Mianem millenialsów określa się z reguły osoby, które weszły w wiek pełnoletni na przełomie XX i XXI wieku. Zdaniem badaczy, to pokolenie w wielu przypadkach zdecydowanie różni się od swoich rodziców. Jak pokazują niektóre statystyki z USA, ważnym wymiarem zróżnicowania są także zachowania transportowe i wybór środka transportu w codziennych dojazdach.
W ostatnim czasie coraz głośniej słyszy się o wyraźnych zmianach wzorców mobilności dotykających krajów rozwiniętych. W ogniu krytyki pojawia się zwłaszcza podróżowanie własnym samochodem, przeciwstawiane z reguły innym środkom transportu. Do tej pory wydawało się jednak, że negatywnych trendów związanych z rozwojem motoryzacji indywidualnej nie uda się w krótkim okresie zatrzymać bez zdecydowanych działań zniechęcających do korzystania z aut, jak na przykład opłaty za wjazd do centrów miast. Zyskujemy jednak kolejne dowody na słuszność tezy o postępującej zmianie zachowań transportowych, co w przyszłości może okazać się sporym wyzwaniem przede wszystkim dla producentów aut, ale także miejskich planistów.
Źródła zmian w mobilnościPrzyczyn takiego stanu rzeczy możemy dopatrywać się w wielu równoległych zjawiskach. Do najprostszych można zaliczyć rosnące koszty utrzymania własnych pojazdów oraz systematyczną poprawę jakości transportu zbiorowego. Innym istotnym problemem jest przepustowość infrastruktury drogowej, która nie nadąża za rosnącą liczbą pojazdów. Coraz więcej wiemy także o negatywnych aspektach motoryzacji indywidualnej, w tym ponoszonych przez społeczeństwo kosztach zanieczyszczenia powietrza, hałasu czy też rosnących sum przeznaczonych na utrzymanie infrastruktury drogowej (czynników określanych zbiorczą kategorią kosztów zewnętrznych motoryzacji indywidualnej). Widoczny jest także boom na rowery, które sprawdzają się zwłaszcza w przypadku codziennych dojazdów na nieduże odległości i pozwalają na multimodalność (korzystanie z wielu środków transportu, np. rower + transport publiczny). Już w 2012 roku sprzedaż rowerów przekroczyła w Europie sprzedaż samochodów.
Powoli zmienia się zatem świadomość podróżnych. Staramy się być coraz bardziej ekologiczni i przykładamy coraz większą uwagę do naszych codziennych wyborów. W rozwiniętych społeczeństwach krajów zachodnich samochód nie jest już tak ważnym symbolem statusu społecznego jednostki. Niebagatelną rolę ma także wykorzystanie nowych technologii. Wypożyczalnie samochodów (także miejskie), carpooling, aplikacje takie jak Uber czy Lyft sprawiają, że możemy korzystać z samochodu, niekoniecznie będąc jego właścicielem. Rosnąca moda na współdzielenie pozwala na znaczne ograniczenie kosztów korzystania z niektórych dóbr poprzez współkorzystanie z nich przez większą grupę osób, a zatem wykorzystanie efektu skali.
USA: zmiany zachowań millenialsówPowyższe prawidłowości są dość dobrze znane i opisane w wielu publikacjach naukowych oraz coraz częściej widoczne także w środkach masowego przekazu. Do tej pory brakuje jednych syntetycznych opracowań, które pozwoliłyby na dokładną ocenę stanu rzeczy. Ciekawą i wartą przeczytania pozycją jest
raport „Millenials in motion", opublikowany w 2014 przez amerykańską organizację Public Interest Research Group (PIRG). Główną tezą raportu jest stwierdzenie, że pokolenie millenialsów (osoby urodzone pomiędzy 1983 a 2000 rokiem) są mniej niż ich rodzice uzależnieni w codziennym życiu od korzystania z samochodu.
Jak zauważają autorzy, po 60 latach systematycznego wzrostu, liczba mil przejeżdżana co roku przez statystycznego Amerykanina zaczęła spadać. Młodzi mieszkańcy USA jeżdżą mniej samochodem, częściej decydując się na wybór roweru oraz transportu zbiorowego. Znając również negatywne strony suburbanizacji i mieszkania z dala od centrum, poszukują domów i mieszkań w dobrze skomunikowanej okolicy, gdzie poza autem istnieją inne sposoby poruszania się, także ruch pieszy. Powyższy opis autorzy argumentują między innymi następującymi faktami:
• Pomiędzy 2001 a 2009 rokiem średnia liczba mil przejeżdżanych przez osoby w wieku 16-34 lata spadła o 25%, co było między innymi efektem podróżowania przez osoby młode rzadziej i na krótsze dystanse.
• Na podstawie badania cenzusowego mieszkańców stwierdzono, że udział dojeżdżających autem do pracy w ogóle pracujących spadł o 1,5% pomiędzy 2006 a 2013 rokiem. Na popularności zyskały zaś inne sposoby przemieszczania się. Wśród millenialsów w 2013 roku 77% osób podróżowało autem, podczas gdy we wcześniejszej generacji X było to 92%, a wśród Baby Boomers 90%.
• Spośród millenialsów 20% korzysta z transportu publicznego przynajmniej raz w tygodniu w porównaniu do 7% generacji X oraz 10% Baby Boomers. Najmłodsza generacja zdecydowanie częściej korzysta z rowerów: jednośladem raz w tygodniu porusza się prawie 19% osób w porównaniu do 16% „Xów” oraz 12% Baby Boomersów.
• Pomiędzy 1996 a 2010 rokiem spadł udział osób posiadających prawo jazdy wśród najmłodszych obywateli, z 85 do 73% ogółu. Wpływ na to zjawisko miało także zdaniem autorów zwiększenie trudności testów na prawo jazdy.
W tekście raportu można odnaleźć dużo więcej ciekawych zestawień i danych dotyczących motoryzacji indywidualnej w USA. Jako przyczyny powyższych trendów autorzy wskazują przede wszystkim przemiany socjoekonomiczne: konsekwencje ostatniego kryzysu ekonomicznego, pod koniec ostatniej dekady lat 2000, odkładanie decyzji o wyprowadzce z domu rodziców przez młode osoby, rosnące ceny benzyny oraz wzrost zainteresowania mieszkaniem w mieście. Nie bez znaczenia są także nowinki technologiczne oraz stopniowo wdrażane przez uniwersytety polityki ograniczania liczb aut na kampusach uniwersytetów, które mogą, zdaniem autorów, oddziaływać na całe pokolenie.
PIRG nawołuje w raporcie do zmiany polityki inwestycyjnej i przeznaczenia większych środków na transport publiczny. Zdaniem autorów władze USA powinny brać pod uwagę możliwość, że w przyszłości liczba przejechanych przez Amerykanów mil będzie dalej spadać, co oznacza, iż ograniczone zostanie zapotrzebowanie na nowe autostrady. Pomogłoby to ograniczyć gigantyczne kwoty przeznaczane obecnie na utrzymanie niezwykle silnie rozwiniętej infrastruktury drogowej,
które wymagają obecnie 45 mld dolarów rocznie, przy finansowaniu zapewnionym na poziomie zaledwie 16,5 mld USD. Ta kwota odpowiada za 45% środków przeznaczonych na drogi, 20,4 mld przeznaczane jest zaś na inwestycje. Warto pamiętać o tych liczbach, gdyż za pewien czas koszty utrzymywania rozbudowującej się infrastruktury drogowej zaczną rosnąć także w Polsce.
USA a polskie realiaMożna zastanawiać się, na ile trendy zza oceanu można odnaleźć na terenie Europy, a zwłaszcza w Polsce. Czy polscy millenialsi różnią się rzeczywiście od swoich rodziców? Na razie tego nie wiemy, ale faktem jest globalne trendy coraz silniej oddziałują na nasze społeczeństwo, także w kwestii mobilności. Kraje Europy nigdy nie były i raczej nie będą w tym stopniu zależne od motoryzacji indywidualnej co Stany Zjednoczone. Zawdzięczamy to większej gęstości zaludnienia i innemu rozmieszczeniu ludności. Europa lepiej rozwinęła również transport szynowy. Należy jednak zauważyć, że w rozwiniętych krajach rośnie świadomość negatywnych następstw zbyt dużej liczby aut, zwłaszcza dla jakości życia na obszarach miejskich. Tym samym amerykańskie wnioski zdają się w dużej mierze pasować także do Polski.
Powinniśmy zatem wyciągnąć wnioski z tych trendów także w Polsce. Alternatywą dla kosztownej i niekończącej się rozbudowy układu drogowego jest przede wszystkim transport szynowy, oraz, w niektórych relacjach, transport lotniczy. W dyskusji o preferowanym wzorcu mobilności powinniśmy jednak pamiętać również o postępujących zmianach światopoglądowych i technologicznych. Łącząc te elementy mamy szansę opracować strategie zmiany zachowań transportowych mieszkańców, które pozwolą nie tylko na szybsze, ale również tańsze podróżowanie w przyszłości. Warto zatem brać przykład z amerykańskich millenialsów.