W zeszłym roku najstarsze stacje warszawskiego metra obchodziły dwudziestolecie. Niektóre z nich po takim okresie eksploatacji wymagają drobnych prac konserwacyjnych – tak jak Politechnika, którą czeka naprawa dylatacji i malowanie stropów.
Pierwszy odcinek warszawskiego metra – od Kabat do Politechniki – uruchomiono w 1995 r. Starzeją się one z różnym efektem. Upływ czasu widać zwłaszcza na mokotowskich przystankach, których wystrój został mocno okrojony ze względów oszczędnościowych. Goły beton pokryty tynkiem strukturalnym, zbierającym zakurzenia, okazał się trudnym materiałem do utrzymania.
Rok temu Metro Warszawskie zleciło kolejne już
czyszczenie stropów na stacjach A-8 Wierzbno, A-9 Racławicka, A-10 Pole Mokotowskie i A-11 Politechnika. Na stacjach zrobiło się nie tylko czyściej, ale i jaśniej. Przy okazji jednak czyszczenia uwidoczniły się pewne zniszczenia w postaci zacieków, erozjo tynku, odprysków, wykwitów solnych czy wapiennych, wymagających naprawy. Na pierwszy ogień poszła stacja Pole Mokotowskie, która została dodatkowo odmalowana.
Teraz przyszła pora na sąsiednią Politechnikę. – Zakończony został pierwszy etap malowania stropów. Pomalowane zostały antresole wyjść południowego i północnego – informuje Anna Bartoń, rzecznik prasowy Metra Warszawskiego. W tej chwili pracownicy spółki rozpoczynają malowanie stropów nad schodami, co jest niezwykle czasochłonnym procesem. – Strop jest wysoko nad schodami i przygotowanie związane z rozstawieniem rusztowania z podestem zajmuje dużą część 3-godzinnej przerwy nocnej – wyjaśnia Bartoń.
Kolejnym etapem będzie malowanie stropu na peronie. Wymaga on jednak drobnych napraw. – Strop jest przygotowywany, prowadzone jest uszczelnianie dylatacji i ewentualnych przecieków – mówi Anna Bartoń.