źródło: Andrzej Rudnicki, Adam Tułecki, GLL nr. 4/2013projektr trasy miedzy Szczawnicą a Piwniczną
Grupa naukowców pod przewodnictwem prof. Adama Tułeckiego z Politechniki Krakowskiej opracowała projekt budowy kolejki wąskotorowej między Piwniczną a Szczawnicą. Ma być atrakcją dla turystów i kilkakrotnie skrócić drogę między miastami.
Projekt opublikowano w jednym z niedawnych wydań „Geomatics, Landmanagement and Landscape”, czyli anglojęzycznym wydawnictwie krakowskiej Akademii Rolniczej. Dziś trasa z jednego do drugiego miasta to prawie 60 km drogą. Linia kolejowa skróciłaby tę odległość trzykrotnie (w linii prostej oba miasta dzieli 17 km). Trasa wiodłaby przez leśne i górzyste tereny, przez Kosarzyska, potem położoną na wysokości 960 m n.p.m. przełęczą Obidza, a następnie przechodziłaby przez Jaworki. Jej długość jest szacowana na 23 km, z czego na trzech odcinkach (w sumie 5 km), na których nachylenie sięgałoby 21 proc., tory byłyby wspomagane specjalnym mechanizmem zębatej trzeciej szyny, która pozwalałaby pokonywać większe nachylenia. Różnica poziomów między najniższym, a najwyższym punktem trasy wynosiłaby ok. 500 m.
Pociągi, z których każdy zabierałby maksymalnie 70 pasażerów, jeździłyby w odstępach 20–30 minutowych, dostosowanych do pory dnia i pory roku. Na trasie zaplanowano 18 przystanków. Projektanci przyznają, że trasa prowadząca przez tereny leśne i górzyste może wpłynąć na tamtejszą przyrodę i zwracają uwagę na konieczność stosowania rozwiązań jak najbardziej przyjaznych środowisku. Z drugiej strony zaznaczają, że na terenach miejskich może mieć doskonały wpływ na ograniczenie ruchu kołowego.
Szynobus na gaz
Pomysł nie jest nowy. Inżynierowie z Krakowa opracowali go już na początku ubiegłej dekady, wzorując się na szwajcarskich kolejkach łączących kurorty narciarskie. Ale z powodu braku pieniędzy i gwałtownych protestów ekologów pomysł upadł. Teraz znów zaczął wzbudzać zainteresowanie, bo projektanci zrezygnowali z silnika spalinowego i szpecących krajobraz słupów trakcyjnych, a infrastrukturę chcą ograniczyć do minimum. Szynobus ma być napędzany gazem ziemnym. Oba miasta widzą w kolejce szansę na uatrakcyjnienie regionu pod względem turystycznym. Nie tylko łączyłaby miasta, ale pozwalała w dość łatwy sposób dostać się do licznych atrakcji w ich okolicach.
Kilka miesięcy temu wiceburmistrz Piwnicznej Tomasz Kmiecik przyznawał, że samorządy nie mają pieniędzy na inwestycję, której koszty szacowane są na 170 – 300 mln zł, ale wspominał o zainteresowaniu prywatnych inwestorów, w tym producentów i dostawców gazu ziemnego.
A może na Słowację?
Dlaczego szacunki kosztów są tak rozbieżne? Bo jeden z wariantów kolejki zakłada odgałęzienie na Słowację. Na przełęczy Obidza od głównego toru odchodziłby drugi, który przez Litmanową i Jarabinę prowadziłby do oddalonego o 15 km zamku Lubomirskich w Starej Lubowni.
– Słowacy są bardzo zainteresowani. Gdyby po naszej stronie coś takiego zaczęło powstawać, też chętnie weszliby do spółki – tłumaczy Kmiecik w rozmowie z „Transportem Publicznym”. – Nasz projekt nie trafił do planu terytorialnego dla woj. Małopolskiego, w którym są projekty przedstawione do unijnego dofinansowania w latach 2014–20, ale liczymy np. na pomoc Funduszu Szwajcarskiego. W zeszłym roku byliśmy nawet na spotkaniu z przedstawicielami i zostaliśmy poproszeni o dokładniejsze plany. W spotkaniach dot. kolejki uczestniczył też m.in. prezes Newagu – wyjaśnia.
Co z ekologami?
Jak pomysłodawcy chcą przekonać ekologów, którzy kilka lat temu blokowali budowę kolejki? – Przez dziesięć lat zmieniła się technologia. To właściwie nie ma być pociąg, ale coś w rodzaju tramwaju. Taka kolejka na Gubałówkę, tylko trochę większa – tłumaczy Kmiecik. – Myślę, że ekolodzy powinni nie tyle ten pomysł blokować, ale go wspierać. Dzięki tej kolejce część osób jeżdżących po okolicy samochodami, zostawi je i przesiądzie się na szynę. To świetny sposób na promocję regionu, na to by ludzie jadąc wolno, z okien kolejki obejrzeli okoliczne lasy. Mnóstwo osób jeździ tutaj na rowerze. Dzięki temu mogliby pojeździć u nas, wsiąść w pociąg i pojeździć np. dookoła Szczawnicy.
– Pamiętajmy, że u nas przemysłu nie będzie. Możemy przyciągać turystów, którzy chcieliby pojeździć na nartach, ale jak widać tej zimy, nie zawsze będzie to możliwe. A kolejka to jeden ze sposobów, by przyjeżdżali tu cały rok. Plany, by połączyć Piwniczną ze Szczawnicą powstały jeszcze przed wojną. Jeśli już nasi przodkowie chcieli to zrobić, dlaczego tego nie dokończyć?
Podanie adresu e-mail oraz wciśnięcie ‘OK’ jest równoznaczne z wyrażeniem zgody na:
przesyłanie przez Zespół Doradców Gospodarczych TOR sp. z o. o. z siedzibą w Warszawie, adres: Pl. Bankowy 2, 00-095 Warszawa na podany adres e-mail newsletterów zawierających informacje branżowe, marketingowe oraz handlowe.
przesyłanie przez Zespół Doradców Gospodarczych TOR sp. z o. o. z siedzibą w Warszawie, adres: Pl. Bankowy 2, 00-095 Warszawa (dalej: TOR), na podany adres e-mail informacji handlowych pochodzących od innych niż TOR podmiotów.
Podanie adresu email oraz wyrażenie zgody jest całkowicie dobrowolne. Podającemu przysługuje prawo do wglądu w swoje dane osobowe przetwarzane przez Zespół Doradców Gospodarczych TOR sp. z o. o. z siedzibą w Warszawie, adres: Sielecka 35, 00-738 Warszawa oraz ich poprawiania.