Nowy Impuls dla SKM. Rzecz o niedostosowaniu taboru do potrzeb

Nowy elektryczny Impuls, jeden z dwóch wyprodukowanych dla SKM Trójmiasto, to pierwszy od 25 lat fabrycznie nowy pociąg kupiony przez tego przewoźnika. Widok nowoczesnego ezt na torach szokuje nie tylko pasażerów SKM, ale także dojeżdżających regionalnymi pociągami uruchamianymi przez pomorskie Przewozy Regionalne. Wszak województwo pomorskie od lat skupiało się na modernizacjach, a zakupy nowego taboru dotyczyły wyłącznie spalinowych pojazdów, m.in. dla PKM. Jeden z najbogatszych regionów w Polsce prezentował więc mizerię zakupową na równi z Lubelszczyzną i Podlasiem. A zainteresowanie pasażerów nowym taborem elektrycznym było widać podczas prezentacji pociągu, która odbyła się 4 marca w Gdańsku.

Jakość wykonania Impulsa jest bardzo wysoka. O tym, że wykończenie produktów Newagu dorównuje zachodniej konkurencji, mogliśmy przekonać się już oglądając pociągi wyprodukowane dla Zachodniej i Południowej Grupy Zakupowej, dla Kolei Dolnośląskich i dla Kolei Mazowieckich. Widać wyraźnie, że Impuls stał się oczkiem w głowie nowosądeckiego producenta i z każdą wyprodukowaną sztuką jest jeszcze ładniejszy. Na nic jednak stają się wysiłki producenta, gdy wymagania przetargu przygotowane przez zamawiającego nijak się mają do potrzeb pasażerów. Niestety, ten błąd popełniono w Trójmieście. Istnieje uzasadniona obawa, że zamiast poczuć poprawę komfortu podróży pasażerowie szczytowych kursów będą unikali pierwszych od ćwierćwiecza nowych pociągów SKM.

Czteroczłonowy pojazd posiada 8 par drzwi na stronę, po dwie pary z każdej strony na człon pociągu. Stosunek długości pojazdu do liczby drzwi jest więc niewiele korzystniejszy w porównaniu do EN57. Rodzi to potencjalne problemy w ruchu aglomeracyjnym. Przy odpowiedniej aranżacji wnętrza można kłopoty zneutralizować, ale tak się w wypadku tego zakupu nie stało.

Przy pierwszych drzwiach przewoźnik nakazał Newagowi przygotować miejsce do przewozu rowerów, z których w sezonie pasażerowie chętnie korzystają (za jednoslad w Trójmieście się nie płaci). Rower się tam jednak nie zmieści, ponieważ w przygotowanym dla niego miejscu stanie automat biletowy. Drugie drzwi w pierwszym członie pojazdu uniemożliwiają jednoczesne wyjście lub wejście dwójki pasażerów, znajdują się tam bowiem windy dla niepełnosprawnych. Tuż obok jest bardzo duża, wypełniająca przestrzeń pasażerską, toaleta, przygotowana z myślą o osobach niepełnosprawnych. Całość jest niezwykle ciasna.


Zdaniem SKM-ki da się tutaj zaparkować rowery

Przestrzeń w drugim i trzecim członie Impulsa pozbawiona jest zupełnie miejsc ustawionych bokiem do kierunku jazdy, nie zdecydowano się też na ich ograniczenie w ogóle, na rzecz miejsc stojących (tak oczywiście zechciała SKM-ka). Układ przestrzeni pasażerskiej jest więc bardzo podobny do Impulsów dla Kolei Mazowieckich. Jednak SKM Trójmiasto ma w obrębie aglomeracji trójmiejskiej raczej charakterystykę naziemnego metra. Takie zagospodarowanie wnętrza wagonu ma więc fatalne konsekwencje zwłaszcza w obszarze pomiędzy 2. i 3. oraz 3. i 4. członem. Już inauguracyjny przejazd tylko z zaproszonymi gośćmi (!) pokazał, że w pociągu jest zdecydowanie zbyt ciasno. Jedynym dobrze zaprojektowanym przez SKM fragmentem pojazdu, który gwarantuje przepływ potoków pasażerów i dobrze przygotowaną przestrzeń zarówno dla osób siedzących jak i stojących jest człon 4, co widać na zdjęciach poniżej.


Ciasny człon 2 i 3 składa się niemal z samych siedzeń. 


Tylko przestrzeń w 4 członie pojazdu zdaje się dobrze pasować do specyfiki Trójmiasta

Zastanawiam się również, czy ekstrawagancja w postaci gniazdek elektrycznych pod każdym siedzeniem pasażera to absolutna konieczność w pociągach, w których pasażerowie spędzają średnio 20-25 minut w drodze do pracy i szkół.

Impuls wyprodukowany dla SKM Trójmiasto dobrze pokazuje problemy z jakimi boryka się trójmiejska SKM. Jest nią w pierwszym rzędzie konieczność obsługi linii o charakterze regionalnym, takich jak Słupsk – Gdynia, czy Gdańsk Główny – Tczew i ruchu aglomeracyjnego pomiędzy Wejherowem a Gdańskiem Śródmieście. Według zapowiedzi SKM Trójmiasto Impulsy w pierwszym rzędzie obsłużą połączenia wewnątrz Trójmiasta i do Wejherowa, choć, dzięki wysuwanym dwóm stopniom, można je wykorzystać na całej sieci SKM.


Czy w ruchu aglomeracyjnym (przy zastosowaniu ciepłych guzików i wydajnego ogrzewania) konieczne jest stosowanie przepierzeń zajmujących miejsca, gdzie mogliby stać pasażowie?

Trochę rozumiem czym kierował się prezes PKP SKM Trójmiasto, decydując o takim a nie innym wyposażeniu wnętrza tego pociągu. Chciał mieć pociąg, którym przewiezie zarówno pasażerów w Trójmieście, jak i tych dojeżdżających do szkół i pracy z wojewódzkiej prowincji. Czy jednak jesteśmy sobie w stanie wyobrazić regionalny tabor na linii metra, lub pociągi Kolei Mazowieckich zastępujące SKM-ki w Warszawie (starsi czytelnicy pamiętają z pewnością jak startowała warszawska SKM-ka z pociągami serii EN57, z pewnością pamiętają więc jak niekomfortowe były to przejazdy)? Dlaczego tak się dzieje na Pomorzu?

Od lat mówi się na Pomorzu o wyodrębnieniu taboru dla linii dowozowych dla Trójmiasta i taboru, który mógłby kursować na linii – nie bójmy się tego powiedzieć – trójmiejskiego metra. To niemożliwe, w sytuacji gdy od lat marszałek województwa pomorskiego ogłasza na ich obsługę przetargi jednoroczne, najwyżej dwuletnie.

Podczas wizyty w Trójmieście usłyszałem co najmniej kilka poważnych deklaracji dotyczących dużego planu odnowy taboru kursującego w ramach sieci SKM, a także zakupu nowych pociągów, z których mogłyby korzystać także pomorskie Przewozy Regionalne. Miejmy nadzieje, że nowe pojazdy będą lepiej przygotowane do specyfiki pomorskiej sieci. Byłoby dramatem, gdyby pasażerowie z nadzieją oczekiwali na peronach na starsze pojazdy…