Fenomen nie tyle samych Kolei Mazowieckich, co całego transportu zbiorowego w aglomeracji warszawskiej, należy rozpatrywać w znacznie szerszym kontekście, który powinien być równocześnie drogowskazem dla organizatorów transportu zbiorowego w innych aglomeracjach.
Co składa się na ten warszawsko-mazowiecki sukces? Nowy bądź kompleksowo zmodernizowany tabor kolejowy (wszystkich trzech przewoźników – także SKM i WKD). Ponad 20 linii autobusowych posiadających rozkłady zsynchronizowane z rozkładami pociągów. Siatka połączeń autobusowych modyfikowana tak, by wspierała, a nie bezsensownie konkurowała z komunikacją szynową – co doskonale jest widoczne choćby na przykładzie planu zmiany siatki połączeń autobusowych
po uruchomieniu II linii metra. Praktycznie pełna integracja taryfowa kolei z komunikacją miejską (warto jeszcze raz spojrzeć na dane KM: blisko co trzeci podróżny to posiadacz „Wspólnego Biletu ZTM”). Nie wspominając już o kwestiach pobocznych, takich jak rozwinięta sieć biletomatów, rozbudowywany system P&R czy też nowoczesna strona internetowa, informująca m.in. o bieżących utrudnieniach czy awariach.
Cyfry nie kłamią. W 2006 r., gdy SKM Warszawa rozpoczynała działalność, łączna liczba pasażerów przewiezionych przez KM, SKM i WKD wyniosła 52,5 mln osób. W 2013 r. liczba ta wyniosła 92,4 mln – w ciągu 8 lat nastąpił wzrost liczby pasażerów o 76 proc.!
Żadna inna aglomeracja (może poza górnośląską) nie posiada takiego potencjału przewozowego jak Warszawa, ale prawidła dotyczące transportu zbiorowego są podobne. Im więcej czynników, opisanych dwa akapity wyżej, nie jest spełnionych, tym system transportu zbiorowego w aglomeracji jest bardziej ułomny.