- Wspólny organizator komunikacji w Trójmieście? Aktualnie nie chce Gdańsk – tłumaczy w rozmowie z „Transportem Publicznym” wiceprezydent Gdyni Marek Stępa. – Przed Euro 2012 potrzebowali zdolności kredytowej. Stworzenie wspólnego organizatora pozbawiłoby Gdańsk wpływów z biletów. Wcześniej zresztą było tak, że to my podchodziliśmy do integracji bardzo ostrożnie. Ale sądzę, że w biegiem czasu wspólny organizator powstanie.
To pierwsza część wywiadu z Markiem Stępą, architektem, wiceprezydentem Gdyni odpowiedzialnym za rozwój przestrzenny, inwestycje miejskie i komunikację. Na drugą część – o tym jak Gdynia ma się rozwijać w następnych latach i dlaczego wójt Kosakowa ma do wiceprezydenta Gdyni pretensje – zapraszamy wkrótce.
Jakub Dybalski. Transport.Publiczny.pl: Wysiadłem z promu w terminalu portowym w Gdyni. Wokół nie było żadnego kiosku, ani automatu biletowego. Kierowca poproszony o bilet sprzedał mi pakiet pięciu „połówek” za 1,5 zł. Gdy zapytałem o najzwyklejszy jednorazowy bilet stwierdził, że „nie ma”. Jak na taki pierwszy kontakt z Gdynią zareaguje przeciętny Szwed, który chciałby odwiedzić Trójmiasto?
Marek Stępa: Myślę, że Szwed, który przynajmniej skończył szkołę podstawową, poradzi sobie z tym problemem.
Pewnie sobie poradzi. Ale chodzi chyba o to, żeby było mu łatwiej, a nie trudniej…
– Nie sądzę, żeby nabycie biletu u kierowcy było wielkim problemem, nawet jeśli musi za ten bilet zapłacić 7,5 zł.
To wspomnę co jeszcze rzuciło mi się w oczy. Będąc w mieście, którego nie znam, odruchowo chcę sprawdzić gdzie mam wysiąść z autobusu i ile przystanków jeszcze pozostało do mojego. W gdyńskich autobusach listy przystanków nie ma.
– Nie ma, ale mamy w autobusach wyświetlacz, który pokazuje nazwę kolejnego przystanku i głosowe zapowiedzi przystanku, na który autobus dojeżdża i następnego. Rzeczywiście przydałaby się informacja jak daleko jeszcze jest przystanek docelowy. Na razie opracowujemy formułę. Kiedyś w autobusach i trolejbusach były po prostu tablice z dykty, które opisywały przystanki na linii. Szybko się niszczyły, nie wyglądały estetycznie, więc z nich zrezygnowaliśmy.
Jest w Gdyni pomysł na spójny system informacji pasażerskiej?
– Na razie mamy wspomnianą informację głosową i wizualną w pojazdach. Jesteśmy w trakcie wprowadzania elektronicznych tablic na przystankach, które będą pokazywały czas oczekiwania na autobus, czy trolejbus. Na początek to będzie ok. 30 przystanków w najważniejszych punktach miasta. Zostaną uruchomione w czerwcu. To część większego systemu zarządzania ruchem pod nazwą Tristar, który ma być wspólny dla całego Trójmiasta. Innym elementem Tristara przydatnym w transporcie ma być system dający preferencje na skrzyżowaniach spóźnionym pojazdom. Informacja o rozkładach jazdy jest oczywiście w internecie, natomiast planujemy postawić w mieście, w kilku miejscach gdzie szczególnie przydadzą się np. gościom z zagranicy, tzw. trip–plannery, czyli terminale, w których będzie można określić cel podróży i znaleźć optymalną trasę. To coś jak „Jak dojadę.pl” tylko stojące na ulicy. Przydatne dla obcokrajowców, ale też dla tych, którzy nie noszą przy sobie smartfonów, przyjaźniejsze np. dla osób starszych, czy w zimie, gdy trudno nie odmrozić sobie placów korzystając z małego telefonu.
Kiedy będą te same bilety na całym obszarze Trójmiasta?
– Na razie ceny biletów są takie same, choć są emitowane przez różnych operatorów. To pierwszy, najbardziej podstawowy etap integracji – cena i rodzaj. Nie tak dawno w Gdyni obowiązywały bilety strefowe, w Gdańsku – czasowe, różniły się cenami, więc bałagan był duży. Teraz problem jest taki, że bilet kupiony w Gdyni nie obowiązuje w Gdańsku i odwrotnie. Z Sopotem jest inaczej. Część transportu jest tam prowadzona przed gdyńskiego operatora, część przez gdańskiego i nasze bilety są na terenie Sopotu honorowane przez jednego i drugiego. Ale w przypadku Gdyni i Gdańska takiego porozumienia nie ma. Mówimy oczywiście o zwykłych biletach. Są też nieco droższe bilety metropolitalne, które obowiązują wszędzie.
Wspólny organizator komunikacji, tak jak to ma miejsce na Górnym Śląsku, pewnie rozwiązałby problem. To dobry pomysł?
- Aktualnie nie chce tego Gdańsk. Przed Euro 2012 brał dużo kredytów i potrzebował do nich zdolności kredytowej. Ta jest zależna od bieżących wpływów. Stworzenie wspólnego zarządcy pozbawiłoby go wpływów z biletów, więc mówił nie. Wcześniej zresztą było tak, że to my podchodziliśmy do integracji bardzo ostrożnie. W Gdyni jakość usług komunikacyjnych jest na bardzo wysokim poziomie, w Gdańsku była, powiedzmy, nieco gorsza. Baliśmy się, że w przypadku połączenia stracimy właśnie na jakości. Rozmawialiśmy, pytaliśmy, konsultowaliśmy się. W końcu stwierdziliśmy „ok, róbmy to”. Tylko że wtedy Gdańsk się rozmyślił…
Euro 2012 skończyło się dwa lata temu. Co teraz stoi na przeszkodzie?
– Dalej chcą kredytów. Jak wiadomo po Euro 2012 trzeba jeszcze dokończyć część przygotowań do Euro 2012… Ale jestem optymistą. Sądzę, że z czasem ten kłopot Gdańskowi przejdzie. Oczywiście docelowo wspólny zarządca byłby pożądany. Myślę, że na razie dla mieszkańców Trójmiasta to nie jest jakiś wielki problem, choć to pewna niedogodność. I w Gdańsku i w Gdyni mamy system preferencji dla kupujących bilety okresowe. Są dużo tańsze niż jednorazowe. Jeśli ktoś regularnie jeździ po Trójmieście to nie ma kłopotu. Tak naprawdę te jednorazowe bilety są skierowane do tych, którzy jeżdżą od czasu do czasu. Dla nich wydanie 20 groszy więcej na bilet aglomeracyjny, który pozbawi ich konieczności pilnowania, czy przypadkiem nie wyjeżdżają z Gdyni, albo z Gdańska, nie jest wielkim problemem. Choć rzecz jasna najlepiej gdyby w ogóle nie musieli tego robić.
Podanie adresu e-mail oraz wciśnięcie ‘OK’ jest równoznaczne z wyrażeniem zgody na:
przesyłanie przez Zespół Doradców Gospodarczych TOR sp. z o. o. z siedzibą w Warszawie, adres: Pl. Bankowy 2, 00-095 Warszawa na podany adres e-mail newsletterów zawierających informacje branżowe, marketingowe oraz handlowe.
przesyłanie przez Zespół Doradców Gospodarczych TOR sp. z o. o. z siedzibą w Warszawie, adres: Pl. Bankowy 2, 00-095 Warszawa (dalej: TOR), na podany adres e-mail informacji handlowych pochodzących od innych niż TOR podmiotów.
Podanie adresu email oraz wyrażenie zgody jest całkowicie dobrowolne. Podającemu przysługuje prawo do wglądu w swoje dane osobowe przetwarzane przez Zespół Doradców Gospodarczych TOR sp. z o. o. z siedzibą w Warszawie, adres: Sielecka 35, 00-738 Warszawa oraz ich poprawiania.