Za zablokowanie najkrótszego przejścia pomiędzy dworcami PKP i PKS Łódź Kaliska odpowiadają PKP Polskie Linie Kolejowe. Czy schody na tyłach parkingu dla autobusów zostaną ponownie otwarte? Warunkiem jest ich remont, a ten zdaniem PKP SA nie jest możliwy bez finansowego udziału PKS.
Dwa metry płotu z siatki i kilkanaście schodów ułożonych z prefabrykowanych płyt – oto źródło nierozwiązywalnego problemu, jaki pojawił się na początku lutego na łódzkim Dworcu Kaliskim. Pomiędzy jego autobusową a kolejową częścią funkcjonowało małe przejście, z którego mogli korzystać przesiadający się pomiędzy różnymi środkami transportu.
Zostało jednak zablokowane i pasażerowie muszą teraz iść kilkaset metrów dłużej, korzystając z przejścia pod nieczynnym wiaduktem.
Przejście zlikwidowano w ramach porządkowania terenuPKP SA twierdziło, że za ustawienie ogrodzenia odpowiada łódzki PKS. Ten zaś
przekonywał, że płot stoi poza obszarem, którym administruje, i sugerował, że przejście zagrodzone zostało przez pocztę, która ma budynek przylegający do działek PKS i PKP. – Ani plot nie stoi na naszym terenie, ani nie uczestniczyliśmy w żaden sposób w inicjatywie jego ustawienia – zapewnił nas jednak Maciej Michalski z biura public relations Poczty Polskiej.
W zeszłym tygodniu na uniemożliwiającym przejście ogrodzeniu zawisła dodatkowa tabliczka wskazująca, że teren należy do PKP. Potwierdzają to również mapy przebiegu granic działek. Kolej ostatecznie potwierdziła, że to ona odpowiada za uniemożliwienie skorzystania z krótszej drogi pomiędzy dworcami. – Brakujące przęsło w ogrodzeniu zostało uzupełnione przez PKP PLK w ramach porządkowania terenów wokół dworca – mówi Katarzyna Grzduk z biura prasowego Polskich Kolei Państwowych SA.
PKP: Schody nigdy nie były przeznaczone dla podróżnychZ przejścia pomiędzy dworcami podróżni korzystali od lat, a do końca stycznia nie było ono w żaden sposób oznakowane lub zatarasowane. – Warto podkreślić, że przejście nigdy nie było przeznaczone dla podróżnych – stwierdza jednak Katarzyna Grzduk. – Tak jak informowaliśmy, schody były złym stanie technicznym, a podróżni mogą korzystać z innego przejścia oddalonego o 200 metrów od dworca – dodaje.
Choć PKP SA twierdzi, że możliwe jest ponowne otwarcie schodów, to jako warunek konieczny wskazuje wcześniejszy ich remont. Choć koszty naprawy prawdopodobnie byłyby bardzo niewielkie, także i w tym przypadku konieczne byłyby prawdopodobnie trudne ustalenia własnościowe.
Problem własności rozpoczyna się od nowa – Teren PKS kończy się na wysokości krawężnika – informował nas bowiem niedawno Grzegorz Mizerski z działu technicznego PKS Łódź. – Część schodów leży na działce należącej do PKS – twierdzi tymczasem Katarzyna Grzduk z PKP SA. – Jeżeli ta firma zgodzi się partycypować w kosztach związanych z remontem schodów, będzie można rozważyć zorganizowanie tam bezpiecznego przejścia dla podróżnych – dodaje.
Za pomoc w przygotowaniu tekstu dziękuję Marcie Kubackiej.