Dopiero w połowie lutego zostanie ogłoszony przetarg, który wyłoni przewoźnika Pomorskiej Kolei Metropolitalnej. Według pierwotnych założeń Urzędu Marszałkowskiego Woj., Pomorskiego przetarg miał by ogłoszony na przełomie grudnia i stycznia. Niestety, to opóźnienie jest kolejnym złym sygnałem dla powodzenia projektu PKM.
Lutowy termin ogłoszenia przetargu potwierdził w rozmowie z „Dziennikiem Bałtyckim” Ryszard Świlski, członek Zarządu Woj. Pomorskiego. – Specyfikacja istotnych warunków zamówienia musi precyzyjnie opisywać wszystkie kryteria przetargowe, a żeby tak było, musimy ustalić dokładnie jeszcze kilka kwestii z Urzędem Transportu Kolejowego i spółką PKP Polskie Linie Kolejowe. Chodzi m.in. o stawki dostępu i o inwestycje PLK w Kartuzach – powiedział Świlski.
„DB” zauważa, że wobec przesunięcia terminu ogłoszenia przetargu, przewoźnik PKM będzie znany dopiero w maju lub w czerwcu. Marcin Głuszek, dyrektor ds. marketingu i umów w SKM Trójmiasto, potwierdził w rozmowie z „DB”, że SKM jest zainteresowana obsługą linii z projektu PKM (dodał jednak jednocześnie, że na ten moment za wcześnie mówić o szczegółach, gdyż przetarg nie został jeszcze ogłoszony). Przypomnijmy, że
w rozmowie z naszym portalem podobną chęć sygnalizowały również władze Arrivy RP, natomiast władze pomorskiego oddziału Przewozów Regionalnych nie chciały komentować tej kwestii – biorąc jednak profil funkcjonowania PR, należy domniemywać, że zainteresowanie PKM jest w przypadku tego przewoźnika naturalne.
Budowa PKM finiszuje i od miesięcy było wiadomo, że nic nie powinno stanąć na przeszkodzie, by zakończyła się wczesną wiosną 2015 r. Władze woj. pomorskiego wiedziały o tym doskonale. Tym bardziej, podejście pomorskich samorządowców do wyboru przewoźnika jest zastanawiające.
Termin wyboru przewoźnika a termin konstruowania rozkładu jazdyPisaliśmy już, że co najmniej dyskusyjna jest decyzja władz woj. pomorskiego, w wyniku której tabor pozyskany do obsługi linii PKM będzie miał tylko jedną parę drzwi w wagonie – co biorąc pod uwagę aglomeracyjny profil PKM, stawia pod wielkim znakiem zapytania sprawną wymianę pasażerów na przystankach. To nie jest drobny szczegół; to fundamentalna sprawa, która w istotny sposób może zaważyć na komforcie podróżowania, a przez to – na postrzeganiu projektu PKM przez pasażerów. Dość przypomnieć, że ogłoszenie przetargu na tabor dla PKM też się ślimaczył – około pół roku.
Wybór przewoźnika jest sprawą równie kluczową. Pamiętajmy bowiem o następującej kwestii: mianowicie – o harmonogramie konstruowania rozkładu jazdy 2015/16 (który wejdzie w życie w połowie grudnia 2015 r.). Zgodnie z przyjętym przez PKP PLK harmonogramem, przewoźnicy pasażerscy mają czas na składanie wniosków w okresie pomiędzy 30 marca i 13 kwietnia 2015 r., czyli mniej więcej za 3 miesiące. A przewoźnik bądź przewoźnicy do obsługi linii PKM będą znani, zgodnie z deklaracjami władz województwa, dopiero za 4-5 miesięcy.
Oczywiście – harmonogram PLK harmonogramem PLK, a życie życiem. Powszechnymi od lat są praktyki, że przewoźnicy składają wnioski rozkładowe nie mając jeszcze podpisanych umów (co zresztą jest kuriozalną praktyką, fatalnie świadczącą o stanie rynku zamówień publicznych w kolejowym transporcie pasażerskim w Polsce), jak również zdarza się, że rozkład potrafi być modyfikowany jeszcze nawet na przełomie grudnia i listopada, na kilkanaście dni przed jego wprowadzeniem. Teoretycznie nie jest zatem niemożliwym wprowadzenie pociągów PKM, nawet w późniejszym okresie niż wynika to z harmonogramów PLK, na odcinek pomiędzy Gdańskiem Wrzeszczem i Gdańskiem Gł. czy też na trasy z Gdyni do Kartuz i Kościerzyny.
Ale popatrzmy jeszcze raz w harmonogram PLK. Biorąc pod uwagę, że termin składania wniosków rozkładowych przypadnie na czas trwania postępowania przetargowego na obsługę linii PKM (niezależnie, czy będzie to już po otwarciu ofert, czy jeszcze przed) – prawdopodobną jest sytuacja, że wnioski rozkładowe na te same odcinki powiązane z PKM złoży dwóch, a może nawet trzech przewoźników. Jeśli rozstrzygnięcie przetargu nastąpi w maju lub czerwcu, to podpisanie umowy na obsługę linii PKM nastąpi prawdopodobnie w okresie wakacji (linia PKM ma zostać otwarta 1 września). Natomiast zgodnie z harmonogramem PLK, przewoźnikom będzie do 13 lipca przekazany projekt rozkładu jazdy 2015/16, po czym przewoźnicy będą mieli miesiąc na wniesienie do niego uwag.
To wszystko pokazuje, że w momencie, gdy podpisywana będzie umowa z przewoźnikiem na obsługę PKM, konstrukcja przyszłorocznego rozkładu jazdy na liniach PKM prawdopodobnie będzie jeszcze w lesie. Już tylko tytułem dygresji dodając, że jeszcze wcześniej trzeba – w ramach wprowadzania korekt do tegorocznego rozkładu – zgłosić do PLK pociągi PKM na końcówkę tego rozkładu (od 1 września do 12 grudnia). Przypomnieć warto, że odcinek pomiędzy Gdańskiem Wrzeszczem i Gdańskiem Gł., na którym mają się pojawić pociągi PKM, jest odcinkiem „specjalnej troski” rozkładowców PLK, biorąc pod uwagę jego bardzo duże obciążenie ruchem i dalekobieżnym (Pendolino!), i aglomeracyjno-regionalnym.
Czemu przewoźnika nie wybrano wcześniej?A to wszystko nie wróży dobrze… Przesądzać oczywiście nie można, ale istnieje ryzyko, że – przynajmniej w pierwszym okresie funkcjonowania – pociągi PKM będą, w związku z opisanymi powyżej problemami, upychane, na liniach PLK, w wolne przepustowości, a „cykliczny” rozkład PKM będzie w związku z tym wyglądał np. tak: 15.02, 15.09, 15.37, 16.03, 16.08, 16.22, 16.59… A przecież chyba nic nie stało na przeszkodzie, by wykonawcę przewozów na liniach z projektu PKM wybrać z dużym wyprzedzeniem. Jeśli nawet jako przejściowy można było potraktować okres od 1 września do końcówki tego rozkładu, to z wyprzedzeniem można było rozstrzygnąć przetarg na obsługę tras PKM począwszy od początku rozkładu 2015/16. Czy wspomniane przez Ryszarda Świlskiego ustalenia w trójkącie samorząd - UTK - PLK też muszą odbywać się w ostatniej chwili?
Od dłuższego czasu piszemy, że PKM, jeden z najciekawszych w skali kraju projektów związanych z transportem aglomeracyjnym, to dwa światy. Jasną stroną mocy PKM jest sama budowa, która może być stawiana za wzór dla wszystkich innych dużych inwestycji infrastrukturalnych. Natomiast dużo niepokoju wzbudzają działania związane z samym przyszłym funkcjonowaniem PKM: wspomniany już jednodrzwiowy tabor,
brak działań mających na celu uporządkowanie chaosu taryfowego w aglomeracji trójmiejskiej, ryzyko niewystarczającej integracji tras i rozkładów pociągów z innymi segmentami transportu publicznego… Teraz dochodzi jeszcze sprawa z przewoźnikiem i, w tle, niewykluczone że z rozkładami.
Warto pamiętać, że SKM Warszawa, która dziś wozi ponad 20 mln osób rocznie, w pierwszych kilkunastu miesiącach funkcjonowania woziła powietrze. Z kilku powodów. Początkowo nie była ograniczona oferta linii autobusowych dublujących miejską kolej. Do tego pociągi SKM kursowały w nieatrakcyjnych porach, wykorzystując wolną (niewykorzystaną przez Koleje Mazowieckie) przepustowość. Poza tym w pierwszym okresie funkcjonowania SKM, bilety komunikacji miejskiej (ZTM Warszawa) nie były honorowane w kursujących tymi samymi trasami pociągach KM.
W aglomeracji stołecznej błędy zostały naprawione. Projekt PKM, tak samo jak projekt SKM Warszawa, ma wielki potencjał. Ale, na co zwracaliśmy uwagę wielokrotnie,
łatwo ten potencjał zmarnować.