fot. MacQtosh, lic. CC BY-SA 4.0 Wikimedia commons
PKP SA prowadzą teraz szeroko zakrojony program modernizacji dworców. Wciąż jednak pozostaje wiele do zrobienia. Ważne jest, by ustrzec się błędów poprzednich zrealizowanych projektów, których naczelnym przykładem pozostaje Poznań Główny. – Stawiamy na pasażera – deklaruje Marek Michalski, członek zarządu PKP SA. – Dworzec powinien być wpisany w miasto. Jest też miejsce na komercję, ale nieprzysłaniającą jego podstawowych funkcji – dopowiadają uczestnicy debaty, która odbyła się w czasie Kongresu Transportu Publicznego.
PKP SA od kilku lat sukcesywnie modernizuje dotąd zaniedbane dworce kolejowe. Wytypowano 464 obiektów, które wymagają jeszcze działań inwestycyjnych. Kolej, po doświadczeniach z poprzednimi przebudowami, ma teraz prostą odpowiedź, komu mają służyć obiekty dworcowe. – Po pierwsze dla pasażera, po drugie dla pasażera, po trzecie dla pasażera. Chcemy, żeby nasze dworce spełniały oczekiwania podróżnych – zapewnia Marek Michalski, członek zarządu PKP SA. Dworzec nie tylko dla pasażera?
Zdaniem innych dyskutantów na dworzec trzeba patrzeć jednak zdecydowanie w szerszym ujęciu. – Jestem przeciwny kategorycznemu stawianiu sprawy, że to tylko pasażerowie są odbiorcami dworców. Pasażer jest priorytetowy, ale mamy też miasto. Dworzec to jeden z najważniejszych budynków publicznych miasta. Dąży się do czegoś unikatowego w formie, czego wiele najnowszych dworców jest przykładem – wskazuje Jacek Wesołowski z Instytutu Architektury i Urbanistyki Politechniki Łódzkiej. – Dworzec powinien służyć kolei i pasażerom, samorządowi lokalnemu i jego potrzebom lokalnym, które świetnie by się realizowały w budynkach dworcowych, no i mieszkańcom, których warto zapytać, czego brakuje w danym miejscu – dodaje Bartłomiej Biedziuk, prezes Forum Rozwoju Olsztyna.
Uzupełnieniem funkcji dworca może być przemyślana oferta komercyjna. – Można myśleć o komercji, jednak nie powinna przysłaniać podstawowych funkcji. Jak wchodzę na dworzec, chcąc jechać pociągiem, powinienem widzieć gdzie jest kasa, muszę mieć łatwo rozpoznawalny system informacji – przekonuje Wesołowski. Jak dodaje, należy pomyśleć o katalogu podstawowych potrzeb, w której z pewnością powinna znaleźć się oferta gastronomiczna.
Jaka jest więc recepta na idealny dworzec? – To szereg rzeczy, które powinny funkcjonować logicznie i intuicyjnie – żeby ludzie nie gubili się i korzystali w pełni z usług. Nie oznacza to, że nie powinno być komercji, ale ona powinna dopełniać rolę dworca. To co dodajemy, nie może przeszkadzać funkcji podstawowej dworców – podkreśla Paweł Sowa, prezes stowarzyszenia Inwestycje dla Poznania.
Poznań anty przykładem
Dworce są naturalnymi węzłami przesiadkowymi. Niestety, zapomniano o tym przy wielu zrealizowanych inwestycjach, czego czołowym przykładem jest Poznań Główny. – Dzisiaj, patrząc na całą historię, wydaje się, że za szybko chciano wybudować dworzec i popełniono szereg błędów. Podporządkowano funkcji handlowej wiele rzeczy, na czele ze sprawą, która została zawiniona przez poprzednie władze miasta – słynne wydłużenie przejścia. Ludzie byli gnani przez centrum handlowe, zamiast zapewnienia szybkiego dojścia do miasta. Każdy miał wrażenie, że zrobiono to specjalnie, żeby nabijać pieniędzy centrum handlowemu – wskazuje Paweł Sowa. – Władze miasta straciły przez to swoją pozycję, nie mamy już prezydenta, który odpowiadał wtedy za pewne negocjacje za przestrzeń miejską – dodaje Sowa.
Poznaniacy nadal mają szereg oczekiwań względem dworca, tym bardziej wobec planowanych inwestycji w międzytorzu, gdzie stoi stary budynek dworca. – Dla poznaniaków sprawa dworca nabrała charakteru religii. To świętość, którą zabrano miastu. Ludzie chcą, by stary gmach starego dworca powrócił i był ponownie użytkowany. To nie jest ich widzimisie, ale jest to podyktowane względami praktycznymi. Po prostu nowy dworzec, ten chlebak, nie spełnia wielu wymagań – mówi Paweł Sowa. Niedawno PKP SA zakończyły umowę z inwestorem, który miał kontynuować inwestycję dworcową.
Poznań nie jest jedynym miejscem, gdzie proporcje między komercją a obsługą pasażera zostały zaburzone. – Proszę wskazać przestrzeń dworcową na Zachodnim. Może to być trudne. To przykład na zbyt dużą komercjalizację przestrzeni – wskazuje Adam Piotr Zając, koordynator ds. dostępności w warszawskim ZDM-ie.
Poznania udało się uniknąć gdzie indziej
Na szczęście w innych miejscach udało się już uniknąć złych rozwiązań. – Część PKS-ów została przejęta po to, żeby budować galerie handlowe na terenie dworców. Przykładowo ikoniczny budynek dworca samorządowego w Kielcach został prawie wbudowany w galerię handlową. Gdyby nie samorząd, to najprawdopodobniej byśmy tego budynku już nie mieli – dodaje Zając.
Scenariusz poznański groził też Olsztynowi. –Mamy dworzec kolejowy, połączony z autobusowym. Właścicielem części kolejowej jest kolej, niestety właściciel części autobusowej z placem manewrowym jest prywatny (efekt prywatyzacji PKS – przyp. red.). To wielki teren inwestycyjny w centrum miasta. Dominującą tendencją było stworzenie wielkiego centrum handlowego, czyli sytuacja porównywalna do tego, co w Poznaniu – wskazuje Bartłomiej Biedziuk, prezes Forum Rozwoju Olsztyna.
Splot zdarzeń spowodował, że do powtórki z Poznania jednak nie doszło. – Myślę, że też dzięki naszym działaniom i zaangażowaniu mieszkańców, którzy byli oburzeni tymi zapowiedziami, ale też zbieg okoliczności, jeżeli chodzi o inwestora i finanse – mówi Biedziuk.
Dobry węzeł czyli jaki?
Na wygodę korzystania z dworców wpływa w dużym stopniu kwestia przesiadek. – Powinniśmy zawsze analizować dworzec pod kątem dróg dojścia – jak wyglądają przesiadki, ile metrów jest do przejścia. I dążyć do ich skrócenia, nawet jeśli miałoby to być 50 m. Naszym w interesie jest zachęcać do korzystania z transportu publicznego – im krótsze drogi dojścia, tym przesiadki lepsze – podkreśla Zając.
Zorganizowanie dobrych węzłów przesiadkowych zawsze wymaga współpracy. – Za dobrze funkcjonujący dworzec nie może być odpowiedzialna ani tylko kolej, ani miasto, to musi być zespolenie tych dwóch gestorów. Do zrobienia odpowiedniego węzła przesiadkowego potrzebny jest tandem – podkreśla Jacek Wesołowski.
Czym grozi brak współdziałania widać np. w Gorzowie Wielkopolskim. – Tramwaje dojeżdżały historycznie pod sam budynek dworca. Wraz z regresem tramwajów w Gorzowie zaniechano tych podjazdów, które były modelową przesiadką – przypomina Zając.
Kolejarze na szczęście zdają się zmieniać podejście do kwestii planowania przebudowy dworców. – Chcemy współpracować z miastem. Mamy absolutnie świadomość, że te odpowiedzialności się przenikają. Bez udziału miast nie zaprojektujemy przestrzeni publicznej w taki sposób, w jaki oczekujemy – podkreśla Marek Michalski z PKP SA.
Nie należy się bać konsultacji społecznych
Udałoby się uniknąć wielu złych rozwiązań, gdyby wcześniej rozmawiano z mieszkańcami i lokalnymi stowarzyszeniami. – Konsultacje społeczne są potrzebne. Sześć lat temu, kiedy przedstawiono projekt nowego dworca, nikt się nie spodziewał, że wyjdzie taki koszmar, jeżeli chodzi o funkcjonalność. Były zadawane pytania, w momencie, gdy pojawiły się pierwsze wątpliwości, pozostały bez odpowiedzi – ubolewa Paweł Sowa, prezes stowarzyszenia Inwestycje dla Poznania. Jak stwierdza, nadal utrudniony jest kontakt z PKP PLK. – One mają duży wpływ na wygląd całej stacji. Dworzec i stacja to nie tylko obiekt dworcowy, ale także perony i komunikacja między nimi – mówi Sowa.
Często pojawiają się obawy, że w konsultacjach uczestniczą przede wszystkim osoby, które będą wszystko krytykować. – To nie jest tak, że przyjdą tylko osoby, które mają jakieś skrajne poglądy, one się oczywiście pojawią. Większość ludzi powie wspólne kwestie, które pozwolą decydującym w podjęciu trafnych postanowień – zapewnia Sowa. Spotkania ze społeczeństwem mają też wymiar praktyczny. – Jeśli mieszkańcom przedstawi się istotę problemu, to pewne rozwiązania zawsze będą w większym stopniu akceptowalne – twierdzi Bartłomiej Biedziuk, prezes Forum Rozwoju Olsztyna.
Konsultacje, aby odniosły skutek, muszą mieć jednak prawdziwy, rzeczywisty wymiar. – Problem z konsultacjami polega na etapie, w którym się odbywają – powinny być na tym, żeby ci, którzy w nich uczestniczą, mieli wpływ na to, co później powstanie – podkreśla Biedziuk. Zlekceważenie głosu mieszkańców może mieć złe konsekwencje dla lekceważących. – Gdy nie ma otwartości dochodzi do zmiany władzy. Poprzednie władze Poznania kompletnie zignorowały problem, a potem kompletnie zignorowały głosy mieszkańców – przestrzega Paweł Sowa.
PKP SA zapewniają, że są otwarte na głos mieszkańców. – Nie chcemy, żeby to, co założyliśmy, pozostało na papierze. Wprowadziliśmy instytucję audytora dostępności, który organizuje konsultacje w formie warsztatów. Zaplanowaliśmy odpowiedni postanowienia umowy z projektantami, żeby w trakcie projektowania te oczekiwania były uwzględniane – podkreśla Marek Michalski, członek zarządu PKP SA.
Podanie adresu e-mail oraz wciśnięcie ‘OK’ jest równoznaczne z wyrażeniem zgody na:
przesyłanie przez Zespół Doradców Gospodarczych TOR sp. z o. o. z siedzibą w Warszawie, adres: Pl. Bankowy 2, 00-095 Warszawa na podany adres e-mail newsletterów zawierających informacje branżowe, marketingowe oraz handlowe.
przesyłanie przez Zespół Doradców Gospodarczych TOR sp. z o. o. z siedzibą w Warszawie, adres: Pl. Bankowy 2, 00-095 Warszawa (dalej: TOR), na podany adres e-mail informacji handlowych pochodzących od innych niż TOR podmiotów.
Podanie adresu email oraz wyrażenie zgody jest całkowicie dobrowolne. Podającemu przysługuje prawo do wglądu w swoje dane osobowe przetwarzane przez Zespół Doradców Gospodarczych TOR sp. z o. o. z siedzibą w Warszawie, adres: Sielecka 35, 00-738 Warszawa oraz ich poprawiania.