Jest szansa na odblokowanie trzech stacji na zachodnim odcinku II linii metra, dla których nie wydano jeszcze pozwoleń na budowę. – Rozmawiałem wczoraj z panem wojewodą , który – jak wynika z rozmowy – jest zainteresowany jak najszybszym wydaniem decyzji – mówi Jacek Wojciechowicz, wiceprezydent Warszawa.
Przetarg na rozbudowę II linii metra o odcinki 3+3 – po trzy stacje w każdą ze stron –
rozstrzygnięto w październiku zeszłego roku. Po zakończeniu procedur formalnych i wydaniu pozwoleń na budowę w marcu Metro Warszawskie
podpisało umowę z firmą Astaldi na realizację odcinka wschodniego-północnego do stacji C18 Trocka, na którym
toczą się już prace.
Wojewoda za metremW dalszym ciągu nie podpisano umowy z firmą Gulermak na budowę odcinka zachodniego, na Wolę, do stacji C6 Księcia Janusza. Tutaj nie wydano jeszcze pozwoleń na budowę. Procedura cała została wydłużona w związku z koniecznością sporządzenia i przedłożenia do oceny nowego raportu oddziaływania na środowisko.
Miasto jest dobrej myśli, jeżeli chodzi o przygotowanie do realizacji tego odcinka. – Rozmawiałem wczoraj z panem wojewodą , który – jak wynika z rozmowy – jest zainteresowany jak najszybszym wydaniem tych decyzji, czeka na ostateczne rozstrzygnięcia RDOŚ. Zadeklarował, że jak tylko je dostanie, to wyda decyzje – mówi Jacek Wojciechowicz, wiceprezydent Warszawy. – Myślę, że nastąpi to najdalej na przełomie czerwca i lipca – dodaje wiceprezydent. Wydanie decyzji umożliwi podpisanie umowy z Gulermakiem, który przedłużył już gwarancje bankowe i ważność oferty.
Na ostatni odcinek potrzeba ok. 1,5 mld złJednocześnie trwają przygotowania do realizacji dalszych odcinków II linii. Miasto chce, by w kolejnym etapie rozbudowy metro po stronie zachodniej
dojechało dalej – nie tylko do stacji C4 Powstańców Śląskich, jak dotąd zakładano, ale od razu do pierwszej zaplanowanej stacji przy Połczyńskiej.
Ratusz pracuje teraz nad zapewnieniem finansowania. – Jeżeli mówimy o tym, by do 2022/2023 r. wybudować całą II linię, to wymaga to znalezienia kolejnych ok. 1,5 mld zł. Staramy się te pieniądze znaleźć, bo to dobre rozwiązanie, żeby w jednym czasie tę linię zakończyć. Tym bardziej, że obsługa tej linii związana jest z STP na Morach – mówi Jacek Wojciechowicz.
Rozszerzenie zakresu inwestycji to spore wyzwanie pod względem finansowym. – Jakbyśmy chcieli, to w 4-5 lat moglibyśmy zbudować nawet i 50 km linii metra. Przede wszystkim to kwestia pieniędzy – nie jesteśmy w stanie zbudować więcej niż to, za co możemy zapłacić. Dlatego też musimy szukać środków w budżecie. Oznacza to ograniczenia i oszczędności w innych dziedzinach. To nie jest tak, że półtora miliarda złotych gdzieś się zgubiło. Trzeba racjonalizować wydatki i znaleźć na przestrzeni lat tę sumę. To nie jest prosta operacja, biorąc pod uwagę, że różnych potrzeb w mieście jest cała masa – zaznacza Wojciechowicz.
Niewielkim ratunkiem będą oszczędności
w sposobie realizacji samego odcinka. – Można starać się „odchudzić” ten fragment. Nie zmienia to faktu, że poniżej półtora miliarda złotych się nie zejdzie. Są różne warianty realizacji tego odcinka – w normalnych wariantach kosztuje on 1,7 mld zł, przy oszczędnościach można próbować zmniejszyć tę kwotę do 1,2 mld zł – wylicza wiceprezydent.