Ogniwa wodorowe kolejną rewolucją na rynku autobusów?

W grudniu 2014 r. Solaris zaprezentował w Hamburgu elektryczny autobus przegubowy. Podstawowe źródło napędu stanowią baterie o mocy 120 kWh. Nowością jest jednak sposób ładowania – z wykorzystaniem ogniw paliwowych zasilanych wodorem. Energia wodorowa pozwala na ładowanie pojazdu w trakcie jazdy, przez co na mieście nie jest potrzebna żadna dodatkowa infrastruktura.

Choć temat autobusów z ogniwami wodorowymi nie jest tak popularny, Solaris potwierdza zainteresowanie tą technologią. – Jesteśmy ukierunkowani na rozwój tych produktów, zamierzamy uczestniczyć w przetargach i dostarczać kolejne autobusy do innych miast. Są inicjatywy na rynku europejskim, które dofinansowują tego typu zakupy. Widzimy kolejną próbę popularyzacji rozwiązania – mówi dr inż. Dariusz Michalak, wiceprezes firmy Solaris Bus & Coach SA.

Na razie dużą barierą dla rozwoju technologii wodorowych są koszty. Obecnie koszt jednego pojazdu przegubowego wynosi ponad 1 mln euro. – Wraz ze wzrostem liczby takich pojazdów cena powinna spadać i jestem przekonany, że spadnie. Czy do poziomu autobusu bateryjnego, to pytanie jest jeszcze otwarte. Na pewno jednak pojazd z ogniwami wodorowymi nie będzie kosztował dwa razy tyle co elektryczny – mówi Dariusz Michalak.

Z uwagi na obecne duże koszty technologii niezbędne jest wsparcie dla branży, by można było przejść od etapu innowacji do etapu bardziej masowej produkcji. To pozwoli obniżyć koszty. – Są programy europejskie, które dofinansowują autobus 12-metrowy kwotą do 200 tys. euro. Potrzebny jest efekt skali, żeby wszyscy uwierzyli, że da się to zrobić, by spadły koszty. To z kolei zachęci następnych przewoźników. Inaczej rozmawia się z dostawcami ogniwa czy to dostawcami zbiorników na wodór, jeżeli chce się kupić dwie sztuki, a inaczej jak dwadzieścia – zauważa Michalak.

Koszty produkcji i wdrożenia takich pojazdów nie są jednak jedynym ograniczeniem. – Popularność tego rozwiązania zależna będzie od wielu parametrów, w tym od dostępności wodoru i jego ceny. Oprócz kosztów zakupu, mamy bowiem także koszty eksploatacyjne – wskazuje Dariusz Michalak.

Przedstawiciel Solarisa, mimo występujących barier, jest optymistą co do rozwoju tej technologii. –Rozmawiamy z potencjalnymi klientami z Niemiec i Skandynawii. Gdy rozpisane zostaną przetargi będziemy w nich aktywnie uczestniczyć – mówi Dariusz Michalak. Zaznacza jednak, że ogniwa wodorowe nie wyprą innych źródeł napędu i zasilania. – To nie jest technologia, która zastąpi od razu inne rozwiązania, tylko będzie jedną z szeregu dostępnych – mówi wiceszef Solarisa.