Pierwsze tramwaje Twist produkcji PESA Bydgoszcz wyprodukowano dla Częstochowy i to tam ujawniły wadę uniemożliwiającą eksploatację. Producent sukcesywnie modernizuje pojazdy, a pierwsze z nich wróciły już do miasta.
O tajemniczej usterce w częstochowskich Twistach
pisaliśmy wcześniej na łamach serwisu transport-publiczny.pl. W pojazdach pojawiła się wada nie zagrażająca bezpieczeństwu pasażerów, jednak potrzebne było odesłanie wagonów do fabryki producenta w Bydgoszczy z uwagi na konieczność korekty wybranych elementów konstrukcyjnych.
Czytelnicy zawiadamiali nas o dziwnych dźwiękach emitowanych przez pojazdy, dygoczących fotelach nad wózkami, czy o rozchodzącej się wykładzinie podłogowej. Usterka – jak pisaliśmy w lutym – przyczynę mogła mieć w błędzie poczynionym jeszcze w fazie projektowej. Jeden z informatorów wskazał na błąd przy obliczeniach materiałowych, jednak informacji tej nie udało się potwierdzić. Faktem jednak jest, że skutki ujawniły się dopiero po ponad dwu latach ciężkiej eksploatacji na częstochowskich torowiskach, kiedy pojazdy przewiozły ponad milion pasażerów i w zasadzie była to jedyna usterka pojazdu.
– To pierwsze pojazdy typu Twist eksploatowane w szczególnych warunkach i dlatego od początku były monitorowane przez serwis i specjalistów z naszej firmy. Przez cały ten okres zbieraliśmy wnioski i reagowaliśmy na wszelkie sugestie motorniczych i pasażerów, czego efektem jest zdiagnozowanie problemu związanego z konstrukcją pojazdu i opracowanie jego rozwiązania – przyznał w lutym rzecznik Pesy Michał Żurowski.
Do poprawkiAby przebudować problematyczne elementy konstrukcyjne, konieczne było wywiezienie pojazdów do Bydgoszczy, gdzie zdemontowano znaczną część wyposażenia wagonu. Dlatego właśnie spacerujący nocą Częstochowianie mogli ponownie – po niemal trzech latach od dostarczenia – oglądać widowiskowe manewry drogowej lawety po ulicach miasta z tramwajem Twist wiezionym w całości, a przypomnijmy, że mierzy on 32 m długości!
Pojazdy wywożono sukcesywnie, na miejscu pozostały dwa. W konsekwencji pasażerowie linii nr 3 obsługującej dz. Wrzosowiak odczuli obniżenie komfortu podróży, którą póki co, realizować muszą w starych wagonach typu 105Na, których dodatkowym mankamentem jest brak oferowanych przez Twisty udogodnień dla otoczenia, np. smarownic obrzeży kół. Ich brak w pojazdach
jest dokuczliwy dla mieszkańców bloku stojącego u zbiegu ul. Bohaterów Katynia i Jesiennej, przed którym wybudowano bardzo ostre i ciasne łuki torowe.
Wracają!Pierwsze wagony już wróciły po modernizacji do macierzystego miasta. Sprawdziliśmy, czym różnią się od pojazdów sprzed kuracji.
Na pierwszy rzut oka nic się nie zmieniło – w wyglądzie zewnętrznym nie wprowadzono żadnych zmian. Wnętrze również niczym nie odstaje od pozostałych. Jedynym dostrzegalnym dla postronnego obserwatora jest nowa rampa najazdowa zlokalizowana w II drzwiach. Jej zmiana jest odczuwalna dla pasażerów podróżujących w tłoku i dla samych motorniczych. Chcąc zaoferować łagodny kąt najazdu, producent zamontował rampę o długości odpowiadającej ok. 2/3 szerokości pojazdu. Ręcznie odkładana nastręczała nie lada trudności podróżnym, którzy musieli zwolnić dużą przestrzeń w celu umożliwienia dostępu do pochylni. Motorniczy także mieli problemy z jej rozłożeniem – z wnętrza pojazdu wiązało się z ryzykiem utraty kontroli nad rampą po wychyleniu poza wagon, a odkładanie od zewnątrz było niemożliwe z uwagi na odległość między krawędzią wejścia a uchwytem. MPK wyprodukowało pasy zakotwiczane na fabrycznym uchwycie stanowiące jego przedłużenie, co umożliwia podniesienie rampy z zewnątrz. Po modernizacji pochylnia ma wielkość podobną do znanej z innych pojazdów komunikacji miejskiej.
Uwagę przykuwają nowe światła drogowe – pojazdy wracające od producenta nie posiadają już dodatkowych szkieł ochronnych przed lampami chroniącymi je przez zabrudzeniem. Podobno ma to związek z temperaturą pracy lamp i koniecznością ułatwienia chłodzenia tych elementów. Należy przyznać, że ten zabieg skutkuje ciekawym wrażeniem estetycznym, pojazd wygląda przez to jakby drapieżniej.
Do grudniaW lutym producent w rozmowie z Transportem Publicznym przewidywał zakończenie modernizacji wszystkich wagonów do trzeciego kwartału. To się zmieniło.
- Według harmonogramu kolejne Twisty wrócą w sierpniu, listopadzie i grudniu – powiedział nam wiceprezes MPK Robert Madej. Oznacza to, że nie wszystkie siedem wagonów Pesy ujęto w harmonogramie prac. – Dwa Twisty nie wykazały wad, więc nadal wożą pasażerów, ale jako, że może to być problem całej serii, będziemy się starali, aby producent zmodernizował także te dwa – wyjaśnił Madej.
Zapytaliśmy, czy Pesa nie kwestionowała usterki zasłaniając się stanem torowisk w Częstochowie. - Ale czy to tylko my mamy złe torowiska w Polsce? To nie byłoby żadne tłumaczenie – odparł Madej.
Przypomnijmy – przy rozbudowie sieci tramwajowej MPK zamówiło nowe tramwaje stawiając szczególne wymogi, m.in. obrotowe wózki, czy określony nacisk na oś, co uniemożliwiało producentom dostarczenie pojazdów już produkowanych. Każdy musiał liczyć się ze zbudowaniem nowego typu wagonu. Zwycięska Pesa wyprodukowała tramwaj o wewnętrznym oznaczeniu 2010N, a nową odmianę potwierdził to Instytut Pojazdów Szynowych TABOR w Poznaniu nadając produktowi oznaczenie 129N w sześciu odmianach: bez małej litery – wąskotorowy ze skosami, a – bez skosów, b – normalnotorowy ze skosami, c – bez skosów, d – szerokotorowy ze skosami, e – bez skosów.
Dostarczone do Częstochowy Twisty odbyły szereg jazd homologacyjnych, po czym wożąc już pasażerów wciąż pracowały pod czujnym okiem pracowników Pesy. Pojazdy te stanowią ogromny skok cywilizacyjny w taborze – to czwarte pokolenie tramwajów w tym mieście. Wcześniej pasażerowie podróżowali wagonami 4N1, później 102Na, a po nich 105Na, wciąż kursujące. Twisty, jako jedyne, oferują klimatyzację, monitoring wizyjny, niską podłogę i jedną przestrzeń na całej długości pojazdu.