Przyspieszenie ruchu tramwajowego oraz ułatwienie przechodzenia przez ulicę przy zachowaniu dotychczasowego poziomu bezpieczeństwa – to spodziewane efekty zmiany trybu działania sygnalizatorów na skrzyżowaniu Narutowicza – Piotrkowska. Decyzja w tej sprawie zapadła w piątek. Sytuacja będzie jednak obserwowana, by w razie potrzeby przywrócić fazy świateł zielonych i czerwonych.
Skrzyżowanie Piotrkowskiej z Narutowicza to ważne miejsce łódzkiej sieci tramwajowej. Przebiegają tędy trasy linii dowożących do centrum mieszkańców dużych osiedli: 9 z Widzewa na Zdrowie, 12 z Retkini na Stoki (ta obecnie z powodu remontu ul. Gdańskiej i Kopernika kursuje objazdem) i 13 z Chojen-Dąbrowy na Teofilów. Na ich trasach często dochodzi do opóźnień – powszechnie uważa się, że jedną z przyczyn niepunktualności tramwajów są właśnie zbyt długie postoje na światłach. Poza wakacyjnym rozkładem jazdy dwunastka kursuje w godzinach szczytu co 6 minut, a dwie pozostałe linie – co 12, co oznacza, że przez większość dnia tramwaj przejeżdża przez skrzyżowanie w którymś kierunku co 1,5 minuty. Brak większego ruchu kołowego (Piotrkowska jest na tym odcinku deptakiem, a odcinek Narutowicza i Zielonej między Wschodnią a Gdańską jest dostępny tylko dla wjazdów docelowych), duże są natomiast, szczególnie w weekendy, potoki pieszych.
Władze miasta są przekonane, że wyłączenie świateł wyjdzie na dobre wszystkim uczestnikom ruchu. – Kierowcy spotkają tam migające żółte światło. Upłynni to przejazd tramwajom, a piesi nie będą musieli czekać na swoją kolej – uzasadnia dokonaną zmianę komunikat łódzkiego Urzędu Miasta. Oprócz tego przez skrzyżowanie mają łatwiej przejeżdżać kierowcy dokonujący wjazdów docelowych, a także liczni w tym rejonie miasta rowerzyści i rikszarze.
Polityka łódzkiego Zarządu Inwestycji Miejskich oraz Zarządu Dróg i Transportu w sprawie sygnalizacji świetlnych jest niejednoznaczna. Z jednej strony coraz częściej urzędnicy dochodzą do wniosku, że włączenie trybu żółtego światła pulsującego jest w wielu przypadkach rozwiązaniem prostszym i bardziej logicznym, niż ciągłe
próby optymalizacji ustawień poszczególnych faz. Urząd Miasta przypomina, że podobna decyzja została niedawno podjęta w sprawie
trzech skrzyżowań przy dworcu Łódź Fabryczna. Światła na rogu Składowej i POW, al. Rodziny Poznańskich z al. Rodziny Scheiblerów i Poznańskich z al. Rodziny Grohmanów wyłączono w połowie maja. Podobnie jak przy Piotrkowskiej, jako uzasadnienie podawano ułatwienie ruchu pieszych i zwiększenie przepustowości węzła przy dworcu dla tramwajów (dwie wycofane stamtąd linie tramwajowe nie zostały jednak przywrócone do tej pory). Stosuje się też weekendowe (od godz. 18 w piątek do 6 rano w poniedziałek) wyłączenia sygnalizacji na większości skrzyżowań deptakowego odcinka Piotrkowskiej między al. Mickiewicza a Placem Wolności.
Z drugiej – na nowo projektowanych inwestycjach wciąż planuje się montowanie sygnalizacji na kolejnych skrzyżowaniach, w tym takich, na których celowość takiego działania budzi poważne kontrowersje. Za przykład może posłużyć opisywany przez nas przypadek odcinka
ul. Dąbrowskiego między Podgórną a Rzgowską. Sygnalizacja powstanie tam w trzech miejscach: na przecięciu ze Rzgowską, Łomżyńską i Kilińskiego. Równorzędne skrzyżowanie Dąbrowskiego – Kilińskiego ma dziś opinię jednego z najbezpieczniejszych w Łodzi, Łomżyńska natomiast jest osiedlową uliczką odznaczającą się niewielkim ruchem. Przedstawicielka ZIM uzasadniała wtedy chęć zmiany organizacji ruchu między innymi tym, że... kierowcy nie lubią skrzyżowań równorzędnych.