W 2019 r. II linia metra ma wzbogacić się o dwa nowe odcinki – na Woli i Targówku. Dłuższa linia wymaga też dodatkowego taboru. – Łącznie dla całej II linii, przy obecnej częstotliwości, będziemy potrzebować dodatkowych 37 składów – mówi Jerzy Lejk, prezes Metra Warszawskiego, który wspomina też o licznych zaletach finansowych wycofania i wymiany pociągów rosyjskich na I linii. Przetarg, który powinien zostać ogłoszony do końca roku, może obejmować więc aż 59 składów.
Witold Urbanowicz, Transport-publiczny.pl: Metro podpisało właśnie umowę na realizację kolejnego odcinka II linii – na Wolę. Jak wyglądają plany taborowe?
Jerzy Lejk, prezes Metra Warszawskiego: Trwają w tej chwili rozmowy z ZTM co do oczekiwanej częstotliwości na II linii metra. Wiadomo, że dla zapewnienia obecnej częstotliwości na przedłużonej II linii metra niezbędne są dodatkowe pojazdy. Szacujemy, że dla odcinka 3+3 (obecnie realizowanego) potrzebujemy dodatkowych 17 pociągów, dla odcinka 3+2 kolejnych 13 składów i dla odcinka 3+Mory siedem składów. Łącznie daje to dla całości linii 37 składów.
Kolejny przetarg będzie już na całość taboru dla II linii?Nowa ustawa o zamówienia publicznych daje szansę kupowania w tzw. opcji. W podstawowym zamówieniu – przykładowo – możemy mieć 30 składów, ale gwarantujemy sobie możliwość dostaw kolejnych pociągów. Przy poprzednich przepisach opcję można było wykorzystać tylko w ciągu trzech lat i cena była taka sama. Teraz przy obecnych regulacjach nie ma zakreślonego terminu i cena jest przedmiotem negocjacji.
Kiedy można spodziewać się przetargu, by zdążyć z dostawami na otwarcie kolejnych odcinków II linii?Powinien zostać ogłoszony najpóźniej do grudnia tego roku. Szacujemy, że całe postępowanie zajmie 6-7 miesięcy, a dostawa pierwszego składu to 18 miesięcy, czyli nastąpi na przełomie 2018 i 2019 r. Jeśli wszystko dobrze pójdzie, to panowie Włosi w maju 2019 r. zakończą roboty na wschodnim-północnym odcinku II linii na Targówek.
Trzeba też podkreślić, że tutaj mamy nieco inną sytuację, niż w przypadku centralnego odcinka II linii metra. Dostarczone poprzednio pociągi nie miały gdzie jeździć. Linia była w budowie i nie mieliśmy pełnych możliwości testowych (na II linii funkcjonują inne rozwiązania i systemy niż na I linii – red.). Dzisiaj pociągi będą mogły być sprawdzane już na II linii, która jeździ i działa. Nie jesteśmy więc sztywno uzależnieni, jeżeli chodzi o powiązanie harmonogram dostaw z postępami budowy.
Czy wariant ze sprzedażą pociągów rosyjskich jest cały czas na stole?To niezależna sprawa. Argumenty w tej kwestii są czysto techniczno-ekonomiczne. Różnica w warunkach eksploatacji jest kolosalna. Pociągi rosyjskie muszą mieć przegląd co 20 godzin, co oznacza, że wszystkie muszą zjechać z I linii na Kabaty. Natomiast pociągi Inspiro mają przeglądy co 30 tys. km, co równa się trzem miesiącom. Zużycie prądu w przypadku Inspiro czy Metropolis jest na poziomie od 20 do 40% mniejsze w porównaniu do rosyjskich składów. Z jednej strony więc eksploatacja tych pociągów rzutuje nam na zatrudnieniu, bo musimy mieć ludzi, którzy zjadą tymi pociągami i którzy w ciągu czterech godzin przejrzą i przygotują te składy. Z drugiej strony płacimy za zużycie prądu. Mamy wyliczenia, że wymiana tych pociągów się zdecydowanie opłaca.
Taki los spotkałby cały tabor rosyjski?Nie oznacza to, że chcemy wszystkie pociągi chcemy sprzedać. Mamy plan względem najstarszych – tak, żeby je w Warszawie zostawić i coś z nimi zrobić, jakoś wykorzystać.
Wycofanie składów rosyjskich to już pewna decyzja?Złożyliśmy wniosek o decyzję do zgromadzenia wspólników i czekamy na zgodę. Obejmuje on zakup 59 pociągów, czyli 37 na II linię i 22 w ramach wymiany za rosyjskie na I linii. Zgoda będzie na zaciągnięcie zobowiązania finansowego do pewnej wysokości. Później to już sprawa i decyzja spółki ile dokładnie pociągów kupimy.