Skupiająca 70 firm budowlanych z regionu Wielkopolska Izba Budowlana i zrzeszająca ponad 10 tys. inżynierów Wielkopolska Okręgowa Izba Inżynierów Budownictwa wydały wspólne oświadczenie ostro krytykujące konstrukcję Zintegrowanego Centrum Komunikacyjnego w Poznaniu, w którym nowe dworce PKS i PKP połączono z galerią handlową. „Zintegrowane Centrum Komunikacyjne nie jest ani zintegrowane, ani nie jest centrum komunikacyjnym” – czytamy.
Poznańscy inżynierowie zorganizowali w piątek konferencję prasową dotyczącą oddanej niedawno do użytku inwestycji. Powiedzieć, że ZKC nie przypadło poznaniakom do gustu, to niewiele. W mediach wyśmiewano
fatalne połączenie dworca z przystankiem tramwajowym, liczne schody i tunele, którymi trzeba się przemieszczać, żeby dojść do pociągu, małą liczbę kas biletowych itp.
Gdy przenoszono dworzec PKS podróżni narzekali na brak informacji.„…Z ogromnym smutkiem, wielkim żalem i wręcz niedowierzaniem patrzymy na zrealizowany w Poznaniu twór budowlany, który szumnie nazywa się Zintegrowanym Centrum Komunikacyjnym.”
Inżynierowie krytykują objęcie ZCK tylko peronów 1–3, choć podróżni korzystają w Poznaniu również z trzech kolejnych peronów. Próby dostania się z nich do hali dworca z bagażami nazywają „biegami przełajowymi”. Zwracają uwagę na „absurdalnie duże” odległości i zmniejszoną w porównaniu ze starym dworcem liczbę kas. Nie podoba im się również pomysł wprowadzenia jednej kolejki do wszystkich kas.
„Cały świat rozbudowuje swoje obiekty dbając o osoby niepełnosprawne ruchowo. W Poznaniu schodu ruchome funkcjonują na peronach 1–3 tylko do góry. A w dół…? Ważne, że są schody ruchome w galerii handlowej.”
Podczas konferencji Prezydent Rady WIB Marek Szczęsny tłumaczył, że celem wydania oświadczenia jest też ratowanie starego budynku dworca, umiejscowionego między peronami 1–3 a 4–6. Według inżynierów wciąż mógłby zostać wykorzystany z korzyścią dla podróżnych, np. jako poczekalnia. Zgodnie z planami w jego miejscu mają jednak powstać hotel i biura.
Obecny podczas prezentacji oświadczenia Wojewódzki Inspektor Nadzoru Budowlanego Jerzy Witczak stwierdził, że jako urzędnik nie miał wpływu na projekt, mógł jedynie sprawdzać, czy inwestycja jest realizowana zgodnie z prawem, ale… zgadza się z wnioskami inżynierów.