Powstający właśnie system tramwajowy w Olsztynie będzie najnowocześniejszym w Polsce. Wszystko wskazuje także, że rozwiązania zaimplementowane w Olsztynie pozwolą tramwajom uzyskać prędkość nawet do 70 km/h. Pokonanie trasy w kwadrans wydaje się zatem coraz bardziej prawdopodobne. Osiągnięcie tak dobrego wyniku wymusza jednak rezygnację z rozjazdów na trasie, które mogłyby być wykorzystywane w razie awarii.
Powstający w Olsztynie system tramwajowy będzie miał około 11 kilometrów i stanowić będzie – niczym metro w Warszawie – komunikacyjny kręgosłup miasta. Komentatorów i obserwatorów inwestycji zastanawia jednak brak rozjazdów międzytorowych, które mogłyby przydać się w razie wypadku czy awarii. Może to obniżyć elastyczność nowej sieci – tym bardziej, że dwukierunkowe tramwaje nie muszą dojeżdżać do przystanku końcowego, by zmienić kierunek.
Rezygnacja z łączników międzytorowych ma jednak swoje pozytywne konsekwencje. Jak się okazuje, kosztem rozjazdów tramwaje będą mogły rozwijać wyższą prędkość. – Zastosowane takiego rozwiązania w Olsztynie proponowali projektanci, którzy zajmowali się m.in. torowiskami w Łodzi i Krakowie – wyjaśnia Patryk Pulikowski, rzecznik prasowy Urzędu Miasta Olsztyna. – Wskazali oni, że zastosowanie rozjazdów przy tej długości sieci spowolniłoby olsztyńskie tramwaje. Tymczasem – dla przykładu – między przystankami wzdłuż al. Sikorskiego nasz tramwaj mógłby pojechać nawet 70 km/h. Także będzie to bezpieczny, wygodny i szybki środek transportu – dodaje.
Miasto przygotowało się także na wszelkiego rodzaje awarie, które mogą spotkać tramwaje. – MPK kupuje pojazdy, dzięki którym będzie można sprawnie reagować w przypadku awaryjnych sytuacji na torowisku– wyjaśnia rzecznik. Dokładnie chodzi o kupiony w lipcu dwudrogowy pojazd do naprawy urządzeń na dachu tramwaju i likwidacji awarii tramwaju na trasie. Wartość zamówienia sięga nieco ponad milion złotych. Jednak tabor olsztyński wzbogaci się także o dźwig do wkolejania tramwajów oraz podnośnik do naprawy uszkodzeń trakcji zasilającej tramwaje. A wszystko za 3,5 mln złotych. Poza tym warto pamiętać, że każdy z olsztyńskich tramwajów jest przystosowany do holowania innego pojazdu.
Miasto kupiło cztery rozjazdy nakładkowe, które będą wykorzystywane w przypadku poważniejszych awarii tramwajów albo przy okazji konserwacji lub remontu jakiegoś odcinka torowiska. Pozwolą one przekierować ruch na sąsiedni tor. Obecnie składowane są w zajezdni. – Ich montaż zajmuje kilka godzin – wyjaśnia Pulikowski.
Do zakończenia olsztyńskiej inwestycji pozostało już niewiele ponad miesiąc. Tymczasem miasto stara się uporać z opóźnieniem, jakie firma Torpol ma na odcinku C wzdłuż ulicy Kościuszki. Cały czas wcielany jest w życie program naprawczy. Do pracy zatrudniane są kolejne firmy, jak m.in. Strabag oraz Sanbud, które mają pomóc w nadgonieniu harmonogramu. Problem stanowią przede wszystkim sieci podziemne, które nie są zaznaczone na mapach.
Zapraszamy na IV Kongres Transportu Publicznego, który odbędzie się w Warszawie w dniach 19-20 października 2015 roku. Wśród poruszanych tematów znajdzie się między innymi mobilność Polaków, technologie służące mobilności oraz kwestie planowania i realizacji celów rozwoju miast.
Więcej informacji o Kongresie znajdziesz tutaj.