W Kazachstanie tramwaje kursują dziś tylko w trzech miastach: Pawłodarze, Ust-Kamienogorsku i Temyrtau. W tym ostatnim układ właścicielski jest nieco egzotyczny: tramwajem zarządza obecnie zależna od huty firma produkująca odzież. Torowisk w mieście jest jednak coraz mniej – aktualnie ruch prowadzony jest tylko na jednej trasie.
Inaczej niż w PRL, gdzie sieci tramwajowe utrzymywane były wyłącznie przez miasta, w Związku Radzieckim rolę organizatora transportu zbiorowego w ośrodkach przemysłowych pełniły niejednokrotnie olbrzymie zakłady pracy. Tak było w leżącym w Kazachskiej SRR Temyrtau, mieście, którego serce przez ostatnie dziesięciolecia biło w miejscowej hucie. Ta została sprywatyzowaana i weszła w skład koncernu ArcelorMittal, a nowy właściciel przeprowadził restrukturyzację zakładu.
O dziwo przejście huty w ręce światowego giganta przemysłu metalurgicznego nie oznaczało automatycznej likwidacji balastu, jakim mogła być w oczach korporacji sieć tramwajowa. Po przekształceniach własnościowych znajduje się ona obecnie w rękach przedsiębiorstwa o nieco absurdalnej, bo zapisywanej często cyrylicą nazwie Temirtau Associates and Ancillaries, spółki joint-venture z udziaem ArcelorMittal. Jednak mimo pewnego zaangażowania w utrzymanie przewozów sieć wyraźnie chyli się ku upadkowi.
Sieć ograniczona do jednej liniiPierwszym poważnym ograniczeniem było zaprzestanie utrzymywania przewozów na liniach 1 i 3 prowadzących do pętli Staryj Gorod w historycznej części miasta. Długa odnoga prowadziła nie tylko na starsze osiedla mieszkalne, ale i na dworzec kolejowy oraz do kilku mniejszych zakładów produkcyjnych (zakłady litowo-mechaniczne, karbidowe i inne). Już kilka dni po zawieszeniu ruchu w roku 2005 rozpoczęto demontaż szyn.
Od tamtego czasu funkcjonowały jedynie dwie linie – podstawowa „czwórka” łącząca hutę z dużym osiedlem nr 8 i uzupełniająca „dwójka”, również rozpoczynająca swoją trasę na pętli Cech Obżyga (Oddział Wypalania), ale odgałęziająca się do pętli Koksochimproizwodstwo (Koksowo-Chemiczny Zakład Produkcyjny – pozostaje on w rękach huty). Oba krańce trasy zlokalizowane były więc przy różnych oddziałach olbrzymiego przedsiębiorstwa. Po ośmiu latach od poprzedniego uszczuplenia sieci zlikwidowano jednak i tę trasę.
Na ulicach królują zdezelowane KTM-yAktualnie ruch prowadzony jest więc jedynie na linii nr 4 (mimo to zachowano numerację i każdy wagon ma wyraźny numer trasy za szybą). Stan infrastruktury jest jednak na niektórych fragmentach trasy zły. Renowacji lub wymiany zdecydowanie wymagałby również tabor. Choć w latach 2009 – 2010 do Temyrtau sprowadzono 12 tatr KT4 z Poczdamu, trzon codziennej obsługi stanowią radzieckie wagony KTM-5 z lat 1981 – 89.
Biorąc jednak pod uwagę dotychczasowe cięcia, trudno jest spodziewać się znaczących inwestycji, które byłyby jedyną szansą na przetrwanie komunikacji tramwajowej w dłuższej perspektywie czasu. Prawdopodobnie więc jedna z trzech ostatnich – po
likwidacji ruchu w Ałmaty – sieci w Kazachstanie zostanie wkrótce zamknięta, co zakończy trwający od 1959 r. nieco egzotyczny mariaż hutnictwa i transportu zbiorowego.
Po cięciach tramwaj nie dociera na dworzec kolejowyPóki co jednak przejażdżka tramwajem jest tania (jednorazowy przejazd kosztuje 50 tenge, czyli ok. 60 gr, z opłaty zwolnieni są pracownicy huty), a dojazd z każdego z łatwo dostępnych z Polski lotnisk jest dość dogodny. Z Astany czy Ałmaty można bowiem bez problemu dotrzeć pociągiem do Karagandy, skąd co kwadrans odjeżdżają do Temyrtau tanie autobusy podmiejskie docierające wprost do linii tramwajowej. Można tu dotrzeć z Karagandy także pociągiem regionalnym, ale dworzec znajduje się daleko od jedynej istniejącej linii, podróż trwa znacznie dłużej, a kursów jest bardzo niewiele.