Kraków. Wojewoda zastopuje tworzenie „stref zielonych”?

Wspomniane strefy to część planu określanego roboczo jako „Mobilny Kraków”. To szereg zmian w ruchu miejskim obejmujących centrum miasta. Tą najważniejszą i wywołującą największe emocje jest likwidacja ok. 3 tys. miejsc parkingowych, by zapewnić przepisową przestrzeń dla chodnikach dla pieszych.

Przez lata w Krakowie (czym zresztą stolica Małopolski nie różni się specjalnie od innych miast), panował w tej kwestii chaos. Kilka lat temu po interwencji aktywistów miejskich i wojewody, urzędnicy zdecydowali, że tę sprawę uporządkują. Tej jesieni stopniowo ruszyło przemodelowanie strefy płatnego parkowania, ale też protesty części mieszkańców. Na dziś wiadomo, że zamiast planowanych 3 tys. miejsc, do likwidacji przeznaczono ok. 2 tys.

Zielone tylko dla mieszkańców

Żeby ułatwić mieszkańcom przyzwyczajenie się do nowych zasad ZIKiT rozważał zorganizowanie tzw. „stref zielonych”. Ostatecznie mają powstać w dwóch miejscach – w rejonie placu Nowego i w rejonie ul. Studenckiej. W strefach parkowanie byłoby ogólnodostępne na głównych ulicach, a na tych mniejszych, osiedlowych, swoje auta mogliby zostawiać tylko okoliczni mieszkańcy. W ten sposób zyskaliby łatwiejszy dostęp do przestrzeni parkingowej, bo nie musieliby się zmagać z konkurencją kierowców przyjezdnych. ZIKIT planował więcej takich stref, ale w czasie konsultacji w niektórych z nich sami mieszkańcy postawili radykalne weto.

Teraz jednak powstał problem z planowanymi strefami. – Wysłaliśmy do prezydenta Krakowa pismo, w którym wspominamy o wątpliwościach prawnych co do istnienia stref ograniczonego ruchu i możliwości jego segregacji na drogach publicznych w sposób jaki planuje ZIKiT – mówi w „Dzienniku Polskim” Tomasz Boniatowski z Wydziału Infrastruktury w Małopolskim Urzędzie Wojewódzkim.

Wojewoda uznał, że strefy które segregują kierowców na tych, którzy mogą i nie mogą parkować w danym miejscu, pośrednio będą niektórym uniemożliwiały wjazd do części miasta. A przepisów pozwalających na to, według niego, nie ma. Są za to wyroki sądów, które podobne pomysły piętnują.

Strefy przydatne

Brak w polskim prawie możliwości tworzenia stref ograniczonego wjazdu, które zakazywałyby wjazdu do centrów np. najstarszym autom, lub tych, które nie spełniają norm jakości spalin, to rzecz którą od lat podnoszą samorządy. Wskazują, że nie mają narzędzi do walki ze smogiem i zatłoczeniem ulic. Takie strefy są popularnym i skutecznym sposobem na kontrolowanie ilości aut w ruchu w miastach Europy Zachodniej.

List wojewody formalnie nie jest przeszkodą w utworzeniu „zielonych stref”. Może on jednak uchylić już uchwalony lokalny przepis, jeśli uzna, że rażąco łamie on prawo. Konflikt między rządowym urzędnikiem a samorządem może wtedy rozstrzygnąć sąd.