Przez pięć lat Warszawa Gdańska będzie zastępować trzy dworce dalekobieżne stolicy – Zachodnią, Centralną i Wschodnią. Kolejarze chcą dobudować jeden brakujący peron, ale to nie rozwiązuje problemów Dworca Gdańskiego. – Jeśli pasażerowie nie będą dobrze obsługiwani, to kolej odczuje odpływ pasażerów – mówi Adam Piotr Zając z SISKOM-u i wymienia m.in. nierozwiązaną kwestię tylko jednego dojścia na perony.
Zasadniczym elementem
wielkiej modernizacji Warszawskiego Węzła Kolejowego będzie
remont linii średnicowej, zaplanowany na lata 2018-2022. Zgodnie z założeniami ruch pociągów podmiejskich do centrum ma
być w tym czasie zachowany – przez pierwsze 2,5 roku normalnie przez średnicę podmiejską, a przez następne 2,5 roku przez średnicę dalekobieżną. Z uwago na tak przyjętą organizację ruchu konieczne jest przekierowanie pociągów dalekobieżnych na Dworzec Gdański – z pominięciem Warszawy Zachodniej, Centralnej i Wschodniej. Warszawa Gdańska stanie się głównym dworcem stolicy – w wariancie maksymalnym będzie z niego korzystać 52 tys. pasażerów dziennie. To jest dwukrotnie więcej niż z Dworca Centralnego, co będzie konsekwencją funkcjonowania tylko jednego dworca dalekobieżnego zamiast trzech.
Dlatego też PKP PLK chce
dobudować trzeci peron, z budowy którego wcześniej zrezygnowano. – Kolej nie wykonała do tej pory planu minimum, czyli dostosowania dworca do pełnego przejęcia ruchu. Projekt był lepszy, został ograniczony, bo nikt się nie spodziewał tak kompleksowej przebudowy WWK. Jeśli nic się nie zmieni, będziemy mieć problem jak na linii Warszawa – Trójmiasto: utrudnienia w ruchu i nieprzygotowane trasy objazdowe. Główny problem to zwiększenie liczby peronów. To niezbędny warunek dla umożliwienia obsługi tak dużej liczby pasażerów– mówi Adam Piotr Zając.
Dodatkowy peron rozwiąże problemy z obsługą ruchu, ale nie z jakością obsługi pasażerów. – Na peronach Dworca Centralnego – przy zasadniczo wykorzystywanych dwóch wyjściach – obecnie robi się tłoczno, gdy zatrzymają się dwa pociągi. Tutaj mamy tylko jedno dojście na peron, a z dworca będzie korzystało przecież znacznie więcej pasażerów niż z Warszawy Centralnej. Warto wykorzystać tutaj doświadczenia z przebudowy Wrocławia Głównego, gdzie w pewnym momencie też było zachowane tylko jedno dojście na perony bez odpowiedniej poczekalni. Pasażerowie czekali w przejściu podziemnym prowadzącym na perony i co utrudniało ruch pozostałym pasażerom – wskazuje Zając.
Dworzec nie spełnia także standardów obsługi pasażerów, jakich oczekiwalibyśmy od tego typu obiektów w dużych miastach. – Czy sama budowa peronu to coś, czego oczekujemy od dworca, który będzie wtedy najbardziej obciążonym obiektem w kraju? Obecnie dworzec nie spełnia standardów obsługi, do których przyzwyczaili się pasażerowie pociągów dalekobieżnych w największych miastach – mówi Adam Zając. Wylicza brak odpowiedniej liczby okienek kasowych, biletomatów, czy punktów usługowych. Jest szansa, że to do planowanej przebudowy linii średnicowej się zmieni. Kolejarze planują tutaj z inwestorem prywatnym budowę nowych obiektów. Na plus zalicza natomiast wygodne połączenie ze stacją metra – coś, czego brakuje na Dworcu Centralnym.
Projekt inwestycyjny – w perspektywie do 2018 r. – nie obejmie strefy peronów. – Z pierwotnych planów wypadła budowa hali peronowej i powstały te zbyt ciężkie zadaszenia, które nie są przystosowane do tej liczby podróżnych i nie gwarantują komfortu korzystania z tej przestrzeni. Jeśli pasażerowie nie będą dobrze obsługiwani, to kolej – zwłaszcza Pendolino – odczuje odpływ pasażerów. Okaże się, że pociąg jest nowoczesny, czas dojazdu jest dobry, a oczekiwanie na peronie bez pełnego zadaszenia i wystarczającej liczby miejsc siedzących będzie tym, zmniejszy atrakcyjność przejazdów koleją – podsumowuje Adam Zając. Jako elementy potrzebne do realizacji wskazuje przedłużenie bądź dostawienie wiat, poprawę informacji pasażerskiej, wyznaczenie dodatkowych miejsc parkingowych oraz zapewnienie dodatkowego dojścia do peronów.