Do końca kwietnia łodzianie mają podjąć decyzję w sprawie nadania bezkolizyjnego charakteru tzw. Skrzyżowaniu Marszałków (al. Piłsudskiego – al. Śmigłego-Rydza). Przecięcie dróg może zachować dotychczasowy kształt lub stać się skrzyżowaniem dwupoziomowym z estakadą wschód-zachód. Zdaniem łódzkich organizacji pozarządowych zajmujących się zrównoważonym transportem, konsekwencje drugiego rozwiązania będą bardzo niekorzystne dla miasta.
Nie ma decyzji, ale jest wizualizacja
Jeszcze przed ogłoszeniem konsultacji do Internetu oraz lokalnych mediów wyciekły wizualizacje planowanego wiaduktu. Widoczna na nich monumentalna, podwieszona na linach budowla z dwoma pylonami o wysokości kilkudziesięciu metrów przytłaczałaby wizualnie całe skrzyżowanie, zasłaniała zabytkowy szpital im. Korczaka i dużą część wybudowanego niedawno biurowca, a mieszkańcom pobliskich kamienic i bloków sięgałaby do wysokości drugiego piętra. W dodatku być może musiałaby zostać wyposażona w ekrany akustyczne. Czy taka metoda udrożnienia kłopotliwego dziś i bardzo ruchliwego skrzyżowania (DK-14) nie byłaby lekarstwem gorszym od bólu?
– Dla wielu taki wiadukt może być symbolem „nowoczesności” – mówi z przekąsem prof. Jacek Wesołowski z Instytutu Architektury i Urbanistyki Politechniki Łódzkiej. – Skutki jednak mogą być dramatyczne. Bardzo ucierpi krajobraz miejski. Ewentualne zyski z punktu widzenia czasu przejazdu i eliminacji korków, które mogłyby mieć miejsce na odcinku, gdzie w centrum zagłębiono jezdnie al. Piłsudskiego i Mickiewicza, zostaną zniwelowane przez otwarcie „śluzy”, jaką jest Skrzyżowanie Marszałków. Liczba samochodów wzrośnie i zamiast korka na powierzchni, będziemy mieli korek w tunelu i pseudo-tunelu – przewiduje urbanista.
Władze miasta tłumaczą się, że grafika to tylko jedna z wizji, a decyzji o budowie estakady w ogóle jeszcze nie podjęto. – Są różne rysunki czy szkice, wśród nich ten z pylonami. To tylko jedna z wizji. Kolejne są przygotowywane – pokażemy wszystkie, gdy będą gotowe. Decyzja co do formy, jeśli postanowimy zbudować wiadukt, zostanie podjęta przez urbanistów, tak, by obiekt jak najmniej ingerował w przestrzeń – twierdzi prezydent miasta Hanna Zdanowska.
Albo wiadukt, albo nic
O tym, czy przebudowa będzie realizowana, ma zadecydować głos łodzian wyrażony w konsultacjach społecznych. Już teraz jednak w miejskim budżecie zarezerwowano 11 milionów złotych na wykonanie dodatkowych prac podczas trwającej rozbudowy i modernizacji Trasy W – Z (Skrzyżowanie Marszałków jest jej częścią). Znaczną część tej sumy ma pochłonąć wykonanie fundamentów pod filary omawianego wiaduktu. Czy nie oznacza to, że jego budowa jest de facto przesądzona?
– Decyzja zapadnie pod koniec kwietnia. Do tego czasu nie będzie żadnych prac związanych z ewentualnymi fundamentami – odpowiada Zdanowska. W razie decyzji przeciwko rozwiązaniu bezkolizyjnemu zarezerwowane w budżecie pieniądze mają zostać przeznaczone na przebudowę ciągu al. Śmigłego-Rydza wraz z wiaduktem nad dawną bocznicą kolejową.
Analizy, na które powołuje się UMŁ wykazały, że obecnie z punktu widzenia technologicznego i – przede wszystkim – finansowego jedynym możliwym rozwiązaniem bezkolizyjnym jest budowa wiaduktu na osi wschód-zachód. Jego forma pozostaje kwestią do ustalenia. – Na etapie projektowania musieliśmy rozważyć wszystkie opcje, żeby nie mieć potem tzw. prac utraconych lub olbrzymich kosztów. Żeby rozważyć je do końca, musimy mieć decyzję środowiskową, która zadecyduje o możliwości realizacji lub jej braku. Konieczne było uzupełnienie środków na przebudowę Trasy W – Z w budżecie przynajmniej do momentu, który umożliwi podjęcie decyzji. Gdyby to się nie stało, nie można by podjąć tej decyzji w ogóle przez najbliższych kilka lat z powodu trwałości projektu dofinansowywanego ze środków unijnych – tłumaczy prezydent.
Część mieszkańców wolałaby budowę droższego, ale mniej ingerującego w otoczenie tunelu w którejś z relacji. Takie rozwiązanie, w ocenie magistratu, nie wchodzi jednak w rachubę z powodu przewidywanego czasu realizacji (ok. 2 lata) oraz konieczności rozkopania całej szerokości skrzyżowania jednocześnie.
Jak konsultować, by nie sugerować?
Wspomniane konsultacje będą obejmowały spotkania z mieszkańcami, debatę ekspertów i sondaż, przeprowadzony przez jedną z renomowanych pracowni, wybraną w drodze ofertowania. Skąd wybór tej ostatniej metody? – Chcemy zebrać dane od jak najszerszego grona interesariuszy. Tymczasem na spotkania konsultacyjne często przychodzą głównie przeciwnicy danego przedsięwzięcia. Zwolennicy wychodzą z założenia, że jego celowość jest oczywista, więc nie ma sensu marnować czasu – wyjaśnia Zdanowska.
Spotkania rozpoczną się za tydzień. – Będziemy rozmawiali z mieszkańcami całej Łodzi, ponieważ inwestycja ma wpływ na życie wszystkich łodzian. Zanim ktoś się wypowie, należy mu się rzetelna informacja, będziemy więc prowadzili szeroko zakrojoną akcję informacyjną. Chcemy też, by w debacie ekspertów wzięli udział także przedstawiciele organizacji pozarządowych zainteresowanych tematyką transportu – dodaje dyrektor biura ds. partycypacji społecznej w magistracie, Grzegorz Justyński.
– Co do mnie – uważam, że decyzja o budowie bezkolizyjnego skrzyżowania musi być podjęta. Można nieraz zaobserwować na nim korki ciągnące się aż za ul. Przędzalnianą. Ale w tym wypadku mój głos znaczy tyle samo, co głos każdego innego łodzianina – deklaruje prezydent.
Wynik konsultacji trudno przewidzieć. Niewątpliwie bardzo wiele będzie zależało od sposobu, w jaki zostaną sformułowane pytania, od doboru ekspertów, a także od treści przekazywanych mieszkańcom podczas zapowiadanej akcji informacyjnej. Z pewnością też, niezależnie od wyniku, liczna grupa będzie z niego niezadowolona.
Czy warto?
Celowość budowy wiaduktu budzi poważne wątpliwości ekspertów. – Uważam, że wobec spodziewanego w niedalekiej przyszłości otwarcia odcinka autostrady A1 Stryków – Tuszyn przebudowa Skrzyżowania Marszałków jest zbędna. Reguluje tę sprawę przepustowość pozostałych elementów sieci: jeśli chcemy zlikwidować korki w Śródmieściu, to nie powinniśmy zwiększać przepustowości na wjeździe do Śródmieścia. Wprawdzie po otwarciu autostrady ze skrzyżowania zniknie pewnie ciężki ruch tranzytowy, ale jego miejsce zajmie z czasem ruch wewnątrzmiejski. To normalne zjawisko po otwarciu obwodnicy. Dlatego moim zdaniem bezpośrednia konieczność wprowadzenia poważnych ograniczeń dla wjazdu samochodów do centrum jest tylko kwestią czasu – uważa profesor.
– Nie wiemy, jaki będzie ruch na skrzyżowaniu po otwarciu odcinka autostrady Stryków – Tuszyn. Prognozy mówią jednak, że nawet po ewentualnej budowie Nowokonstytucyjnej skrzyżowanie nadal będzie się korkowało – odpowiada Zdanowska.
– Potrzeby tych, którzy są przyrośnięci do samochodu i przecinają nim Śródmieście lub dojeżdżają do niego z peryferyjnych osiedli albo podłódzkich miejscowości, nie mogą być zaspokajane kosztem potrzeb miasta i jego centrum – nie szczędzi ostrych słów prof. Wesołowski. – Przede wszystkim, jak już wspomniano, estakada zwiększyłaby wpływający do centrum strumień samochodów, co pogorszy jakość życia w śródmieściu. Ale jest jeszcze aspekt finansowy. Jeśli miasto przeznaczy tyle pieniędzy (szacowany koszt budowy wiaduktu to ok. 70 mln zł) na estakadę i na jej późniejsze utrzymanie, będzie ich mniej na inne cele, w tym na bieżące funkcjonowanie komunikacji miejskiej. Poza tym na zwiększeniu liczby samochodów w centrum będzie cierpiał transport publiczny – argumentuje urbanista.
Władze miasta wydają się bagatelizować problem wpływu inwestycji na transport zbiorowy. – Estakadę buduje się przez 8-10 miesięcy i można robić to etapami. Być może nie będzie nawet konieczne zamykanie przy tym linii tramwajowej lub będzie konieczne zamknięcie jej czasowo, dosłownie na tygodnie (sic!) – mówi Zdanowska. – Poza tym przebudowa Trasy W – Z to inwestycja tramwajowa – i o ile tunel drogowy był wytłumaczalny przy Kościuszki i Piotrkowskiej, w tym przypadku nie bylibyśmy w stanie uzasadnić tego przed organami unijnymi – dodaje, tłumacząc, dlaczego nie wchodzi w grę budowa tunelu. Należy dodać, że przedstawiciele UMŁ nie wspominają o ewentualnym ułatwieniu niewygodnych przesiadek między liniami tramwajowymi i autobusowymi na skrzyżowaniu, rozpatrując problem jedynie z perspektywy ruchu samochodowego.
– Mieszkańcy powinni sprzeciwiać się budowie estakady – uważa prof. Wesołowski. – Jej budowa pogorszy warunki ich życia. Protesty mogą okazać się skuteczne: gdy władza wyczuwa siłę sprzeciwu, zaczyna zastanawiać się, czy można realizować inną politykę. Świadczy o tym choćby przykład rewitalizacji społecznej. Do tego dochodzi oczywista obawa przed przegraną w wyborach – twierdzi.