Obywatelski projekt ustawy o ograniczeniu handlu w niedziele jest właśnie w trakcie pierwszego czytania w Sejmie i po uwagach rady ministrów. Rząd nie chce pozbawiać pasażerów posiłku, więc planuje dopuścić niedzielny handel na lotniskach i dworcach bez ograniczeń. A to może spowodować szereg kłopotów, choćby w ustaleniu, gdzie kończy się dworzec.
Obywatelski projekt ustawy (w praktyce przygotowany przez związkowców z „Solidarności”) ma na celu, według deklaracji twórców, przede wszystkim chronić czas wolny osób zatrudnionych w handlu, które dziś ponoć często zmuszane są do pracy w weekendy. W uzasadnieniu projektu wskazują się też na podobne rozwiązania w innych krajach europejskich, a także szeroko podpierają się kościelną doktryną. Stąd przepis w projekcie zakazujący pracy w niedzielę. Zakaz nie jest jednak bezwzględny. Sami twórcy dopuszczają handel w dwie niedziele przed Bożym Narodzeniem, jedną przed Wielkanocą, a także w ostatnie niedziele stycznia, czerwca, lipca i sierpnia. Dlaczego akurat te, uzasadnienie nie tłumaczy.
Z zakazu wyłączono też małe sklepy, kioski, stacje benzynowe, kwiaciarnie, sklepy internetowe (ale tylko te, które „nie powstały w wyniku działalności produkcyjnej”) a także placówkach handlowych nieprzekraczających 25 m2 na lotniskach i dworcach. Zwłaszcza to ostatnie zastrzeżenie jest intrygujące.
Nie zostawiać pasażera bez kanapki
Przed tygodniem do Sejmu wpłynęły rządowe uwagi do projektu, co w praktyce oznacza listę poprawek jakie PIS chce do niego wprowadzić. Czytamy w nich m.in., że zakaz dla dworców jest wciąż zbyt restrykcyjny. „Niezrozumiałe jest bowiem pozbawianie pasażerów podróżujących różnymi środkami komunikacji możliwości zakupienia posiłku w przypadku, gdy podróż przypada w niedziele. W tym kontekście należy rozważyć wyłączenie spod zakazów przewidzianych ustawą wszystkich obiektów handlowych znajdujących się na terenach punktów obsługi pasażerów, tj. lotnisk, portów morskich, dworców kolejowych i autobusowych, bez względu na ich powierzchnię handlową oraz na pokładach pociągów i innych środków komunikacji”.
– To jest zupełnie nietrafiony zapis, który może doprowadzić do absurdów. To gigantyczna luka – mówi o propozycji wyłączenia dworców w rozmowie z serwisem WP Money Renata Juszkiewicz, szefowa Polskiej Organizacji Handlu i Dystrybucji. Zwraca uwagę, że może to doprowadzić do niekontrolowanej fali… powstawania dworców. Zgodnie z ustawą dworzec to miejsce gdzie jest kasa, miejsce postojowe, przystanki i odbywa się tam odprawa podróżnych. Przy braku zastrzeżeń co do wielkości, nietrudno przewidzieć, że centra handlowe mogą tworzyć niewielkie dworce, byle tylko skorzystać z zastrzeżenia wobec niedzielnego handlu.
Niedziela niedzielą, ale dworzec musi zarabiać
Zastrzeżenie rządowe dotyczące braku ograniczenia co do wielkości sklepów, ma z kolei bardzo praktyczny wymiar. Już od kilku lat pomysł PKP S.A. na utrzymanie dworców to łączenie w nich funkcji transportowej i handlowo–usługowej. Dzięki temu szereg takich obiektów zostało gruntownie zmodernizowanych, ale też często „przyklejonych” do galerii handlowych, czego skrajnym przykładem są dworce w Poznaniu czy Katowicach, gdzie właściwie dworzec jest zdominowany przez galerię handlową. Tym śladem idą inni przewoźnicy, np. autobusowi. We Wrocławiu powstaje właśnie centrum Wroclavia, z dworcem PKS w podziemiach i wielką galerią handlową nad nim.
To ma finansowy sens. W rządowych zaleceniach zwraca się uwagę na to, że niewiele dworców w Polsce ma dodatni wynik finansowy, a koszt ich utrzymania to 120 mln zł rocznie i rośnie. Pieniądze z wynajmu powierzchni handlowych to istotne źródło ich utrzymania. Zakaz handlu w niedzielę może te przychody zmniejszyć nawet o 50 proc. a to postawiłoby pod znakiem zapytania cały plan modernizacji 450 dworców.
Granica dworzec/galeria
Przy tak ogólnych zapisach w ustawie powstaje jednak jeszcze jedno pytanie: Gdzie się kończy dworzec? W większości powstałych w ostatnich latach obiektów dworcowo–handlowych pasażer dość łatwo, często podziemnym przejściem, może przedostać się z peronu w sam środek klasycznej galerii handlowej. Ale o ile na typowym lotnisku trudno byłoby wskazać granicę między częścią transportową a komercyjną (choć same granice samych stref dość łatwo), to na dworcach chyba żaden pasażer nie ma wątpliwości, kiedy wychodzi z hali dworcowej, a wchodzi do centrum handlowego. Czy więc sklep w Galerii Katowickiej ma prawo działać w niedzielę tylko dlatego, że obok jest dworzec, a sklep znajdujący się 10 m od budynku dworca już nie.
Do warszawskich Złotych Tarasów (budynek nie należy do PKP) również można dostać się podziemiami z Dworca Centralnego na identycznej zasadzie jak do wspomnianej Galerii Katowickiej z tamtejszego dworca. Czy w tym pierwszym centrum handlowym pracować w niedzielę nie będzie wolno, a w tym drugim tak?
Dla pasażera najistotniejsze jest chyba to, że niezależnie od ostatecznego rozstrzygnięcia sporu pasażer nie zostanie pozostawiony samemu sobie, bez kanapki.
Podanie adresu e-mail oraz wciśnięcie ‘OK’ jest równoznaczne z wyrażeniem zgody na:
przesyłanie przez Zespół Doradców Gospodarczych TOR sp. z o. o. z siedzibą w Warszawie, adres: Pl. Bankowy 2, 00-095 Warszawa na podany adres e-mail newsletterów zawierających informacje branżowe, marketingowe oraz handlowe.
przesyłanie przez Zespół Doradców Gospodarczych TOR sp. z o. o. z siedzibą w Warszawie, adres: Pl. Bankowy 2, 00-095 Warszawa (dalej: TOR), na podany adres e-mail informacji handlowych pochodzących od innych niż TOR podmiotów.
Podanie adresu email oraz wyrażenie zgody jest całkowicie dobrowolne. Podającemu przysługuje prawo do wglądu w swoje dane osobowe przetwarzane przez Zespół Doradców Gospodarczych TOR sp. z o. o. z siedzibą w Warszawie, adres: Sielecka 35, 00-738 Warszawa oraz ich poprawiania.