PKP Polskie Linie Kolejowe nie zamierzają rozebrać nieczynnego i zaniedbanego peronu w Kostrzynie nad Odrą, który leży w bezpośrednim sąsiedztwie tamtejszego szpitala. Teren wokół niego będzie uprzątnięty po zakończeniu robót energetycznych wykonywanych przez PKP Energetyka. Ciekawa, ale i smutna jest historia powstania przystanku: najprawdopodobniej nie został on otwarty w związku z protestami miejscowych taksówkarzy.
W Kostrzynie nad Odrą, w ciągu linii nr 273, tzw. Magistrali Nadodrzańskiej, pomiędzy stacjami Kostrzyn Towarowy a Namyślin, znajduje się nieczynny, zaniedbany peron kolejowy. Jak poinformował nas niedawno jeden z naszych Czytelników, rozpoczęły się na nim prace rozbiórkowe. Zarządca infrastruktury zapewnia jednak, że niewykorzystywany przystanek nie zniknie całkowicie z mapy miasta.
Do szpitala taksówką zamiast pociągiem – W ostatnim czasie PKP Energetyka prowadziła w obrębie peronu prace przy układaniu nowego kabla. Została zobligowana do natychmiastowego uporządkowania terenu – powiedział nam Zbigniew Wolny z Zespołu Prasowego PKP Polskich Linii Kolejowych. Ciekawsza niż najnowsze dzieje wydaje się jednak nietypowa historia nigdy nieotwartego przystanku.
– Peron został zbudowany w latach 1983 – 1984 w czynie społecznym przez mieszkańców Kostrzyna – relacjonuje nasz rozmówca. – Przystanek miał skrócić podróżnym drogę do szpitala. Nie został jednak nigdy oddany do eksploatacji. Według posiadanych przez nas informacji stało się tak głównie z uwagi na ówczesne protesty kierowców taksówek – tłumaczy przedstawiciel spółki.
Peron zbudowali mieszkańcy, ale PKP nie chciało się zatrzymywaćZbigniew Wolny podaje jednak także drugi powód nieotwarcia zbudowanego już przystanku. – Przewoźnicy nie byli zainteresowani, aby zatrzymywały się tam ich pociągi – wskazuje (przypomnijmy jednak, że mówimy tu o wydarzeniach z epoki PRL i z czasów jednolitego przedsiębiorstwa Polskie Koleje Państwowe). – Są to informacje niepotwierdzone dokumentami – zaznacza jednak nasz rozmówca.
Przypomnijmy, że w ramch czynów społecznych powstawały jednak także przystanki, których znaczenie odczuwalne jest do dziś. Najbardziej znanym z nich jest leżący w województwie opolskim przystanek o nieprzypadkowej nazwie Myśliczyn. – Nazwa wzięła się stąd, że myślą przewodnią tego przedsięwzięcia był właśnie czyn społeczny. I tutaj nastąpiło połączenie myśli i czynu, przez co twórcy ukuli nazwę Myśliczyn – tłumaczył nam dwa lata temu Bohdan Ząbek z biura prasowego PKP PLK.
Historię tego niezwykłego przystanku opisywaliśmy na łamach portalu transport-publiczny.pl.