Do końca roku wszyscy pracownicy metra otrzymają nowe mundury. Te już budzą kontrowersje, ale pracownicy są zadowoleni: nowe stroje są wygodne, nie krępują ruchów. Poprawia się też widoczność i rozpoznawalność pracowników metra.
Wczoraj (6 listopada) odbyła się premiera nowych mundurów dla maszynistów oraz dyżurnych stacji i ruchu, zaprojektowanych przez Joannę Klimas. W sumie założy je ok. 400 pracowników metra. Nowe stroje łączą w sobie elegancję z funkcjonalnością – nacisk położono na to, żeby stroje były wygodne, dlatego ich fason konsultowano z wieloletnimi pracownikami kolei podziemnej.
Metru zależało też na poprawie widoczności i rozpoznawalności pracowników. Projektantka zaproponowała pasy w barwach miasta i metra na rękawach oraz z tyłu na plecach. Na ramionach pojawiło się logo Metra. Ponadto zmieniła się barwa strojów – z dotychczasowego granatowego na szary. Pracownicy otrzymają nowe stroje w ramach normalnej, cyklicznej wymiany części umundurowania.
Nowy ubiór pracowników wzbudził dużo dyskusji i kontrowersji. Wydaje się, że szczególnie aktywne jest w tym środowisko projektantów, którzy nie otrzymali od Metra zlecenia. A co sądzą o nowych mundurach pracownicy metra, którzy już niedługo będą je nosić?
Witold Urbanowicz, portal Transport-publiczny.pl: Jak nosi się nowy mundur, zwłaszcza w porównaniu do starego?
Teresa Skwarska, dyżurna stacji i ruchu: Stare mundury były wygodne, ale stały się niemodne, fason się już wysłużył. Nowe mundury można dopasować do każdej sylwetki – założy je osoba i starsza, i młodsza, i szczuplejsza, i tęższa. Materiał jest dobrej jakości, a to jest najważniejsze w naszej pracy, bo część zmiany spędzamy na siedząco. Na pewno będziemy zadowoleni z tych mundurów.
Czy mundury są praktyczne, jeżeli chodzi o wyjście na stację i np. interwencje?Ten materiał jest bardzo lekki, swobodny, nie krępuje ruchów. Zawsze można guziczek rozpiąć i będzie bardziej swobodnie.
Pojawiło się dużo kolorowych wstawek. Jak się pani to podoba?
W dotychczasowych mundurach oznaczenia były skromne: czerwona lamówka przy rękawie. To się już zużyło. Nie byliśmy aż tak mocno zauważalni. W nowych mundurach pasażerowie nas znacznie bardziej zauważą. W tłoku będziemy odróżniani.
W starych mundurach były nakrycia głowy. Czy nie szkoda ich? Jak się w ogóle zmieniały te mundury?Kiedyś były czapki z czerwonym otokiem, ale na nic nic nie było. Pasażerowie różnie reagowali na nas: pytali się, co to za formacja, czy to jacyś Krakowiacy. Metro jednak szybko z nich zrezygnowało. Ogólnie dotychczasowe mundury zmieniały się niewiele fasonem. Od początku był prosty styl marynarki. Letni mundur stanowiła taka olimpijka, z której szczególnie zadowoleni byli maszyniści. Ona miała takie fałdy na plecach, więc mieli swobodę ruchu.
Projektantka Joanna Klimas z Teresą Skwarską, dyżurną stacji i ruchu, fot. WUWitold Urbanowicz, portal Transport-publiczny.pl: Specyfika pracy na stanowisku maszynisty jest inna niż dyżurnego stacji. Jak podobają się panu nowe mundury?
Cezary Justyna, maszynista: Dla nas ważne było, żeby nowy mundur nie krępował ruchów. Nasze służbowe czynności, jak np. przyjmowanie pociągu, różnią się od tego, co robi dyżurny czy dyspozytor. Jednocześnie w kabinie istotne jest, żeby mundur był komfortowy. Siedzieć kilka godzin w jakimś źle uszytym mundurze byłoby nie do wytrzymania.
Jak wypadają nowe mundury w porównaniu do starych? Ten mi się lepiej nosi, lepiej leży – nowe mundury są dobrze skrojone i wygodne. Choć stare mundury nie były złe, to jest wzór sprzed dwudziestu lat. Trzeba iść z duchem czasu, zmienić trochę wygląd, a przede wszystkim poprawić widoczność, żebyśmy byli bardziej rozpoznawalni na peronie.
Nie żałuje pan nakryć głowy?Do pierwszego wzoru munduru były czapki – rogatywki. Z naszego punktu widzenia, czyli maszynistów prowadzących pojazdy, nie było to zbyt praktyczne. Z czasem Metro odstąpiło od zamawiania tych czapek.
Więcej o nowych mundurach, w tym zdjęcia Maszynista Cezary Justyna - pierwszy od prawej, fot. WU