Czy dworzec w Poznaniu… wyprzedza swoje czasy?

Liverpool Street Station w Londynie odwiedza w ciągu roku 119 mln ludzi. W tym samym czasie na stacji sprzedaje się zaledwie 58 mln biletów. Rzecz jasna na stację kolejową wchodzi się też po to, żeby np. odebrać kogoś, kto przyjechał nas odwiedzić, ale jednak w zdecydowanej większości głównie po to, by gdzieś pojechać. To się zmienia. Liverpool Street Station, jak wiele innych w Wielkiej Brytanii to również pasaż handlowy i wygląda na to, że duża część odwiedzających to miejsce, może nawet ponad połowa, przyszła tam na zakupy.

Przypadek londyńskiej stacji to tylko przykład szerszej tendencji. Z badań zamówionych przez Network Rail, czyli tamtejszego zarządcę infrastruktury wynika, że w ciągu pierwszych trzech miesięcy tego roku sklepy na stacjach kolejowych zanotowały sprzedaż na poziomie 150 mln funtów, czyli 5,6 proc. wyższą niż w tym samym okresie zeszłego roku. Z kolei w zwykłych sklepach sprzedaż wzrosła o 0,5 proc. Są miejsca, w których sprzedaż wręcz eksploduje. Na londyńskich Kings Cross i Cannon Street wzrosty sięgają 20 proc. w porównaniu do zeszłego roku, a na manchesterskiej stacji Piccadilly jest wyższa o 8 proc. Zarabiają głównie sklepy z żywnością.

I choć próbowano te wyniki tłumaczyć tym, że zawyżają je londyńskie stacje metra, to podobny trend można znaleźć też poza stolicą. Network Rail zbadało kilkanaście najważniejszych dworców kolejowych w całym kraju. Średnio 10 mln ludzi przychodzi w ciągu roku na Birmingham New Street i nigdzie nie jedzie. Na głównym dworcu w Edynburgu i w Manchesterze ten wskaźnik to ok. 6 mln osób.

– Te liczby są dla nas rewelacyjne. Możemy się tylko cieszyć, że gwarantujemy naszym najemcom przepływ klientów jak na najlepszych handlowych ulicach w centrach miast – mówi w rozmowie z The Telegraph Hamish Kiernan, dyrektor ds. sprzedaży w Netork Rail. – To bierze się ze wzrostu popularności podróży koleją i ze świetnego położenia naszych obiektów. Teraz nie pozostaje nam nic innego, jak stworzyć więcej miejsc, które podróżni po prostu będą musieli odwiedzić – dodaje.

Bo, być może paradoksalnie, zwiększenie liczby klientów w „kolejowych” sklepach nie wiąże się ze spadkiem liczby podróżnych. Liczba tych, którzy traktują dworzec jak centrum handlowe rośnie, ale rośnie też liczba podróżujących koleją. W całej Wielkiej Brytanii w ciągu ostatnich dwunastu miesięcy zanotowano 1,59 mld podróży, czyli o 5,7 proc. więcej niż rok wcześniej.

Otwarte w zeszłym roku centrum handlowe „przyklejone” do poznańskiego Dworca Głównego wzbudziło duże kontrowersje. Rozwiązania komunikacyjne w okolicach dworca zmuszają pasażerów, by w drodze do hali głównej przechodzili przez centrum handlowe. Protestują organizacje społeczne i sami poznaniacy. A może to przyszłość.