W czwartek radni Jastrzębia–Zdroju podjęli decyzję, by nie występować z tamtejszego związku komunikacyjnego, choć od roku tamtejsi urzędnicy zapewniali, że to właściwie niemożliwe. Oznacza to najpewniej utrzymanie działalności Międzygminnego Związku Komunikacyjnego, ale też upadek PKM Jastrzębie.
Okoliczności całej sytuacji są dość skomplikowane, a wyjaśnienie dlaczego 100–tysięczne Jastrzębie–Zdrój chciało opuścić MZK Jastrzębie–Zdrój, którego jest głównym elementem i co spowodowałoby upadek związku komunikacyjnego, zasługuje na dłuższy wywód i kilka artykułów,
które w naszym serwisie już publikowaliśmy.
Źródłem kłopotów jest przetarg na wieloletnią obsługę przewozów, jaki rok temu MZK Jastrzębie rozstrzygnęło na korzyść firmy Warbus. Pokonanym przewoźnikiem było lokalne PKM Jastrzębie, które do tej pory realizowało przewozy. PKM to spółka będąca własnością MZK, ale w przetargu organizowanym przez związek musi startować jako podmiot zewnętrzny, bo formalnie nie jest podmiotem wewnętrznym. Na taką formę nie zgodziły się gminy, które nie chciały finansować PKM.
Ponieważ sytuacja miała miejsce tuż po wyborach nowe władze miasta postanowiły ratować ponad 200 miejsc pracy w PKM w sposób, który uznały za jedyny wykonalny. Przetarg byłby nieważny, gdyby… upadł zamawiający. Jastrzębie–Zdrój jest jedną z dziesięciu gmin w MZK, ale zdecydowanie dominującą. Wystąpienie ze związku de facto oznaczałoby jego upadek. Władze miasta w styczniu podjęły więc taką decyzję. Prezydent Anna Hetman zapewniała, że za ok. 13 mln zł, jakie co roku miasto przekazuje do związku, może samodzielnie zorganizować komunikację miejską. Byłby to też pierwszy krok do realizacji wyborczej obietnicy pani prezydent, czyli wprowadzenia w śląskim mieście bezpłatnej komunikacji. Drogą Jastrzębia–Zdroju poszły inne gminy w związku. W tym momencie jedynymi członkami MZK, którzy nie podjęli obowiązującej od stycznia decyzji o wyjściu ze związku są Żory i Pawłowice. Teraz najpewniej wszyscy wrócą.
Jednak się da
- Pozostanie w Międzygminnym Związku Komunikacyjnym przede wszystkim gwarantuje realizację unijnego projektu „Wsparcie obsługi i bezpieczeństwa pasażerów MZK Jastrzębie innowacyjnymi systemami informatycznymi” – powiedziała w rozmowie z „Dziennikem Zachodnim” prezydent Hetman. – Projekt wprowadził nowoczesne rozwiązania, jak elektroniczne tablice przy przystankach autobusowych czy e-bilet, więc mamy na swoim terenie jeden z najnowszych systemów w Polsce – dodała.
Nie tyle sam projekt, ale 14 mln zł dotacji, które trzeba by było zwrócić, gdyby związek upadł, skutecznie skłoniło radnych, by podczas czwartkowej sesji odwołać decyzję o wystąpieniu ze związku (13 głosów za, 9 przeciw, 1 wstrzymujący się). Drugim kłopotem byłaby sama organizacja transportu w mieście. Mimo porażki w przetargu, do końca roku przewozy realizuje PKM. Ale starymi pojazdami, a sensem przetargu było m.in. odnowienie taboru. Warbus zadeklarował ok. 60 nowych autobusów, ale siłą rzeczy nie zamówi ich nie wiedząc, czy w ogóle będzie jeździł po Jastrzębiu–Zdroju. W dodatku większość linii autobusowych przekracza granice miast. Wytyczanie ich od nowa spowodowałoby od stycznia solidny chaos.
Efekty czwartkowej decyzji będą istotne dla wielu podmiotów. MZK Jastrzębie–Zdrój przetrwa, będzie w stanie zaplanować budżet na przyszły rok, choć władze Jastrzębia–Zdroju nie ukrywają, że zależy im na zmianie sposobu działania związku.
Wygląda na to, że Warbus jednak zyska przewozy na Górnym Śląsku, co dla pasażerów oznacza nowsze pojazdy.
Wreszcie PKM najpewniej upadnie, bo straci zamówienie na przewozy. Dla tamtejszych pracowników, nie musi to jednak oznaczać braku pracy, bo jeszcze w lutym szef Warbusu Paweł Szymonik deklarował zatrudnienie tamtejszych kierowców na umowę o pracę na 10 lat i z wyższym wynagrodzeniem, a także przejęcie mechaników i pracowników administracyjnych. Zwłaszcza w przypadku kierowców wydaje się to oczywiste, bo w końcu ktoś od stycznia musi wozić pasażerów, nieważne czy autobusami PKM czy Warbusu.
Bilet za złotówkę
Unormowanie sytuacji w Jastrzębiu–Zdroju pozwala na spokojniejsze wprowadzanie m.in. zmian w taryfie i sposobie dystrybucji biletów, co jest związane ze wspomnianym projektem unijnym. MZK Jastrzębie powoli wycofuje się z dystrybucji biletów papierowych i przechodzi na e–bilet. Od czwartku nie można tam już kupić papierowych biletów okresowych, niedługo znikną również papierowe bilety jednorazowe oferowane w kioskach i u kierowców. Od listopada pasażerowie korzystający z elektronicznej portmonetki za przejazd nie dłuższy niż trzy przystanki zapłacą złotówkę, a w wersji ulgowej – 50 groszy.
Więcej o MZK Jastrzębie-Zdrój przeczytasz tutaj.
Zapraszamy na IV Kongres Transportu Publicznego, który odbędzie się w Warszawie w dniach 19-20 października 2015 roku. Wśród poruszanych tematów znajdzie się między innymi mobilność Polaków, technologie służące mobilności oraz kwestie planowania i realizacji celów rozwoju miast.
Więcej informacji o Kongresie znajdziesz tutaj.