Nad wybranymi skrzyżowaniami w Krakowie, Zabrzu i Wrocławiu latają drony, które obserwują zachowania kierowców. To element zleconych przez Ministerstwo Infrastruktury i Rozwoju badań, które mają wykazać, czy wyświetlacze odmierzające czas pozostały do zmiany światła poprawiają przepustowość i bezpieczeństwo ruchu.
Montowania w sygnalizacji świetlnej na drogach liczników czasu zwanych sekundnikami nie dopuszczają obowiązujące rozporządzenia: ministra infrastruktury z 3 lipca 2003 r. w sprawie szczegółowych warunków technicznych dla znaków i sygnałów drogowych oraz urządzeń bezpieczeństwa ruchu drogowego i warunków ich umieszczania na drogach, a także ministra spraw wewnętrznych i administracji z 31 lipca 2002 r. w sprawie znaków i sygnałów drogowych. Mimo to w wielu polskich miastach wyświetlacze informują kierowców i pieszych o czasie pozostałym do końca światła zielonego lub czerwonego. Dlatego w 2010 r. resort infrastruktury przeprowadził analizę zasadności ich stosowania.
Opinie na ten temat zebrano od przedstawicieli ministerstwa oraz ambasad w dziewięciu państwach europejskich. Informacje z Niemiec, Austrii, Holandii oraz Ukrainy wskazywały, że stosowanie sekundników przyczynia się do prowokowania niebezpiecznych zachowań wśród uczestników ruchu drogowego. Ambasady RP w Szwecji i Holandii podkreślały wysokie koszty związane z zastosowaniem tych urządzeń. Pozytywne rezultaty ich stosowania zanotowała jedynie Holandia, Ukraina oraz Federacja Rosyjska, ale uwagi odnosiły się tylko do sekundników przeznaczonych dla pieszych oraz rowerzystów.
Według Stowarzyszenia Klub Inżynierii Ruchu Klir, liczniki czasu nie są urządzeniami poprawiającymi bezpieczeństwo ruchu, lecz prowokują niebezpieczne reakcje. W dodatku miasta montują je po partyzancku. Przed laty pierwsza w Europie zdecydowała się na nie Holandia. Szybko zaczęto je demontować z przejść dla pieszych, ponieważ uczestnicy ruchu patrzyli na zegar, a nie na światło. – Zachowania ludzi są głównym powodem naszej negatywnej opinii, gdyż zarówno piesi, jak i kierowcy, patrząc na liczniki, zapominają o światłach, choć oba urządzenia są obok siebie – tłumaczy prezes stowarzyszenia Tomasz Borowski.
Więcej na ten temat, w tym szczegółowe porównanie rozwiązań z sekundnikami w różnych krajach w Europie, znajdziesz na Monitorze.