– Przyszłość miejskiej mobilności leży w elektrycznych pojazdach i przyszedł czas aby zastanowić jak uczynić je atrakcyjniejszymi dla mieszkańców – można było usłyszeć podczas Transport Research Arena 2016 w Warszawie. Jak będzie wyglądać elektryczny autobus przyszłości?
– Na bok futurystyczne rozwiązania, liczy się pragmatyzm i korzyści, jakie elektryczny autobus może realnie dać pasażerom. Zamiana silnika spalinowego na elektryczny może przynieść użytkownikowi i operatorowi znacznie więcej korzyści niż tylko ekologiczne – mówią przedstawiciele inicjatywy EBSF2, nad którą patronat ma Międzynarodowe Stowarzyszenie Transportu Publicznego (UITP).
EBSF2 to inicjatywa 42 partnerów: producentów taboru, operatorów transportu publicznego, samorządowców i organizacji społecznych, która ma ocenić możliwości poprawy dostępności i atrakcyjności autobusów nowych technologii. W ramach ESBF2 w 12 europejskich miastach w praktyce sprawdzane są nowinki techniczne stosowane w autobusach elektrycznych, a także rozwiązania dotyczące utrzymania i operowania taborem, pracuje się też nad możliwościami wzrostu atrakcyjności e-busów dla pasażerów.
– Nowa technologia powinna zmienić i zmieni podejście do transportu w miastach. Przed masowym wjazdem autobusów elektrycznych do miast wypracowujemy najkorzystniejsze rozwiązania pozwalające obniżyć koszty ich działania i spowodować wzrost zainteresowania nimi pasażerów. – mówi MariAnne Karlsson ze szwedzkiego Chalmers University of Technology.
Wnętrze przyjaźniejsze użytkownikowiJak ma wyglądać e-bus niedalekiej przyszłości według przedstawicieli EBSF2? – To przede wszystkim pojazd z bardzo szerokimi drzwiami wejściowymi i wyjściowymi, zlokalizowanymi w najbardziej dostępnym miejscu pojazdu. W ten sposób wymiana pasażerów kanalizuje się w jednej określonej przestrzeni – wyjaśnia MariAnne Karlsson. Zdaniem pomysłodawców takiego rozwiązania, przez szybszą wymianę pasażerów czas oczekiwania na przystankach skraca się nawet o 5%, co pozwala skrócić czasy przejazdu.
Co więcej: aparatura elektryczna coraz częściej nie będzie już przeszkadzać w planowaniu wnętrza pojazdu, nie istnieją już bowiem bariery, które każą umieszczać osprzęt elektryczny w przestrzeni pasażerskiej (w sporych szafach, lub wieżach). Silniki elektryczne można bowiem schować w piastach (piszemy o tym
TUTAJ), a aparaturę umieścić na dachu. Ponadto w projektach autobusu przyszłości wyraźnie widać tendencje do umieszczania przedniej osi i kół bliżej czoła pojazdu, tak by można było je zamknąć w przestrzeni pracy kierowcy. Dzięki temu uzyskujemy więcej miejsca dla pasażerów, które poddaje się dowolnej aranżacji. W takiej, niemal wolnej od podestów i schodów przestrzeni uzyskujemy więcej miejsc bezpośrednio na niskiej podłodze, wzrasta również pojemność pojazdu. Z nowym wyglądem wnętrza związana jest też poprawa skuteczności działania ogrzewania, wentylacji i klimatyzacji i systemów dodatkowych. Ciekawe eksperymenty na tym polu prowadzi m.in. MZA Warszawa, wykorzystujące
panele słoneczne do uzyskania oszczędności energii.
Fot. Volvo Bus
Jak obniżyć koszty eksploatacji?Nowy autobus to jednak nie tylko przestrzeń pracy dla pasażera. Cena zakupu autobusu elektrycznego (obecnie nawet dwukrotnie wyższa niż podobnych z silnikami diesla) każe zastanowić się nad możliwościami dalszej obniżki kosztów eksploatacji. Jednym z elementów, które otrzyma e-bus przyszłości jest system wsparcia kierowcy w zakresie ekonomicznej jazdy.
– W testowanych rozwiązaniach kierowca otrzymuje na bieżąco informacje z komputera pokładowego o zalecanym najkorzystniejszym użyciu silnika elektrycznego. Nie jest w stanie takich informacji uzyskać sam, ponieważ na liniach komunikacji miejskiej występują różne natężenia pracy silnika w zależności od trasy i czasu przejazdu – wyjaśnia MariAnne Karlsson.
Kolejny krok w związku z zupełnie nowym napędem przedsiębiorstwa powinny poczynić w kierunku inteligentnych rozwiązań logistycznych. Takie narzędzia, ułatwiające kierowanie flotą, są już na rynku dostępne i pomagają m.in. ustalić kolejność uzupełniania energii w pojazdach, wskazać błędy w ich prowadzeniu czy z wyprzedzeniem zamówić części zamienne.
Miasto też się zmieniCzęść z testowanych przez nas rozwiązań opiera się na konieczności doładowania energii w elektrobusach za pomocą pantografu. Wymaga to budowy odpowiedniej infrastruktury w postaci masztów. Taka infrastruktura będzie stała na przystankach węzłowych, gdzie zazwyczaj pasażerów jest dużo. Wcześniej, kiedy spaliny z pojazdu kumulowały się w zamkniętych przestrzeniach, projektanci unikali budowy zamkniętych, przeszklonych stacji autobusowych , ale w wypadku autobusów elektrycznych spalin nie ma – można więc powrócić do tego pomysłu, zwłaszcza, że budowa takiej wiaty to zaledwie ułamek inwestycji w punktową infrastrukturę, ale za to mogący bardzo pozytywnie wpłynąć na odczucia pasażerów.
O najnowszych pojazdach elektrycznych, prezentowanych na targach Kortrijk jesienią 2015 piszemy
TUTAJ i
TUTAJ. O planach zakupu elektrobusów przez Warszawę przeczytasz
TUTAJ.