– Udało się doprowadzić do spotkania prezydenta i protestujących. Właśnie jesteśmy w ratuszu i czekamy na prezydenta – powiedział nam tuż po 11. bydgoski poseł Piotr Król, który jest mediatorem w sporze między strajkującymi w Bydgoszczy kierowcami MZK a władzami miasta.
We wtorek rano na ulice Bydgoszczy
nie wyjechały tramwaje i większość autobusów. Kierowcy i motorniczowie z MZK domagają się powrotu na stanowisko szefa spółki byłego prezesa Piotra Czyrnego a wcześniej rezygnacji Łukasza Niedźwieckiego, który zastąpił go w zeszłym tygodniu.
– Mam nadzieję, że obie strony zdają sobie sprawę, że muszą zrobić krok w tył, żeby dojść do porozumienia – powiedział Transportowi–Publicznemu.pl Król, zapytany czy widzi pole do kompromisu. – W końcu chodzi o dobro bydgoszczan – dodał. Przyznał, ze sukcesem jest to, że obie strony usiadły razem do stołu. Wcześniej, gdy obecny prezes MZK przyjechał do spółki, został, wg słów szefa tamtejszej „Solidarności” wygwizdany.
Przed spotkaniem ze strajkującymi, ok. 9. rano prezydent Bydgoszczy Rafał Bruski zwołał konferencję prasową, na której zarzucił strajkującym, że działają nielegalnie, ale jednocześnie zaprosił kierowców do rozmów.