Większa regularność kursowania połączeń dziennych i nocnych czy objęcie obsługą obszarów dotychczas nieskomunikowanych – to w opinii ZDiT główne zalety wprowadzonego w kwietniu nowego układu połączeń. Podlega on bieżącym korektom, ale na razie nie są planowane duże zmiany o charakterze systemowym.
W kwietniu władze Łodzi przeprowadziły największą od 2001 r.
reformę łódzkiego transportu miejskiego. Objęła ona zmianę tras części połączeń tramwajowych, znakomitej większości autobusowych linii dziennych i korekty w funkcjonowaniu komunikacji nocnej. Po pierwszych kilku miesiącach obsługi Łodzi według nowej siatki połączeń miasto ocenia, że wprowadzone zmiany poprawiły jakość systemu.
Na więcej osiedli autobus na razie nie wjedzieRzecznik prasowy Zarządu Dróg i Transportu Urzędu Miasta Łodzi zwraca uwagę m.in. na poprawę dostępności dzięki wprowadzeniu autobusów na obszary dotychczas nieobsługiwane i na regularność kursów. Podaje przykłady miejsc, do których dostać się jest łatwiej niż jeszcze w marcu. – Choćby oprotestowany przebieg linii 85A/85B przez
ul. Szklaną zyskał aprobatę wielu pasażerów, którzy pisali do nas wnioski o pozostawienie autobusu na tej trasie. Pozytywne sygnały spływały również ze szkoły mieszczącej się przy ul. Skrzydlatej. Uczniowie tej placówki chwalili sobie proste i bezpośrednie połączenie z centrum – mówi.
Obsługą komunikacyjną zostało objętych także kilka innych ulic, w tym m.in. ul. Bednarska na Górnej czy rejon ul. Wróblewskiego w okolicy Politechniki Łódzkiej. Tym niemniej miasto planowało początkowo wpuścić autobusy na większą liczbę osiedli, w tym na całkowicie pozbawiony komunikacji, a położony blisko centrum
rejon ul. ks. Brzóski na Bałutach czy
na Janów, gdzie z pomysłu zrezygnowano po intensywnych protestach mieszkańców. Na razie UMŁ nie zamierza wracać do zarzuconych koncepcji – także tam, gdzie plany nie budziły kontrowersji.
ZDiT: Poprawiliśmy rozłożenie minutowe kursów różnych linii – Obecnie nie planujemy większych zmian w siatce połączeń – stwierdza bowiem Tomasz Andrzejewski. – Najpierw chcemy przeprowadzić badania potoków pasażerskich. Cały czas sprawdzamy też przesyłane do nas sugestie i uwagi, aby ewentualne większe zmiany wprowadzić jesienią – zapowiada.
Zdaniem rzecznika prasowego ZDiT istotnym aspektem reformy było również wyrównanie częstotliwości kursowania. W okresie pozawakacyjnym główne linie tramwajowe i autobusowe kursują bowiem w ciągu dnia roboczego w jednakowym takcie 12 minut. – Ta regularność powoduje łatwiejsze zapamiętanie przez pasażera, kiedy i co jaki czasu jego autobus czy tramwaj pojawia się na przystanku. Wpływa też na lepsze rozłożenie kursów czy ich uzupełnianie się na poszczególnych trasach – ocenia.
Założenie wprowadzenia jednolitego taktu doprowadziło jednak także do zmniejszenia częstotliwości kursowania części połączeń, które do marca obsługiwane były co 10 minut. 12-minutowa częstotliwość sprawia też, że trudniej jest zapamiętać godziny odjazdów linii kursujących rzadziej: tramwaje 4, 16, 45 czy 46 pojawiają się na przystankach co 24 minuty, a (zawieszona obecnie w związku z pracami remontowymi) „siódemka” – co 18 minut. Do marca stosowano bardziej intuicyjną częstotliwość 20-minutową.
Pozytywny odbiór zmian w komunikacji nocnejZnacznie podniesiona została natomiast częstotliwość dla autobusowych linii nocnych. W noce od niedzieli do czwartku kursowały one dawniej raz na godzinę, obecnie – raz na pół godziny. Dodatkowo uruchomiona została nowa linia N8, ale jednocześnie autobusy przestały docierać na bardziej peryferyjne osiedla. Jak podkreśla Tomasz Andrzejewski, korekty w tym zakresie dotyczyły odcinków, z których korzystało najmniej pasażerów, a ogólny odbiór zmian jest pozytywny.
ZDiT przyznaje, że po wprowadzeniu dużego pakietu korekt niezbędne było dopracowanie niektórych aspektów funkcjonowania komunikacji. Jednym z przykładów na dostosowywanie siatki połączeń do realnych potrzeb ma być wprowadzone niedawno rozdzielenie nocnego N7 na dwie linie – N7A i N7B – obie obsługiwane raz na godzinę. Jedna z nich skierowana została na osiedle Nowosolna, które w kwietniu utraciło połączenie nocne. – Podejście na nowo do obsługi tych terenów pozwoliło na skomunikowanie osiedla od innej strony i zapewniło realne potrzeby – ocenia Tomasz Andrzejewski.
Duże wyzwanie to obsługa linii pracowniczychIstotne przesunięcia następowały także w zakresie linii dowożących do dużych zakładów pracy. – Potrzeby są tam bardzo różne i większą trudnością jest ułożenie od razu rozkładu zakładającego uwzględnienie oczekiwań wszystkich pasażerów – pracujących na różne zmiany, w rożnych godzinach, potrzebujących różną ilość czasu w dotarciu z zakładu pracy na przystanek i podróżujących w rożnych kierunkach – tłumaczy przedstawiciel ZDiT. – Staraliśmy się jednak na bieżąco rozpatrywać propozycje i wprowadzać możliwe zmiany – dodaje.