Ponad 503 km tras i nieoceniona rola w integracji różnego rodzaju transportu publicznego. Tak w skrócie można opisać linie lokalne, które od 2009 r. z powodzeniem wprowadza warszawski ZTM. Jeszcze w tym roku organizator zapowiada uruchomienie kolejnych. W większości ich zadaniem jest dowieźć pasażerów do najbliższego punktu styku z koleją. Co jeszcze świadczy o ich popularności?
Zanim powstała pierwsza linia „L”, część gmin organizowała przewozy lokalne na własną rękę, często jako uzupełnienie funkcjonującej już komunikacji ZTM, łączącej gminy z Warszawą. – Okazało się jednak, że na dłuższą metę gminy nie były gotowe w pełni poświęcić się temu zadaniu. Dlatego pierwsza linia „L” została uruchomiona w gminie Lesznowola w 2009 r. na trasie wcześniej organizowanej przez gminę linii – mówi Maciej Florczak z ZTM Warszawie. Jak podkreśla, największą zaletą organizacji linii „L” przez ZTM jest całkowita integracja informacji pasażerskiej z pozostałymi środkami komunikacji. – W pojazdach znajdziemy typowe tablice z trasą, na przystankach rozkłady w znanym formacie, a wszystkie informacje także na jednej stronie internetowej. Druga zaleta to oczywiście integracja taryfowa. W pojazdach linii „L” obowiązują wszystkie bilety ZTM od dobowego wzwyż – wymienia. Mieszkaniec regularnie korzystający z komunikacji nie musi zatem się troszczyć o kupno dodatkowego biletu. Konkurując z prywatnymi
Obecnie w podwarszawskich gminach jeździ 31 linii lokalnych. ZTM już zapowiada, że w tym roku uruchomi kolejne. Z prawnego punktu widzenia organizatorem linii jest m.st. Warszawa reprezentowane przez ZTM. – Podpisujemy porozumienia międzygminne. Tym samym władze lokalne powierzają zadanie organizacji transportu publicznego nam. To również ZTM organizuje przetarg, uwzględniając wszystkie oczekiwania gmin – wyjaśnia Florczak. A należy sądzić, że ma w tym doświadczenie, skoro co roku musi zapewnić ponad 1 miliardowi pasażerów sprawny transport.
ZTM podkreśla, że gminy coraz bardziej zauważają problem wykluczenia transportowego części swoich mieszkańców. Zaś sami mieszkańcy są bardziej świadomi tego, że poza zaoferowaniem miejsca do życia, gminy mają wobec nich także inne obowiązki, a wśród nich zapewnienie transportu publicznego. Praktycznie w przypadku każdej gminy następuje rozwój liczby połączeń w stosunku do pierwotnych planów. – Warto zauważyć, że w 2009 r. łączna długość linii „L” wynosiła 58 km, a w grudniu 2015 r. już 503 km – podaje Florczak. Łącznie w zeszłym roku linie lokalne wykonały 3 mln wozokilometrów przy 225 mln, za które odpowiada ZTM. Nie ma niestety szacunkowych danych, ile osób korzysta z linii lokalnych. – Wszystko zależy od charakteru linii, w tym od tego, jaki obszar obsługuje. Część linii ma charakter ściśle socjalny, inne zaś, obsługiwane pojazdami z ponad 40 miejscami, są pełne, zwłaszcza w godzinach szczytu. Zasadniczo jednak linie „L” najczęściej przyciągają nowych pasażerów, bo zapewniają im pewność przewozu w przeciwieństwie do linii prywatnych, które wcześniej funkcjonowały na danej trasie – podaje.
Integracja z koleją
Głównym zadaniem linii lokalnych jest integracja transportu publicznego. Kilkanaście linii zapewnia bezpośrednie połączenia ze stacjami kolejowymi, na których zatrzymują się pociągi SKM lub KM (Oczywiście w gminach, gdzie nie ma kolei, linie „L” dowożą do linii podmiejskich ZTM). Takie łączenie usług umożliwia przede wszystkim wspólna – z Kolejami Mazowieckimi i nie tylko – taryfa biletowa. Zresztą kolejowy przewoźnik dostrzega także dużą rolę w integracji transportowej, jaką odgrywają linie lokalne. – To niewątpliwie udogodnienie nie tylko dla podróżnych ZTM, ale także Kolei Mazowieckich – zaznacza Jolanta Maliszewska z biura prasowego przewoźnika. – Rolą tych linii ma być umożliwienie dojazdu do pracy czy na uczelnie pasażerom z miejscowości położonych nieco poza samą aglomeracją. Niewątpliwie ten rodzaj uzupełnienia komunikacji miejskiej jest bardzo potrzebny. Im więcej jest bowiem możliwości komunikacyjnych, tym większa szansa rozwoju regionu, m.in. poprzez większe szanse na mobilność społeczeństwa – dodaje.
Maliszewska dodatkowo podkreśla, że ZTM mógłby zadbać o zwiększenie częstotliwości kursowania autobusów obsługujących linie „L”. – Przynajmniej w porannych i popołudniowych szczytach komunikacyjnych – zaznacza. – Staramy się dbać o to, żeby jak największa liczba kursów linii „L” była skoordynowana z odjazdami pociągów. Choć nie ma co ukrywać, że nie zawsze jest to możliwe, zwłaszcza jeśli linia musi spełnić jeszcze jakieś lokalne zadania – odpiera Maciej Florczak z ZTM w Warszawie.
Jakby ZTM-u, ale inne
W pojazdach linii „L”, poza częścią biletów ZTM, obowiązują także bilety jednorazowe i miesięczne, których ceny ustala każda z gmin. Na pierwszy rzut oka widoczna jest też różnica w taborze względem warszawskiej komunikacji publicznej. Większość linii lokalnych jest obsługiwana busami z miejscami dla 20 pasażerów. Pojazdy te nie posiadają także typowych warszawskich barw. – W organizowanych przez nas przetargach generalnie stawiamy niższe wymagania co do wieku i wyposażenia taboru. Praktyka pokazuje jednak, że im dłużej funkcjonuje komunikacja w danej gminie, tym wyższe stają się oczekiwania mieszkańców, przykładem niech będzie chociażby tabor niskopodłogowy – podkreśla Florczak. Co więcej, większość przystanków na linii „L” posiada status „na żądanie”. Więcej niż w przypadku pozostałych linii. Dzięki temu osiągają one również wyższą prędkość handlową. – Zbliżona jest ona nawet do linii nocnych – dodaje.
O popularności tego typu rozwiązania, kiedy to ZTM organizuje transport w gminach ościennych, niech świadczy najnowsza „elka”, która powstała w styczniu 2016 r. Jest nią linia L31. Żeby pojawiła się na mapie transportowej ZTM-u, potrzebna była współpraca gmin Nieporęt i Radzymin. Linia ta nie tylko połączyła je ze sobą, ale też w najbardziej możliwym stopniu jest skoordynowana z odjazdami linii 705 na terenie Nieporętu i odjazdami linii 738 na terenie Radzymina na drugim krańcu trasy.
Takie zintegrowane podejście do komunikacji uznać należy za bardzo ważne, a wręcz strategiczne rozwiązanie, które pozwala walczyć z wykluczeniem transportowym. Sprawia to, że środki komunikacji nie konkurują ze sobą, tylko współpracują, co w konsekwencji przekłada się na jeszcze lepszą ofertę. To pozwala dopasować komunikację do potrzeb lokalnych społeczności, bo autobusy mogą dowieźć tam, gdzie nie ma kolei i budować się jej nie opłaca. To realna oferta względem dojazdu własnym samochodem
Podanie adresu e-mail oraz wciśnięcie ‘OK’ jest równoznaczne z wyrażeniem zgody na:
przesyłanie przez Zespół Doradców Gospodarczych TOR sp. z o. o. z siedzibą w Warszawie, adres: Pl. Bankowy 2, 00-095 Warszawa na podany adres e-mail newsletterów zawierających informacje branżowe, marketingowe oraz handlowe.
przesyłanie przez Zespół Doradców Gospodarczych TOR sp. z o. o. z siedzibą w Warszawie, adres: Pl. Bankowy 2, 00-095 Warszawa (dalej: TOR), na podany adres e-mail informacji handlowych pochodzących od innych niż TOR podmiotów.
Podanie adresu email oraz wyrażenie zgody jest całkowicie dobrowolne. Podającemu przysługuje prawo do wglądu w swoje dane osobowe przetwarzane przez Zespół Doradców Gospodarczych TOR sp. z o. o. z siedzibą w Warszawie, adres: Sielecka 35, 00-738 Warszawa oraz ich poprawiania.