Europa Express City, przewoźnik, który od września realizuje część przewozów w stolicy, wciąż nie ma wszystkich pojazdów jakie zadeklarował w zamówieniu. Spór z Autosanem może zostać rozwiązany już w tym tygodniu, ale póki co wciąż warszawskich pasażerów wożą dwa MAZ-y i jeden VDL, a ZTM płaci przewoźnikowi tylko 65 proc. sumy za przewozy tymi autobusami.
Od kilku miesięcy warszawiaków powinno wozić 30 krótkich Sancity. Ale wciąż brakuje trzech. Zastępują je dwa autobusy MAZ i jeden VDL. Wiek mają taki sam jak zadeklarowane przez EEC autobusy z Autosanu, nie różnią się też ilością miejsc, ale w porównaniu do wymagań ZTM brakuje im m.in. „ciepłego guzika”, klimatyzacji i pełnego wyposażenia w elektronikę.
Autobusy, których nie byłoEuropa Express City to warszawski przewoźnik, który w zeszłym roku wygrał zorganizowany przez ZTM przetarg na obsługę części linii w Warszawie 9–metrowymi autobusami. Warunki, jak można się było spodziewać po stołecznym przetargu, były wysokie, ale przewoźnik zadeklarował ich spełnienie. Rozstrzygnięcie było mimo wszystko niespodzianką, bo EEC pokonał w nim „zadomowionych” w Warszawie przewoźników – Mobilis oraz ITS Michalczewski.
Kłopot pojawił się już pod koniec lata,
gdy okazało się, że EEC nie ma autobusów do realizacji usług. Prezes Mirosław Kwieciński
tłumaczył nam wtedy, że problem polega na braku silników do autobusów montowanych w Autosanie, które do polski nie mogły dopłynąć z Chin. Dlatego początkowo przewozy zlecono dotychczasowym przewoźnikom, a potem sukcesywnie EEC obejmowało linie, korzystając z dostarczanych z Sanoka autobusów. Na początku z powodu braku autobusów EEC traciło 20 tys. zł dziennie.
Kilku (w sumie pięciu, bo EEC poza trzydziestoma do obsługi linii zadeklarowało jeszcze dwa rezerwowe) w Warszawie wciąż brakuje, choć w Autosanie są już gotowe do przekazania przewoźnikowi. Dlaczego? EEC wstrzymało część pieniędzy za autobusy, które otrzymało po terminie, jednocześnie Autosan wstrzymał wysyłkę gotowych już autobusów. W efekcie EEC musi się posiłkować pozyskanymi naprędce autobusami zastępczymi.
– W połowie tygodnia spotkamy się i myślę, że jakoś dojdziemy do porozumienia. Jestem dobrej myśli – powiedział nam zarządzający Autosanem syndyk Ludwik Noworolski. Z przedstawicielami EEC ma się spotkać w środę w Warszawie.
Dla obu stron (Europa Express City i Autosan) porozumienie jest
korzystne. EEC traci, realizując przewozy zastępczymi autobusami, bo te
nie spełniają wszystkich warunków jakich wymaga ZTM. W efekcie
przewoźnik dostaje tylko część pieniędzy zagwarantowanych w kontrakcie,
bo takie są postanowienia umowy. Z drugiej strony dla Autosanu każde
pieniądze są na wagę złota. Fabryka od 2,5 roku znajduje się w stanie
upadłości likwidacyjnej i żyje z dnia na dzień. To się niedługo skończy,
bo zakup Autosanu zadeklarowała Polska Grupa Zbrojeniowa, ale do
transakcji dojdzie dopiero za kilka tygodni.
Na lato tylko z klimatyzacjąZTM na razie zaciska zęby i czeka, aż wszystkie pojazdy będą w Warszawie. Na MAZ–y i VDL zgodzono się warunkowo, na trzy miesiące, czyli do końca kwietnia. Dłużej ZTM nie ma zamiaru tych autobusów tolerować głównie z powodu braku klimatyzacji.
– Za przewozy zastępczymi autobusami płacimy 65 proc. kwoty z umowy. Tak jest skonstruowana, że gdy autobusy nie spełniają wszystkich wymagań, to nawet jeśli się na nie zgodzimy, płacimy mniej – tłumaczy dyrektor pionu przewozów w ZTM Warszawa Andrzej Franków. – W czasie ferii w ogóle były w rezerwie, teraz są wykorzystywane w ostateczności.
Tymczasem pasażerowie na internetowych forach nie narzekają, a nawet… chwalą MAZ–y. Twierdzą, że są bardziej przestronne niż Sancity.