Gruzja nie bez powodu jest co raz popularniejszym kierunkiem podróży. Kraj ten oferuje także mniej typowe, choć godne uwagi atrakcje. Ostatnio głośno było o niewielkiej Cziaturze, słynącej z licznych kolejek linowych. Kolejek, które w większości przeżyły swoją śmierć techniczną.
Podupadająca Cziatura była kiedyś znaczącym ośrodkiem przemysłowym. W XIX w. odkryto tutaj liczne złoża rud manganu i węglanowych. Miejscowy zakład w czasach świetności odpowiadał nawet za 60% wydobycia rudy manganu na świecie.
Warunki do rozkwitu przemysłu były idealne, ale do mieszkania już niekoniecznie. Miejscowość zlokalizowana jest w dolinie z dosyć stromymi zboczami. W efekcie górnicy dosyć dużo czasu tracili, aby dostać się do miejsca pracy, co odbijało się na ich efektywności. Ponadto z czasem, wraz z rozwojem ośrodka, zaczęto zabudowywać zbocza doliny. Władze radzieckie przez długi czas zmagały się z kwestią zapewnienia wydajnego środka transportu.
Problem ten rozwiązano poprzez budowę od lat 50. systemu kolejek linowych. Służyły one nie tylko górnikom, ale też mieszkańcom w przejazdach pomiędzy poszczególnymi częściami miasta. Niektóre kolejki mają charakter typowo towarowy.
Cziatura straciła już na znaczeniu, co raz więcej mieszkańców z niej wyjeżdża, straszy wiele bloków czy domów częściowo opuszczonych, z powybijanymi oknami. Pod koniec lat 80. Liczba ludności wyniosła 30 tys. mieszkańców. Obecnie, wg danych na rok 2008, zamieszkuje ją blisko 20 tys. osób. Mimo postępującego spadku ludności, system przestarzałych kolejek cały czas funkcjonuje, łącznie z najstarszą z 1953 r. Źródła mówią nawet o 17 czynnych kolejkach, choć dokładna liczba nie jest potwierdzona. Autor podczas wizyty w lipcu br. naliczył sześć kolejek osobowych i jedną towarową.
W Cziaturze występują różne systemy kolejek – zarówno z dwoma wagonami zawieszonymi na dwóch linach na zasadzie przeciwwagi, jak i pojedynczymi wagonami zawieszonymi na jednej linie. Większość z nich wygląda, jakby nie była remontowana od nowości i przeżyła już własną śmierć techniczną. Wagony są zardzewiałe, w niektórych brakuje szyb – przybysze z Zachodu mylnie mogą uznać, że niektóre z nich dawno zostały uziemione, podczas gdy wciąż z powodzeniem przewożą mieszkańców Cziatury.
Na szczególną uwagę zasługuje jedna z centralnych stacji w dolinie – kolejki rozjeżdżają się z niej w trzech różnych kierunkach, pasażerowie korzystają ze wspólnej poczekalni na jednym poziomie. Kolejki te obsługuje jeden konduktor, który po zjechaniu jednym wagonem przechodzi do wagonu na innej trasie. Przejazd, opłacany bezpośrednio w wagonie, kosztuje 0,20 Lari, co w przeliczeniu daje blisko 40 groszy.
Fotogaleria