6 proc. uczących się lub pracujących Polaków dojeżdża do szkół i miejsc pracy rowerem, chęć dojazdów jednośladem deklaruje co piąty – tak wynika z raportu udostępnionego przez TNS Polska. Co jego wyniki mówią nam o sytuacji ruchu rowerowego w Polsce?
Wykonane na zlecenie Ministerstwa Sportu i Turystyki badanie transportowej aktywności fizycznej zawiera dane na temat odsetka osób dojeżdżających i deklarujących chęć dojeżdżania rowerami do prac i szkół, ich sytuację rodzinną i zawodową oraz cechy społeczno–demograficzne. Sporządzono również listę uwarunkowań sprzyjających i zniechęcających do korzystania z jednośladów. Co wynika z badań?
Rowerzysta – ani biedny, ani bezdzietnyPod względem zobowiązań zawodowych rowerzyści nie różnią się od ogółu społeczeństwa. Spośród przebadanych cyklistów, 86 proc. to osoby pracujące (w przypadku ogółu ankietowanych odsetek aktywnych zawodowo wyniósł 87 proc.). Co ciekawe – osoby deklarujące regularne dojazdy rowerem do miejsc pracy i nauki oceniały swoją sytuację materialną jako dobrą w 42 proc. przypadków, jako średnią – w 47 proc. przypadków; dla ogółu ankietowanych odsetki te wyniosły odpowiednio 26 proc. oraz 67 proc.
Zobowiązania rodzinne nie wpływają w sposób znaczący na podjęcie decyzji o wyborze roweru jako środka transportu. Wśród rowerzystów i wśród nie–rowerzystów jest mniej więcej taki sam odsetek osób posiadających dzieci.
Faktu dojeżdżania rowerem do pracy bądź szkoły nie warunkuje również obecność samochodu w gospodarstwie domowym. Jedyna różnica polega na tym, że osoby korzystające z roweru na potrzeby dojazdów do miejsca pracy lub nauki zdecydowanie rzadziej niż ogół deklarują, że to oni są głównymi użytkownikami samochodu (41proc. wobec 56 proc.).
Co ciekawe, do jednego z nielicznych czynników istotnie wyróżniających rowerzystów należy struktura wykształcenia. Wśród regularnie dojeżdżających jednośladami większy niż wśród ogółu pracujących/uczących się jest udział osób z wykształceniem wyższym (26 proc. wobec 19 proc.), a mniejszy z wykształceniem średnim lub pomaturalnym (36 proc. wobec 43 proc.).
Według raportu, najbardziej doceniane korzyści z dojeżdżania do pracy i szkoły na rowerze to przyjemność z jazdy , dbałość o kondycję fizyczną oraz oszczędność czasu i pieniędzy. Do rzadkości natomiast należą sytuacje, kiedy rowerzysta jeździ w ten sposób bo musi. Bo nie ma innej możliwości dostania się do miejsca pracy lub nauki.
Jako główne bariery zniechęcające do korzystania z roweru wskazano niekorzystną pogodę, niewygodę związana z ubiorem oraz obawę o bezpieczeństwo.
Co piąty wybrałby rower. To dużo czy mało?Według sondażu, do prac i szkół dojeżdża rowerem 6 proc. ogółu osób pracujących i uczących się. 70 proc. korzysta w tym celu z komunikacji zbiorowej lub prywatnych samochodów. Chęć dojazdów jednośladami deklaruje 20 proc. badanych.
Powyższe wyniki na pierwszy rzut oka nie wyglądają imponująco. W najbardziej rowerowych krajach Europy – Danii i Holandii – odsetek podróży odbywanych rowerami w miastach często przekracza 30%. Należy jednak wziąć pod uwagę, że w tych krajach etap zachłyśnięcia motoryzacją skończył się ponad 30 lat temu. W Polsce ruch rowerowy zyskuje popularność dopiero od kilku lat. Gdyby podobne badanie przeprowadzono np. w roku 2010, wyniki z pewnością byłyby niższe.
Wyniki wskazują, że Polska ma rowerowy potencjał. 20 -procentowy udział jednośladów w transporcie publicznym (a przypominamy – co piąty badany deklaruje chęć korzystania z roweru) stanowiłoby bardzo wysoki wynik. Różnica między odsetkiem dojeżdżających rowerami do prac i szkół a odsetkiem deklarujących chęć dojazdu świadczy przede wszystkim o brakach infrastrukturalnych. Wielu ze skłonnych do codziennego korzystania z roweru nie ma możliwości wyboru – przeciskanie się między pieszymi na nierównych chodnikach lub jazda ruchliwymi, kilkupasmowymi arteriami nie stanowią dobrych alternatyw.
Z pełnymi wynikami można się zapoznać tutaj.