– Zakaz przejścia na czerwonym świetle jest niepoważny. Uczy ślepego posłuszeństwa zamiast bezpiecznego przechodzenia przez ulicę – uważają walczący o legalizację depenalizacji. Według resortu infrastruktury dopóki bezpieczeństwo pieszych się nie poprawi, nie ma podstaw do zmiany przepisów.
Internetową petycję w sprawie depenalizacji przechodzenia przez ulicę na czerwonym świetle podpisało blisko 10 tys. osób. Inicjatorem akcji jest Anglik Stefan Tompson, który został upomniany przez policjantów, gdy przeszedł w Warszawie na czerwonym świetle przez ulicę wyłączoną z ruchu.
– Zakaz przejścia na czerwonym świetle jest ogłupiającym prawem, które uczy Polaków ślepego posłuszeństwa, a nie bezpiecznego przechodzenia przez ulicę. Każdy powinien mieć prawo do użycia zdrowego rozsądku, aby zadecydować, kiedy, gdzie i jak chce przejść przez ulicę – przekonuje autor pomysłu. Jego projekt poparł m.in. poseł Marek Poznański (niezrzeszony).
Bezmyślność zamiast bezpieczeństwaWedług parlamentarzysty w Polsce – mimo konsekwencji policji w egzekwowaniu kar – liczba wypadków, w których giną piesi na przejściach jest zaskakująco duża. Dlatego warto zastanowić się nad sensownością przepisu, który nie tylko nie poprawia bezpieczeństwa przechodniów, lecz wręcz powoduje, że bezmyślnie wchodzą oni na przejście, widząc zielone światło. – Kierowcom przecież zdarza się nie zachowywać szczególnej ostrożności przy warunkowej zielonej strzałce lub wjeżdżać w ostatniej chwili na żółtym świetle. Ofiarami ich braku koncentracji lub brawury są piesi przechodzący prawidłowo na zielonym świetle – tłumaczy poseł Marek Poznański.
Dodaje, że w innych krajach bardziej elastyczne przepisy dostosowane do warunków poprawiają bezpieczeństwo, a także wzmagają czujność pieszych, którzy nawet przy zielonym świetle oceniają, czy przejście przez ulicę jest w danym momencie bezpieczne. Legalizacja przejścia na czerwonym świetle byłaby według posła tym, czym dla kierowców wykorzystanie zielonej strzałki do skrętu, pozwalającej im jechać w sytuacji, gdy pali się zielone światło dla pieszych. – Takie samo prawo do przejścia na czerwonym świetle w sytuacji, gdy nie nadjeżdża żaden pojazd, powinni mieć piesi. Rozwiązanie to zastosowano m.in. w Wielkiej Brytanii, Włoszech, Belgii, Szwecji i Norwegii – tłumaczy poseł Poznański w interpelacji do ministra infrastruktury i rozwoju.
Piesi w grupie najwyższego ryzykaWedług wiceministra infrastruktury Zbigniewa Rynasiewicza poziom bezpieczeństwa pieszych w Polsce nie osiągnął wystarczająco satysfakcjonującego poziomu. Polska na tle pozostałych krajów Europy należy do grupy najwyższego ryzyka wśród uczestników ruchu drogowego. Zagrożenie utraty życia w wypadku drogowym jest blisko trzy razy wyższe niż w Niemczech, Hiszpanii, Francji czy w Wielkiej Brytanii. Tam rocznie ginie ok. 400 osób, a w Polsce ponad 1100, co stanowi ponad jedną trzecią ogółu ofiar śmiertelnych – w 2014 r. zginęły ogółem 3202 osoby, w tym 1116 pieszych.
źródło: STAN BEZPIECZEŃSTWA RUCHU DROGOWEGO W POLSCE W 2014 ROKU. Komenda Główna Policji– Najwięcej przechodniów ponosi śmierć na przejściach dla pieszych, w tym również w miejscach, w których ruch jest kierowany sygnalizacją świetlną. W 2014 r. wypadki, których przyczyną było wejście pieszego na przejście przy czerwonym świetle, stanowiły ok. 8,6% wszystkich spowodowanych przez pieszych. Zginęło w nich 29 osób, a 245 zostało rannych – wylicza wiceminister Rynasiewicz.
Przypomina, że dane statystyczne Komendy Głównej Policji z lat wcześniejszych również wskazują na największe zagrożenie pieszych właśnie w miejscach dla nich udostępnionych, w tym na przejściach wyposażonych w sygnalizację świetlną. – Wprawdzie od 2001 do 2010 r. liczba wypadków na przejściach malała, ale w 2011 r. wzrosła o 105 zdarzeń, aby w 2012 r. zmniejszyć się o 70 przypadków. Jednak w 2013 r. ponownie wzrosła o 58 wydarzeń – tłumaczy Zbigniew Rynasiewicz.
Ponadto od 2011 r. obserwuje się stały wzrost udziału wypadków z pieszymi w ogólnej liczbie wypadków, który w latach 2011, 2012 i 2013 postępował odpowiednio o 30,4%, 32,4% i 35,8%. W 2012 r. w miejscach udostępnionych dla ruchu pieszego zanotowano 6 857 wypadków, co stanowi 66,5% wszystkich wypadków z udziałem pieszych. Śmierć w nich poniosły 443 osoby, czyli 38,3% ogółu zabitych przechodniów. W kolejnym roku liczba ta wynosiła 6 664 wypadki (70,2% wszystkich wypadków z udziałem pieszych), w których śmierć poniosło 458 osób.
Wchodzą przed jadący pojazdWiceminister zwraca też uwagę na to, że ponad 58% wszystkich zdarzeń powodują piesi, którzy nieostrożnie weszli na jezdnię bezpośrednio przed jadący pojazd. – Gdyby zalegalizować przekraczanie jezdni przez pieszego na czerwonym świetle, liczba sytuacji, w których następowałaby kolizja samochodu i pieszego, zdecydowanie by wzrosła. Błędem jest założenie, że piesi podejmowaliby decyzję o wejściu na jezdnię tylko wtedy, gdy nie nadjeżdża żaden pojazd – twierdzi Zbigniew Rynasiweicz.
źródło: STAN BEZPIECZEŃSTWA RUCHU DROGOWEGO W POLSCE W 2014 ROKU. Komenda Główna PolicjiWedług wiceministra zwolennicy legalizacji zapominają o przechodniach starszych i mających trudności z poruszaniem się. – Dopuszczenie przekraczania jezdni przy czerwonym sygnale mogłoby stanowić istotne ryzyko dla tej grupy osób. To samo zagrożenie dotyczy dzieci samodzielnie poruszających się po drogach – przypomina sekretarz stanu.
Kłopotliwe mogą być również skrzyżowania z sygnalizacją inną niż dwufazowa. W przypadku tych skanalizowanych o wlotach wielopasmowych lub z ruchem okrężnym, wyposażonych w wielofazową sygnalizację świetlną, pieszy nie ma możliwości rozpoznać, dla której relacji dopuszczony został ruch bezkolizyjny. – Jest to dodatkowy argument, aby nie dokonywać zmian w obowiązujących przepisach. Przekaz dotyczący interpretacji sygnału czerwonego jako zakazu jest silny i jednoznaczny zarówno dla pieszych, jak i kierowców. Bardzo dobrze utrwalony we wzajemnych relacjach oznacza w praktyce mniejsze narażenie pieszych na potrącenie przez samochód – twierdzi wiceminister Zbigniew Rynasiewicz. Stanowczo zaznacza, że dopóki bezpieczeństwo przechodniów w ruchu drogowym nie poprawi się, nie jest zasadne podejmowanie działań w celu depenalizacji przechodzenia przez ulicę na czerwonym świetle.