Duże opóźnienia pojazdów komunikacji miejskiej na nowo oddanym do użytku węźle przy dworcu Łódź Fabryczna skłoniły organizatora transportu do wprowadzenia zmian. Od niedzieli fragment ul. Kilińskiego zostanie wyłączony z przelotowego ruchu samochodowego. Bardziej kontrowersyjną zmianą jest wycofanie z węzła przy stacji części linii tramwajowych.
Problemy z punktualnością stały się w pierwszych dniach po oddaniu węzła do użytku zjawiskiem nagminnym. – Opóźnienia sięgają zwykle od 8 do 15 minut – przyznaje rzecznik MPK Sebastian Grochala. Na złą synchronizację świateł narzekali także piesi, którym sygnalizacja każe czekać na przejście z peronu na peron nawet do kilku minut, choć po torze nie jedzie akurat żaden tramwaj.
Sygnalizację trzeba dostroić
– Węzeł jest ogromny i potrzeba czasu na wyregulowanie i dostrojenie wszystkich jego elementów. Nie podejmujemy pochopnych decyzji na podstawie obserwacji np. z jednej godziny. Wymaga to sprawdzenia, w jakich godzinach i gdzie występują największe problemy, i skoordynowania ze sobą wszystkich skrzyżowań. Pewne rozwiązania muszą niestety być przetestowane na żywym organizmie – tłumaczy rzecznik Zarządu Inwestycji Miejskich Piotr Grabowski.
Powszechnie przyjmuje się, że źródłem problemu są źle dobrane ustawienia sygnalizacji świetlnej, przez które pojazdy komunikacji miejskiej zbyt długo stoją na skrzyżowaniach. – Były problemy z niektórymi pętlami indukcyjnymi. Kilku z nich nie podłączono do systemu sterowania ruchem – przyznaje dyrektor Zarządu Dróg i Transportu Grzegorz Misiorny. Prace nad modyfikacją cykli sygnalizacji trwają. Dyrektor ZDiT twierdzi, że widać już ich pierwsze efekty.
9A i 12A prosto
Na razie postanowiono jednak doraźnie rozwiązać problem w inny sposób. Część linii (9A i 12A) będzie od najbliższego poniedziałku kursowała prosto przez ul. Narutowicza, nie zakręcając na czterotorowy węzeł przesiadkowy pod wschodnim wejściem na dworzec. Tramwaje nie będą traciły czasu na podjazd pod dworzec.
- Nie wszyscy pasażerowie są zainteresowani podjechaniem pod dworzec, a przejazd przez węzeł przy Nowoskładowej powoduje wydłużenie czasu jazdy. Wychodzimy naprzeciw pasażerom jadącym ze wschodu na zachód miasta, dając im szybszą alternatywę – tłumaczy dyrektor ZDiT. Zmiana będzie jednak skutkowała trudnościami w wydostaniu się z dworca, szczególnie we wczesnych godzinach rannych lub późnych wieczornych. Najbliższy po zmianach przystanek linii 9A i 12A będzie znajdował się na rogu Narutowicza i Kilińskiego, a dojście do niego będzie prowadziło przez niebezpieczny po zmroku park. Pasażerowie będą też musieli pokonać dwa przejścia z sygnalizacją świetlną.
W dodatku linia 9A nie ma charakteru szczytowego, jej odjazdy są więc realizowane niemal przez całą dobę. Przez większość dnia liczba kursów 9A, których teraz zabraknie przy dworcu, waha się od 3 do 5 na godzinę, tymczasem 9 odjeżdża najwyżej 2 razy na godzinę. Na linii 12 skrócony wariant A obejmuje co drugi kurs: częstotliwość linii pod dworcem ulegnie obniżeniu z 6 do 12 minut.
Kierowcy poszukają objazdów
Aby usprawnić ruch na ul. Kilińskiego, ZDiT postanowił ograniczyć ruch samochodowy na jednej z głównych ulic w sąsiedztwie dworca. Od niedzieli odcinek od ul. Rewolucji 1905 r. co Narutowicza zostanie przeznaczony tylko dla docelowych wjazdów gospodarczych oraz taksówek. – Tramwaje dojeżdżające do dworca od strony północnej stały tam w wielkim korku. Stąd takie rozwiązanie. Robimy to po to, by pasażerowie komunikacji miejskiej, znacznie liczniejsi od podróżujących samochodami, mogli w normalnym czasie dojechać do celu – tłumaczy Grabowski. – Nie ograniczamy ruchu od razu na większym fragmencie, by nie pogarszać sytuacji na ul. Północnej i Ogrodowej – dodaje Misiorny. Nie są wykluczone dalsze korekty, takie jak wprowadzenie ruchu dwukierunkowego na ul. Wschodniej.
Źródłem problemów z punktualnością jest także częste parkowanie przez kierowców w niewłaściwych miejscach. – Nasze działania będą skupiały się na tym, by pomóc kierowcom znaleźć miejsca postojowe zgodne z przepisami. Jeszcze niedawno ul. Kilińskiego była placem budowy i wielu kierowców parkowało na torowisku. Dziś trzeba zerwać z tymi przyzwyczajeniami – mówi Marek Marusik z łódzkiej Straży Miejskiej.