Ekonomista transportu sugeruje miastu, jak w pełni wykorzystać zgodę śląskiego Urzędu Marszałkowskiego na funkcjonowanie komunikacji na wschodniej części alei Najświętszej Maryi Panny. Sprawdziliśmy, czy jego pomysł nie spotkałby się z zastrzeżeniami ze strony urzędu.
O problemie komunikacji w alei Najświętszej Maryi Panny
pisaliśmy już na łamach portalu. Aleja NMP była trzonem komunikacji w centrum miasta na osi wschód-zachód. Na jej długości funkcjonowały cztery równomiernie rozłożone węzły przesiadkowe integrując ze sobą wszystkie linie komunikacyjne miasta.
Jednak wskutek przeprowadzonej rewitalizacji (część wschodnia za środki unijne) w kilku etapach wyrugowano komunikację. Najpierw na zachodzie poprzez długotrwałe objazdy. Potem na wschodzie, gdzie – najprawdopodobniej z winy inwestora – na tablicy z wyjątkami od zakazu ruchu zabrakło komunikacji miejskiej, choć przewidziano tam przystanki z zatokami. W efekcie autobusy funkcjonować mogły jedynie na krótkim odcinku (Wolności/Kościuszki – Wilsona/Piłsudskiego) remontowanym za miejskie pieniądze.
I i II Aleja z warunkiem
Władze miasta przyparte do muru przez działaczy społecznych i media musiały zacząć negocjować dopuszczenie zmian w projekcie rewitalizacji. W efekcie dziś możliwe jest funkcjonowanie komunikacji miejskiej na odcinku od pl. Daszyńskiego do Wilsona/Piłsudskiego, nazywanego I Aleją i od Wolności/Kościuszki do pl. Biegańskiego (tzw. II Aleja).
- Zarząd Województwa, który zarządza Regionalnym Programem Operacyjnym Województwa Śląskiego, dopuścił w projekcie możliwość skomunikowania al. NMP poprzez wpuszczenie 4 linii autobusowych, kursujących w szczycie co 20 minut na godzinę i poza szczytem co 30 minut na godzinę w każdym kierunku. Było to rozpatrywane tylko pod kątem zgodności z wytycznymi oraz procedurami w zakresie realizacji projektów dofinansowanych ze środków unijnych – oznajmił serwisowi Transport–Publiczny.pl Witold Trólka z biura prasowego śląskiego Urzędu Marszałkowskiego..
W duchu tych ustaleń Miejski Zarząd Dróg i Transportu wytyczył na całej długości alei trasy czterech linii w obu kierunkach przyjmując za kryterium możliwość dojazdu z każdej z dzielnic. Jednak postąpiono zbyt pochopnie...
Dojechać do celu, a nie podróżować
Tomasz Haładyj, ekonomista transportu, lokalny działacz społeczny i dziennikarz Gazety Wyborczej zajmujący się tą tematyką stwierdził, że przyjęte przez MZDiT rozwiązanie pogłębiło tylko chaos. Dlaczego? Bo z powodu specyfiki wschodniej części centrum z licznymi ulicami jednokierunkowymi, puszczenie I Aleją tych samych linii w dwóch kierunkach spowodowało omijanie przez pozostałe linie placu Daszyńskiego. A jest to kluczowy węzeł przesiadkowy Częstochowy.
- Wcale nie trzeba jechać i wracać tą samą trasą, bo przecież nie chodzi o to, aby podziwiać te same widoki z okien, lecz by autobus obsłużył wszystkie przystanki – tłumaczy Haładyj. I proponuje, by z zachodu na wschód jechały I Aleją te linie, które kierują się następnie na południe. Bo te, które jadą do wschodnich i północnych dzielnic nawet skorzystawszy z objazdu i tak nie ominą węzła na pl. Daszyńskiego. Z kolei ze wschodu na zachód I Aleją powinny kursować linie nadjeżdżające z północnych dzielnic, jako, że tylko w ten sposób obsłużą pl. Daszyńskiego. Natomiast nadjeżdżające ze wschodu i południa i tak przejadą przez pl. Daszyńskiego, niezależnie od tego, czy skierowano by je I Aleją czy też objazdem.
- Dzięki temu wszystkie relacje spotkają się w jednym miejscu, na pl. Daszyńskiego, oferując komplet przesiadek - mówi Haładyj. - Dodatkowym plusem takiego rozwiązania jest rezygnacja z wyburzenia kamienicy na rogu ul. Warszawskiej i Garibaldiego, co miałoby umożliwić skręt autobusów. Ten manewr w ogóle nie będzie konieczny - dodaje.
Podobną operację logistyczną proponuje dla II Alei, dzięki czemu przywrócony zostałby węzeł na pl. Biegańskiego. Autobusy na zachodnim krańcu rozjeżdżają się na północ i na południe, więc ze wschodu na zachód przez II Aleję jechałyby tylko te skręcające na południe (aby zahaczyć o plac Biegańskiego). Trasy wiodące na północ także zawitałyby na pl. Biegańskiego docierając tam pobliskim objazdem ul . Waszyngtona (leżącą na południe od II Alei). Wszystkie relacje powrotne mogłyby wieść przez II Aleję, bo na nitce południowej (zachód-wschód) nie ma żadnych ograniczeń.
W ten sposób, pomimo różnych tras, wszystkie linie bez większych objazdów spotkałyby się w trzech (z dawnych czterech) węzłach przesiadkowych. I to wszystko tylko na 5 lat, bo potem okres trwałości inwestycji minie i wszystko będzie mogło powrócić do normy sprzed remontu.
Województwo: Nie powinno być problemu
Zapytaliśmy w śląskim urzędzie marszałkowskim o takie rozwiązanie. – Szczegóły organizacyjne komunikacji miejskiej, dopuszczonej do ruchu na omawianym obszarze, leżą po stronie organu zobowiązanego do organizacji tego ruchu – skwitował je rzecznik Trólka.
Z kolei Beata Goleśna z Wydziału Rozwoju Regionalnego Urzędu Marszałkowskiego zaznacza, że dla zachowania założeń projektu, tak naprawdę nie jest istotne jakie linie będą obsługiwały aleję. – Istotne jakie będzie ich natężenie zarówno pod względem ilości pojazdów jak i częstotliwości ich przejazdów. Czy to będą cztery linie w obie strony, czy też cztery w jedną stronę i cztery inne linie w drugą stronę nie powinien mieć tutaj znaczenia, oczywiście pod warunkiem odpowiedniej organizacji ruchu – wyjaśnia.
Czyli jak wynika z obu wypowiedzi – limit wprowadzony do projektu dotyczy każdej z jezdni, zaś szczegóły leżą po stronie organizatora komunikacji miejskiej, który powinien poinformować Instytucję Zarządzającą o planach wprowadzenia innego sposobu wykorzystania wypracowanych limitów. Słowem – można.
Miasto milczy
Zwróciliśmy się do Miejskiego Zarządu Dróg i Transportu w Częstochowie z pytaniem, czy byłby gotowy tak zorganizować ruch w alei NMP, skoro Urząd Marszałkowski nie widzi kłopotu, a byłoby to korzystne dla pasażerów. Poproszono nas o zapytanie pisemne i od daty jego złożenia (25 czerwca) do dnia zakończenia prac nad tekstem (23 lipca) odpowiedzi nie otrzymaliśmy.
dominik.wojcik@transport-publiczny.pl
Większy widok mapy