Bydgoszcz, na bazie nowych przepisów, chce tworzyć związek metropolitalny, ale usilnie nie widzi w nim miejsca dla Torunia. – Bydgoszcz i Toruń pomimo relatywnie niedużej odległości stanowią dwa odrębne miasta z oddzielnymi obszarami funkcjonalnymi. Sytuacja taka nie jest stanem chwilowym. Trwa od niemal siedmiu wieków – pisze prezydent Bydgoszczy Rafał Bruski do Michała Zaleskiego, swojego odpowiednika w Toruniu.
Sejm poprzedniej kadencji przyjął ustawę, dającą aglomeracjom
możliwość tworzenia związków metropolitalnych, mających m.in. ułatwić realizację zadań transportowych. Bonusem będzie premia z podatku dochodowego. Zgodnie z warunkami związki mogą tworzyć obszary z co najmniej 500 tys. ludności. Bydgoszcz chce utworzyć taki podmiot z dwudziestoma okolicznymi gminami, w tym z Solcem Kujawskim, uzyskując w sumie wynik 635 tysięcy mieszkańców. Nie widzi jednak miejsca dla 200-tysięcznego Torunia.
Toruń ostatnio zaapelował o podjęcie działań zgodnych z dokumentami strategicznymi kraju i województwa. Podstawą, zdaniem włodarza Torunia, powinny być dotychczasowe „dobre relacje przejawiające się efektywnym współdziałaniem w tworzeniu zintegrowanych inwestycji terytorialnych (ZIT)”, ułatwiających realizację inwestycji unijnych. Zdaniem jednak prezydenta Bydgoszczy przesłanki te nie mogą zastąpić „oczywistych faktów”. „Bydgoszcz i Toruń pomimo relatywnie niedużej odległości stanowią dwa odrębne miasta z oddzielnymi obszarami funkcjonalnymi. Sytuacja taka nie jest stanem chwilowym. Trwa od niemal siedmiu wieków. Nie ma racjonalnych przesłanek, by zakładać, że ten stan może się zmienić” – pisze Rafał Bruski, prezydent Bydgoszczy. Jak wymienia, ekspansji w kierunku Torunia nie przewidują plany rozwojowe Bydgoszczy. Zresztą w odwrotnym kierunku nie planuje tego też Toruń. Na przeszkodzie stać mają przede wszystkim bariery naturalne – Wisła, tereny zalewowe, lasy, żyzne gleby rolne i obiekty strategiczne dla bezpieczeństwa kraju.
Bruski nie zgadza się też z interpretowaniem terminu „duopol” jako znaku równości między Bydgoszczą a Toruniem. „Oznaczałoby ono przekreślenie olbrzymich różnić w potencjale społeczno-gospodarczym obu miast” – pisze Rafał Bruski. Powołuje się też na badania cech metropolitalnych polskich miast. Bydgoszcz ma posiadać ich 6 na 7, a Toruń zaledwie dwie.
Prezydent Bruski kontestuje też słowa o „dobrych relacjach przejawiających się efektywnym współdziałaniem”. Jak zauważa, kujawsko-pomorskie jako ostatnie w kraju przyjęło strategię ZIT. Opóźnienia, zdaniem Rafała Bruskiego, miały być powodowane przede wszystkim działaniami prezydenta Michała Zaleskiego, który dążył do uzyskania uprzywilejowanej pozycji dla Torunia. Miasto miało uzyskać o 8-11 mln zł więcej środków unijnych niż wynikałoby to z parytetu ludnościowego.
„Tworzona Metropolia Bydgoszcz opierać się ma m.in. na wzajemnym zaufaniu, poszanowaniu autonomii i proporcjonalnym dostępie do środków finansowych w budżetu przyszłej metropolii. (…) Musi też być sprawnie zarządzana, by prawidłowo realizować powierzone zadania” – pisze Rafał Bruski. Jego zdaniem tego nie gwarantuje związek z Toruniem, co pokazują doświadczenia zdobyte w ramach ZIT. Jak podkreśla, decyzja o tworzeniu jednego ZIT w województwie była błędem.
Na koniec Rafał Bruski dodaje, że ustawa o związkach metropolitalnych daje różne możliwości nawiązania współpracy z innymi podmiotami. „Jestem pewien, że uda się takie relacje wspólnie wypracować. W przyszłości będą one mogły stać się podstawą do poszerzenia granic Metropolii Bydgoszcz” – kończy swój list Bruski.