W 2014 r. wznowione zostały prace przy budowie nowej linii tramwajowej na lwowskie osiedle Sychów. Realizacji doczekają się więc plany snute od lat 80. ubiegłego stulecia. Wysunięte daleko na południe miasta blokowisko zamieszkuje ponad 100 tys. osób.
Choć przyszłość borykającej się z wewnętrznymi i zewnętrznymi problemami politycznymi, separatyzmami we wschodniej części kraju i olbrzymimi trudnościami budżetowymi Ukrainy jest niepewna, duże miasta wkładają ostatnio sporo wysiłku w poprawę funkcjonowania komunikacji zbiorowej. Obok
Kijowa, który opracowuje kompleksowy plan zmian w transporcie publicznym, czy
Winnicy, gdzie niedawno otwarto nowy odcinek sieci tramwajowej, kolejnym ośrodkiem intensywnie inwestującym w rozwój komunikacji miejskiej jest Lwów.
Poważną zmianą standardu było
rozpoczęcie eksploatacji pierwszego tramwaju niskopodłogowego w 2013 r. i
ubiegłoroczna kontynuacja dostaw wagonów produkcji miejscowego zakładu Elektron-Elektrotrans. W minionych dwunastu miesiącach miasto nie ograniczyło się jednak do zakupu nowych pojazdów. Latem wznowione zostały prace przy budowie linii na osiedle Sychów powstałego w późnych czasach radzieckich na południowych rubieżach miasta, na miejscu dawnej wsi o tej samej nazwie (znanej w czasach polskich także jako Siechów i Sichów).
Chcieli schować tramwaj pod ziemię. Dwa razyHistoria projektu jest długa i symboliczna dla ostatniego ćwierćwiecza Ukrainy. Pierwsze plany budowy trasy na blokowisko pojawiły się w latach 80., wraz z początkiem intensywnego rozwoju budownictwa mieszkaniowego na Sychowie. Młode, niepodległe państwo nie było jednak w stanie zrealizować śmiałych koncepcji upadającego komunizmu. Zakładały one bowiem włączenie sychowskiej nitki z sześcioma stacjami w sieć szybkiego tramwaju z częściowym przebiegiem podziemnym – który to system nigdy nie powstał, choć próbowano dyskutować nad nim jeszcze w latach 90.
Powrotem do pomysłu objęcia Sychowa komunikacją szynową był dopiero wstępny projekt budowy przedłużenia istniejącej linii tramwaju do Akademii Sztuk Pięknych ulicami Wasyla Stusa i Czerwonej Kaliny na osiedle. Pierwotnie rozważany był – znów! – częściowo podziemny przebieg trasy, ale ze względu na koszty budowy plan ograniczono do linii na powierzchni. Dość szybko, bo w 2008 r., rozpoczęły się prace ziemne. Po wybudowaniu krótkiego fragmentu roboty stanęły w miejscu, podobnie jak
inne ukraińskie inwestycje transportowe tego okresu, z powodu braku środków w budżecie.
Tramwaj wygrał z trolejbusem W okresie zastoju przez miasto przetoczyła się dyskusja o sensie kończenia inwestycji. Konkurencyjnymi rozwiązaniami były m.in. rozszerzenie sieci trolejbusowej i poprawa obsługi komunikacją autobusową, a oliwą do ognia wątpliwości były, jak się wydawało, niewielkie perspektywy znalezienia koniecznych do wznowienia prac środków w możliwie krótkim czasie. Ostatecznie miasto otrzymało dotację z budżetu Niemiec i pożyczkę z Europejskiego Banku Odbudowy i Rozwoju, co pozwoliło na rozpoczęcie robót na nowo po sześcioletniej przerwie.
Na części trasy leżą już szyny. Na miejscu przyszłej pętli powstał nasyp, na którym kładzione będzie torowisko. Do końca inwestycji wciąż jest jednak daleko. Szacunkowy czas trwania całości robót to dwa lata, otwarcie nastąpi więc prawdopodobnie w 2016 r. Lwowska sieć tramwajowa wzbogaci się więc wtedy o nowych jedenaście kilometrów torów. Daje to dobre perspektywy obsługi transportem szynowym miasta, które w jeszcze w niedawnym czasie głębokiego kryzysu musiało ograniczyć poziom obsługi.