KZK GOP przygotowuje się do wprowadzenia Śląskiej Karty Usług Publicznych. Związek przyjął wstępny projekt taryfy biletów kodowanych na elektronicznej ŚKUP. Choć wiele pomysłów organizatora budzi zdziwienie, największym zaskoczeniem są przepisy dotyczące obowiązków osób uprawnionych do przejazdów bezpłatnych.
Niespełna miesiąc temu zarząd największego w kraju organizatora komunikacji miejskiej
przyjął wstępny projekt zmian w taryfie biletowej, które mają wejść w życie po wprowadzeniu Śląskiej Karty Usług Publicznych. Data wprowadzenia nowego cennika nie jest na razie znana. Nie zakończyły się bowiem przygotowania do emisji ŚKUP, a zaproponowane przez KZK przepisy będą teraz konsultowane m.in. ze związkami zawodowymi i organizacjami skupiającymi niepełnosprawnych.
Miesięczny nie na każdą podróżNajważniejszą zmianą, którą ma wprowadzić nowa taryfa, jest obowiązek rejestracji wejścia do tramwaju lub autobusu poprzez przyłożenie karty do czytnika znajdującego się przy wejściu. Premiowane ma być także „odbicie się” na końcowym przystanku podróży. ŚKUP nie wyeliminuje całkowicie jednorazowych biletów papierowych, będzie je można kupić u prowadzącego pojazd lub w biletomatach, ale korzystanie z biletów zakodowanych na elektronicznym nośniku będzie bardziej opłacalne. Na kawałku plastiku zapisywane będą też bilety okresowe.
Jednym z zaskakujących elementów zaproponowanej taryfy jest wprowadzenie biletów dobowych i wielodniowych z limitem przejazdów zawartych w cenie biletu. Choć dostępne miałyby być także bilety uprawniające do dowolnej liczby podróży, byłyby droższe. KZK zaplanowało dość duże ograniczenia, np. bilet dobowy uprawniałby do pięciu przejazdów, miesięczny na jedną gminę – do 66, a kwartalny – do 220.
Niepełnosprawny jak każdy pasażerO dziwo, przyjęte wstępnie przepisy nakładają nowe obowiązki także na osoby uprawnione do darmowych przejazdów. Również oni będą objęci obowiązkiem rejestracji podróży. Będą mieli do wyboru dwie możliwości jej zgłoszenia: odbijanie karty ŚKUP (analogicznie jak każdy inny pasażer) lub pobranie bezpłatnego biletu u prowadzącego pojazd.
Choć obowiązki te nie wydają się na pozór zbyt skomplikowane, ich ocena zmienia się, kiedy przypomnimy sobie listę osób uprawnionych do stuprocentowej ulgi. Oprócz posłów, senatorów, policjantów oraz dzieci do lat czterech znajdują się na niej wyłącznie osoby powyżej siedemdziesiątki oraz inwalidzi różnego rodzaju i stopnia niepełnosprawności i ich przewodnicy. To właśnie w te dwie ostatnie grupy zmiany uderzą najbardziej.
Inwalido, sięgnij do czytnika!Słuszny i ogólnie przyjęty w Polsce trend znosi z osób o ograniczonej sprawności ruchowej te obowiązki, które są dla nich trudne lub niemożliwe do wykonania. Śląska propozycja idzie temu nurtowi na przekór. Zmusza niepełnosprawnych do podróży do jednego z punktów wydawania ŚKUP, ale też do niewygodnego – zwłaszcza dla niewidomych, którzy nie będą mogli jej osobiście przeczytać – obowiązku podpisania umowy o wydanie karty. Następnie inwalidzi będą musieli przykładać ŚKUP do czytników, co może być skomplikowane dla osób na wózkach z tak prozaicznych powodów, jak relatywnie wysoko umieszczone urządzenia rejestrujące.
Jeśli niepełnosprawni tego nie zrobią – bo podróżują sporadycznie czy są na Górnym Śląsku przejazdem – będą musieli pobrać bezpłatny kwit. Dla osoby, dla której samo dostanie się do wnętrza pojazdu jest pewnym wyzwaniem, wejście przednimi drzwiami może okazać się zwyczajnie niemożliwe. To najczęściej najwęższe drzwi w całym pojeździe, przez które nie sposób na przykład wjechać wózkiem. Zwłaszcza w godzinach szczytu trudne byłoby też podejście do prowadzącego po wejściu innymi drzwiami. Jeśli podróżnemu będzie natomiast towarzyszyć opiekun, który wprowadzi inwalidę którymś z wejść, a potem sam pójdzie po bilet, będzie zmuszony pozostawić w tym celu swojego podopiecznego bez opieki. Ta sama sytuacja dotyczy także osób przewożących małe dziecko w wózku. Pobocznym skutkiem tego zapisu będzie brak możliwości przejazdu w drugich wagonach tramwajowych.
Czy przepisy są zgodne z prawem?Chęć rejestrowania wszystkich przejazdów jest zrozumiała. Dzięki temu KZK GOP uzyskałby szczegółowe statystyki, które ułatwiłyby planowanie zmian układu tras czy rozkładów jazdy. Ci, których zwolniono z opłaty za przejazd, stanowią jednak stosunkowo nieliczny odsetek korzystających z transportu publicznego. Ich brak w statystykach przejazdów nie zaburzyłby znacząco ogólnego obrazu, a z pewnością ułatwiłby życie niepełnosprawnym.
Pozostaje liczyć, że konsultujące projekt organizacje zwrócą uwagę na ten aspekt – tym bardziej, że wymaganie posiadania dodatkowego dokumentu przejazdu może okazać się sprzeczne np. z ustawą o zaopatrzeniu inwalidów wojennych i ich rodzin, która przyznaje prawo do bezpłatnego przejazdu na podstawie dokumentów poświadczających inwalidztwo, a nie – biletów wydanych do tych dokumentów.