Łódzka Kolej Aglomeracyjna zmniejsza obsługę jedynej istniejącej linii o charakterze miejskim. Przewoźnik nie tylko wycofał się z obsługi połączenia Łódź Widzew – Zgierz w weekendy, ale też odwołał część kursów realizowanych w dni robocze. Inwestycja sprzed dwóch lat, dzięki której trasa uzyskała dobre parametry techniczne, wbrew pierwotnym zamiarom służy więc głównie ruchowi dalekobieżnemu, a nie aglomeracyjnemu.
Ostatnio dość szeroko komentowana była
decyzja Łódzkiej Kolei Aglomeracyjnej o ograniczeniu przewozów na trasie Łódź Widzew – Zgierz. Przewoźnik całkowicie wycofał się z obsługi swojej jedynej stricte aglomeracyjnej linii w soboty, niedziele i święta. Ruch pociągów ŁKA na otwartym zaledwie dwa lata temu odcinku od pewnego czasu maleje także w dni robocze.
Linia kolejowa nr 16 biegnąca z Łodzi do Kutna na swoim początkowym odcinku prowadzi skrajem terenów zurbanizowanych. Nazywana do niedawna obwodnicą towarową trasa łączy położoną na dużym, ale oddalonym od centrum miasta blokowisku stację Widzew ze Zgierzem bez konieczności nadrabiania drogi przez Łódź Kaliską. Przez szereg lat wykorzystywano ją więc intensywnie w ruchu towarowym, a także sporadycznie – przy okazji remontów – do prowadzenia objazdów pociągów pasażerskich.
Pomysł wykorzystania jej w regularnym ruchu aglomeracyjnym od początku budził kontrowersje. Przy wielkich generatorach ruchu nie leży bowiem także żaden z trzech odbudowanych przystanków pośrednich. Żaden nie jest także istotnym węzłem przesiadkowym do autobusów czy tramwajów. Przy dużym osiedlu na Radogoszczu, gdzie można by liczyć na większe zainteresowanie podróżnych, peronu natomiast na razie nie ma.
Liczne obawy –
w tym wyrażane na łamach portalu przeze mnie – okazały się jednak w pewnej mierze przesadzone. Pociąg ŁKA okazał się dobrą alternatywą dla dojeżdżających do słabo obsługiwanego komunikacją miejską szpitala na Stokach, z połączenia korzystają także przesiadający się na Widzewie na pociągi dalekobieżne. Mimo to rzut oka w rozkłady jazdy każe zadać pytanie, czy frekwencja jest zadowalająca.
Likwidacja ruchu weekendowego tłumaczona była przez przewoźnika bardzo niskim napełnieniem składów. Tymczasem jednak z rozkładu wypadały także kursy realizowane w dni robocze. W pierwszym rozkładzie po reaktywacji, we wrześniu 2014, było ich 12 par. Rok później, w grudniu 2015, a więc już po skierowaniu na tę samą trasę pociągów spółki PKP Intercity, co znacznie ogranicza przepustowość dostępną dla ŁKA, ich liczba wzrosła do 14 par dziennie.
Tymczasem aktualny rozkład jazdy zakłada już jedynie 9 połączeń w kierunku Zgierza i o jedno więcej w stronę Łodzi. Pomiędzy kolejnymi kursami pojawiły się wielogodzinne przerwy, np. z dworca na Widzewie pociągi odjeżdżają o 7:45 i dopiero o 12:36, a ostatni odprawiany jest już o 17:56. Częstotliwości coraz mniej przystają więc do realiów komunikacji aglomeracyjnej, a coraz bardziej przypominają te znane z lokalnych tras kolejowych biegnących do małych miejscowości.
W efekcie reaktywację ruchu trudno uznać obecnie za sukces, choć należy przyznać, że rola opisywanego odcinka w ruchu pasażerskim jest większa niż przypuszczano. Dzieje się tak jednak za sprawą skierowania nań przelotowych pociągów Intercity, dzięki czemu oszczędza się czas przejeżdżającym przez Łódź, ale kosztem tych rozpoczynających czy kończących tu podróż. Muszą oni dotrzeć bowiem na Widzew zamiast wsiąść do pociągu np. na dworcu Łódź Kaliska, który leży o wiele bliżej centrum miasta.