezpieczeństwa pieszych. Sporo, zwłaszcza w jesienne i zimowe wieczory, mamy zdarzeń drogowych z udziałem pieszych. Na pewno to nie jest powód do dumy. Trzeba te problemy jak najszybciej rozwiązać – deklaruje Łukasz Puchalski, szef Zarządu Dróg Miejskich.
Drogowcy zlecili wykonanie audytu ok. 900 przejść w dzielnicach Śródmieście, Wola i Praga Płd. – Ogłosiliśmy audyt, który obejmuje pierwsze trzy dzielnice, w których było z tym bezpieczeństwem najgorzej. Opracowanie ma kompleksowo wskazać nieprawidłowości i co należałoby poprawić. Systematycznie chcielibyśmy wprowadzać rekomendacje – mówi Puchalski. Rocznie ZDM chce audytować mniej więcej tysiąc przejść.
Jednym z rozwiązań są azyle, które umożliwiają przejście na drugą stronę ulicy. W zeszłym roku wykonano 16 takich azyli. Priorytetem ma być jednak doświetlanie przejść. W zeszłym roku ZDM wydał na ten cel 300 tys. zł. – Doświetliliśmy piętnaście przejść w pełni profesjonalnie i kompleksowo, a kilkadziesiąt – w ramach działań doraźnych, zwiększających moc światła w już istniejących opraw bądź dokładanie drugiej oprawy (jak na Św. Wincentego) – mówi Łukasz Puchalski.
Puchalski podkreśla zalety doświetlonych przejść. – Mamy takie przypuszczenie graniczące z pewnością, że doświetlenie poprawia bezpieczeństwo w sposób istotny. Ja – jako pieszy i kierowca – mogę mówić w samych superlatywach o tych przejściach, które zostały doświetlone. Czuję się bezpieczniej, wiem w jaki sposób mogę zareagować. Były takie miejsca, gdzie jadąc nawet z ograniczoną prędkością, nie byłem pewny, czy ktoś będzie korzystać z przejścia – mówi Łukasz Puchalski. Jak mówi, w najbliższych dniach ZDM będzie chciał zlecić doświetlenie kilkudziesięciu kolejnych przejść.
Szef drogowców podkreśla, wbrew częstym opiniom, że sygnalizacja świetlna… nie zawsze jest dobra. – Wydaje się, że ta sygnalizacja przez wielu jest uważana za równoważnik poprawy bezpieczeństwa, a nie zawsze tak jest. Czasami nawet sygnalizacja to bezpieczeństwo pogarsza – ludzie czują się pewniej i dochodzi do zdarzeń drogowych. Oczywiście łatwiej ustalić winnego, ale skutki i konsekwencje są często dużo gorsze – mówi Łukasz Puchalski.
– Mamy taką świadomość, że jak jest sygnalizacja świetlna, to ktoś myśli za nas i jak świeci się zielone, to nie trzeba sprawdzać, czy jest bezpiecznie, czy ktoś nie wchodzi na przejścia. Zasada ograniczonego zaufania u wszystkich się wyłącza – mówi Puchalski. Wspomina też o problemie przejeżdżania na „późnym zielonym”. Zdaniem Puchalskiego lepiej sprawdza się chociażby rondo.
Podsumowanie roku w Zarządzie Dróg Miejskich
TUTAJ.