Kościerzyna też z bezpłatną komunikacją miejską

W położonej na Kaszubach Kościerzynie autobusy jeżdżą po trzech liniach. Do tej pory pasażerowie płacili za bilety 2,2 zł (ulgowy kosztował połowę tej ceny), a mieszkańcy miasta mogli też korzystać ze zniżek związanych z Kartą Dużej Rodziny. Zdecydowana większość korzystała z ulg. Urzędnicy ratusza wyliczyli więc, że bezpłatna komunikacja będzie kosztowała budżet miasta dodatkowe 50 tys. zł rocznie, ponad 250 tys. które już wydawano na tę usługę.

Geneza bezpłatnej komunikacji jest podobna do innych tego typu inicjatyw uruchamianych w ciągu ostatnich kilku miesięcy. Była obietnicą w kampanii wyborczej i nowy burmistrz Michał Majewski postanowił się z niej wywiązać. – Do tej pory z komunikacji miejskiej korzystali przede wszystkim starsi mieszkańcy Kościerzyny, jednak chcieliśmy, by z tego środka lokomocji korzystało więcej ludzi – mówił „Dziennikowi Bałtyckiemu” Majewski i dodawał, że głównym celem tej zmiany jest zmniejszenie ruchu samochodowego a w efekcie odkorkowanie miasta i zmniejszenie emisji spalin.

Dla lokalnego przewoźnika – w Kościerzynie komunikację obsługuje PKS Starogard Gdański – zmieniło się niewiele. Z kolei pasażerowie nie muszą już pamiętać o bilecie. Opozycja wobec burmistrza Majewskiego zwraca uwagę, że zamiast wprowadzać darmową komunikację warto byłoby najpierw poszerzyć ofertę, bo część osiedli w gminie nie ma do niej dostępu.

Kościerzyna nie jest pierwszym miastem w Polsce, które pozwala pasażerom miejskich autobusów korzystać z nich za darmo. Podobne rozwiązanie funkcjonuje w Żorach, Gostyniu i w Lubinie. To miasta gdzie za darmo jeżdżą wszyscy. Kilka innych miast eksperymentuje też z bezpłatną komunikacją w ograniczonym zakresie, w zależności od celów, jakie urzędnicy chcą osiągnąć. W Kielcach działają dwie bezpłatne linie jeżdżące przez centrum miasta. W podwarszawskich Ząbkach za przejazdy autobusami nie płacą ci, którzy płacą podatki w tym mieście. Bezrobotni jeżdżą za darmo m.in. w Gdańsku i Rzeszowie. Z kolei dolnośląska Nysa pozwala jeździć za darmo kierowcom samochodów, którzy mogą się wylegitymować w autobusie dowodem rejestracyjnym, bo tam głównym celem wprowadzenia takiego rozwiązania było właśnie zmniejszenie ruchu samochodowego.

Warto pamiętać, że bezpłatna komunikacja wydaje się być rozwiązaniem pasującym ewentualnie tylko do małych miast o stosunkowo prostej sieci komunikacyjnej. W Żorach ocenia się, że z autobusów miejskich po wprowadzeniu tego rozwiązania, liczba pasażerów zwiększyła się o prawie 80 proc. Również w Nysie zauważalnie spadła liczba samochodów parkujących w centrum miasta. Z drugiej strony w małopolskim Olkuszu w tym roku z bezpłatnej komunikacji zrezygnowano. Choć urzędnicy nie wyjaśnili powodów, lokalne media oceniły, że zdecydowały finanse.

Niewielki wzrost liczby pasażerów odnotował też Tallinn. Stolica Estonii jest największym miastem na świecie, jakie zdecydowało się na to rozwiązanie (komunikacja bezpłatna dla mieszkańców), jednak efekty nie spełniły oczekiwań.