Wśród elementów planu „Czyste Powietrze”, czyli rządowych pomysłów na walkę ze smogiem, jest m.in. wprowadzenie rozwiązań umożliwiających tworzenie stref niskiej emisji w miastach i możliwości okresowego ograniczania liczby samochodów w ruchu. To cieszy tylko, że nie współgra choćby z odrzuceniem projektu ustawy o tworzeniu stref ograniczonej emisji, który przepadł w sejmie pod koniec lutego głosami PIS i Kukiz 15’.
Kilka dni temu wiceminister środowiska Paweł Sałek, który jest jednocześnie pełnomocnikiem rządu ds. polityki klimatycznej, odpowiedział na interpelację posła PO Tomasza Kostusia. Parlamentarzysta pytał o termin wprowadzenia programu „Czyste Powietrze”, a także plany rozszerzenia monitorowania systemu jakości powietrza w Polsce i udostępnienie danych dotyczących jakości powietrza obywatelom. Minister przyznał że plany są a dane już dziś są dostępne (na stronie Głównego Inspektoratu Ochrony Środowiska), za to co do „Czystego Powietrza” – trwają uzgodnienia w ramach rządu.
Póki co czyste rekomendacjePlan jest zresztą dość ciekawy. Sałek wyjaśnia, że w styczniu Komitet Ekonomiczny Rady Ministrów przygotował rekomendacje dla rządu w sprawie rozwiązania problemu smogu, a był to wtedy jeden z głównych tematów w mediach. Te rekomendacje, które zbiorczo nazwano „Czyste Powietrze”, od czterech miesięcy są uzgadniane między członkami rządu. Piętnaście propozycji działań można podzielić na te, dotyczące zniechęcania do korzystania z dymiących pieców, poprzez nakazy, zakazy i zachęty dotyczące samych pieców i tego co się w nich spala (część tych działań już – nie czekając na rządowe plany – prowadzą same miasta, np. dofinansowując wymianę pieców), a także na te dotyczące transportu – zarówno indywidualnego (zwolnienie z akcyzy samochodów elektrycznych), jak i publicznego.
Z rekomendacji, które powinny zainteresować miasta najciekawsze to „wprowadzenie rozwiązań umożliwiających tworzenie stref niskoemisyjnych oraz okresowego ograniczania liczby samochodów w ruchu w obrębie obszarów miejskich”, oraz „wprowadzenie regulacji przeciwdziałających blokowaniu klinów napowietrzających miasta oraz rozważenie rozwiązań podnoszących rangę zawodu urbanisty w kontekście zagospodarowania przestrzennego”.
Projekt był i go odrzuconoTyle tylko, że dotychczasowe działania przeczą powyższym rekomendacjom. Obie brzmią dobrze, natomiast trudno znaleźć jakiekolwiek dotychczasowe działania chroniące kliny napowietrzające (to pozostawione puste przestrzenie, dzięki którym świeże powietrze dostaje się do centrum miasta), często zmartwieniem urzędników jest znalezienie działki pod budowę, a nie utrzymanie wolnej przestrzeni. Za to co do tworzenia stref niskiej emisji, to działania są. ale o odwrotnych skutkach. Pod koniec lutego sejm, głosami PIS i Kukiz 15’,
odrzucił projekt ustawy wniesionej przez grupę posłów Nowoczesnej, która właśnie tego dotyczyła. Projekt został skrytykowany przez wiceministra infrastruktury Jerzego Szmita, który zarzucił mu błędy formalne i oddanie zbyt duże swobody w projektowaniu stref miastom.
A strefa niskiej emisji to jedno z najbardziej efektownych narzędzi do dbania o czystość powietrza, którą niedawno zaczęto wprowadzać w Paryżu, funkcjonuje w Berlinie, a także w kilku innych miastach Europy. Chodzi o selekcję samochodów, w zależności od klasy silnika lub wieku, co w efekcie sprowadza się do czystości spalin. W Polsce od dawna uznaje się, że tego rodzaju działanie byłoby dyskryminujące wobec najbiedniejszych, których nie stać na dobry (i nowy) samochód. Ten pogląd, dość upowszechniony, skutecznie odstrasza od zmiany prawa nie tylko rządzące dziś PIS, ale i ich poprzedników z PO. Kilka lat temu pomysł podobnej ustawy, po szerokiej krytyce, skończył jako projekt.
Według odpowiedzi wiceministra Sałka rekomendacje były rozpatrywane w trybie obiegowym do 21 kwietnia. Teraz program „Czyste Powietrze” czeka na przyjęcie.