MPK Częstochowa na zlecenie Rady Miasta zakupiło piętrowy autobus typu angielskiego z przeznaczeniem do obsługi linii turystycznej, która w 2017 r. cieszyła się większą od zakładanej popularnością. Trwają rozważania, czy piętrusa pozbawić dachu.
W garażu Miejskiego Przedsiębiorstwa Komunikacyjnego w Częstochowie miejsce postojowe zajął kremowy miejski autobus piętrowy typu angielskiego zakupiony na polecenie Rady Miasta, która wyasygnowała z budżetu na pozyskanie takiego pojazdu 300 tys. zł. Inwestycja jest pokłosiem atrakcji turystycznej Częstochowy funkcjonującej latem poprzedniego roku.
Raczkująca linia turystycznaW 2012 r. po raz pierwszy uruchomiono trasę turystyczną obsługiwanym czerwonym „londyńczykiem” celem ściągnięcia turystów odwiedzających masowo klasztor na Jasnej Górze – powszechnym bowiem w Częstochowie jest narzekanie na to, że pątnicy w ogóle nie odwiedzają miasta, co tłumaczy się nikłą wiedzą o jego atrakcjach.
Autobus startował na parkingu na zapleczu klasztoru i objeżdżał ścisłe centrum miasta, meandrując ulicami cechującymi się szczególną historią lub zabytkowymi budynkami, a całą trasę pokonywał bez zatrzymań. Pojazd wyposażony był w system nagłośnienia, z którego korzystał zatrudniony przez miasto przewodnik opowiadający pasażerom o mijanych miejscach.
Jeżdżąca promocjaW 2017 r. na wniosek radnych powrócono do tej idei. Ponownie wynajęto otwarty autobus piętrowy z obsługą techniczną, zatrudniono przewodników i uruchomiono linię 034 funkcjonującą codziennie w lipcu i sierpniu.
Pojazd oklejono w promocyjne barwy miasta i po ulicach przemieszczał się wysoki biały autobus z fantazyjną, acz wyważoną i stonowaną czarną grafiką wyobrażającą charakterystyczne elementy przestrzeni publicznej miasta, amonity (wapienne „odciski” skorupiaków żyjących w morzu jurajskim) charakterystyczne dla Jury i napis „Częstochowa”. Na ścianach czołowej i tylnej umieszczono kolorową tablicę wzorowaną na planszach adresowych w schemacie częstochowskim, która zawierała numer linii 034 i informację o niej.
Przystanek początkowy tego autobusu zlokalizowano na reprezentacyjnym placu Biegańskiego przed frontem Ratusza. Trasę sprzed pięciu lat dostosowano do zmienionego w międzyczasie układu komunikacyjnego i dodano trzy przystanki ustanowione specjalnie dla autobusu, bo uwzględniały wejście po lewej stronie, co nie było trudne na jednokierunkowych uliczkach.
Wraz z podróżnymi każdorazowo jechał przewodnik, który opowiadał im historię miasta oraz ciekawostki historyczne mijanych miejsc.
Własny double-deckerAutobus przyciągał tłumy. Wpuszczano 45 turystów – tyle było miejsc siedzących. Przy godzinnej częstotliwości trzeba było liczyć się w nawet trzygodzinnym oczekiwaniem w kolejce: – Przez 62 dni wykonano ok. 430 pełnych kursów i łącznie z usługi skorzystało ok. 22 000 osób – powiedział dziennikarzowi serwisu transport-publiczny.pl Maciej Hasik, rzecznik Miejskiego Zarządu Dróg i Transportu oraz Miejskiego Przedsiębiorstwa Komunikacyjnego.
Najem pojazdu z obsługą nie był tani. – Koszt usługi, czyli wynajem autobusu, paliwo, konserwacja, ochrona, przewodnicy, wyniósł ok. 200 tys. zł – sprecyzował Hasik. Właśnie dlatego po sugestii ze strony radnych prezydent Częstochowy Krzysztof Matyjaszczyk polecił miejskiemu przewoźnikowi rozeznanie możliwości nabycia własnego pojazdu, którego eksploatacja we własnym zakresie wyszłaby taniej i umożliwiałaby utrzymanie linii turystycznej dłużej. W 2017 r. miasto chciało przedłużenia funkcjonowania linii, ale właściciel odmówił, tłumacząc wyeksploatowaniem i napiętym grafikiem leciwego Routemastera z 1958 r.
Co z dachem?Bristol Lodekka z 1965 r. przeszedł naprawę główną 5 lat temu, a z Holandii przyjechał o własnych siłach. W ruchu turystycznym będzie można korzystać z pneumatycznie otwieranych drzwi po lewej stronie lub ręcznie otwieranego wyjścia awaryjnego po prawej. Pojazd posiada jednak dach, a to otwartej konstrukcji niektórzy przypisują sukces atrakcji. Obecnie trwają analizy techniczne, czy i jak odjąć dach. Warto też uwzględnić ewentualną użyteczność wozu z dachem w niesprzyjających warunkach atmosferycznych przez cały rok.
Pozostaje kwestia popytu. Zeszłoroczny uniemożliwił przejażdżkę wszystkim chętnym. Radny Jacek Krawczyk, który występował z pomysłami linii turystycznej przeprowadził własny sondaż, czy potencjalni użytkownicy takiej linii akceptowaliby choćby symboliczną odpłatność za przejazd celem ograniczenia nadmiernego popytu i częściowego pokrycia kosztów funkcjonowania. Okazało się, że symboliczna złotówka, dwie, a nawet normalny bilet miejski nie stanowiłyby problemu!
Autobus musi przejść teraz prace lakierniczo-blacharskie.
Zobacz historię zakupionego autobusu