Trudno w to uwierzyć, ale minął już rok, odkąd wprowadzono w Olsztynie nowy środek transportu publicznego. Była to odważna decyzja prezydenta, bowiem Olsztyn jest jednym miastem w Polsce, które od kilkudziesięciu lat zdecydowało się na budowę od podstaw tramwaju. Teraz, po roku funkcjonowania, okazuje się, że był to trafny krok.
Pięćdziesiąt lat minęło, zanim olsztynianie po raz kolejny mogli usłyszeć tramwajowy dzwonek. Za sprawą prezydenta Piotra Grzymowicza, udało się cały projekt doprowadzić do szczęśliwego końca. Co więcej, już są zapowiedzi o rozbudowie obecnego systemu. Podsumowanie pełnego roku funkcjonowania tramwajów to przede wszystkim liczby. Jest ich sporo, jednak jak podkreśla miasto, stanowią tylko potwierdzenie, że
olsztynianie polubili tramwaj.
Tramwajowa epopejaWieloletnie starania władz miasta pozwoliły na uruchomienie w Polsce piętnastej sieci tramwajowej. Nastąpiło to 19 grudnia 2015 roku. Jednak uroczystość tę poprzedziły prace aż pięciu wykonawców. Wszystko
za sprawą Hiszpanów z FCC Construcción, których prezydent był zmuszony
w 2013 roku wyrzucić z placu budowy za opieszałość. W kolejnym kroku podzielono inwestycję na pomniejsze odcinki i oddzielono też etap projektu od samej budowy. Prace w sześciu odcinkach realizowało pięciu wykonawców –
Skanska, Strabag,
Torpol,
Balzola i
Budimex. Po tej decyzji, niestety, rozpoczęła się gonitwa z czasem, z obawy o utratę środków z dofinansowania unijnego w Programie Operacyjnym Rozwój Polski Wschodniej.
System tramwajowy w Olsztynie ma prawie 11 km długości. Składa się z jednej głównej dwutorowej nitki, dwóch odnóg oraz toru technicznego. Jako że system powstawał od podstaw, mógł być dowolnie rozplanowany. Pozwoliło to na wydzielenie
odrębnego pasa tylko dla tramwajów lub stworzenie wspólnych odcinków dla autobusów i tramwajów z przystankami wiedeńskimi. To co jednak wyróżnia Olsztyn, to zastosowanie nietypowej, bo szerokiej na 2,5 metra skrajni. Dodatkowo zdecydowano się na system bez pętli, czyli dedykowany wyłącznie tramwajom dwukierunkowym.
Główna linia jest dwutorowa, tak samo jak tor techniczny i linia na starówkę. Tylko w przypadku odcinka do uniwersytetu zdecydowano się na jednotor z pojedynczą mijanką. Według koncepcji tramwaj ma stanowić kręgosłup komunikacyjny miasta. Łączy największą olsztyńską sypialnię z centrum miasta i dworcem głównym oraz uniwersytetem. Przy okazji uruchomienia tramwajów wprowadzono rewolucyjne zmiany we wszystkich liniach autobusowych. Część zlikwidowano, część zmodyfikowano, a także dodano sporo nowych, których zadaniem jest teraz dowozić pasażerów z odległych osiedli do tramwaju. Ze względu na te zmiany wprowadzono też bilety czasowe.
Tramwaje się przyjęłyDo obsługi całej sieci miasto zakupiło piętnaście składów Solarisa Tramino
o szerokości 2,5 metra. Tym samym
są to najszersze tramwaje w Polsce. Jak przekonuje producent,
również najcichsze. We wnętrzu mieszczą ok. 200 pasażerów. Pozwoliło to uruchomić trzy linie tramwajowe. Do tego po zmianach w komunikacji powstały 33 linie autobusowe i utrzymano dwie linie nocne. Przy okazji zmieniono system numeracji.
Jako pierwsza – 19 grudnia –
wystartowała linia nr 1. Z kolei 27 grudnia r
uszyła „dwójka”, a cztery dni później na trasę
ruszyła linia nr 3. Wynikało to z faktu,
że nie wszyscy motorniczowie wyjeździli wymaganą liczbę godzin przed rozpoczęciem pracy, dlatego zaplanowano uruchamianie tramwajów etapowo.
Od dnia, kiedy na ulice wyjechał cały komplet linii, do 30 listopada, olsztyńskie tramwaje przejechały już 814 338 kilometrów. Z kolei autobusy w tym samym okresie przejechały 7 183 727 km. Jak podaje Zarząd Dróg, Zieleni i Transportu, codziennie tramwajami podróżuje średnio 19 tysięcy pasażerów. – Z naszych badań wynika, że najwięcej osób odbywa podróże linią nr 1, bo blisko 9 tys. pasażerów – mówi Paweł Pliszka, rzecznik prasowy ZDZiT-u. Z kolei „dwójką” jeździ codziennie około 8 tys. osób, a linią nr 3 – trochę ponad 2 tysiące.
Niestety, dane te są odzwierciedleniem dziennej obsługi linii. Bardzo szybko okazało się, że
15 tramwajów jest niewystarczające do obsługi sieci i zapewnienia atrakcyjnej częstotliwości. W dniu roboczym do obsługi trzech linii tramwajowych niezbędnych jest 12 składów – trzy stanowią rezerwę techniczną. To zmusiło miasto do zubożenia kursów studenckiej „trójki”, stąd tak niski wynik, gdyż tramwaje jeżdżą tutaj czasami co 30-40 minut.
Pomocne w ocenie tramwajów mają być zlecone przez miasto badania, których wyniki właśnie spływają do olsztyńskiego ratusza. Już wcześniej prezydent Grzymowicz zapoznał nas z pierwszymi ocenami badania w ramach Olsztyńskiego Panelu Obywatelskiego, zrealizowane w lipcu tego na próbie 810 olsztynian. Okazało się, że ponad 70 proc. ankietowanych stwierdziło, że zmiany w komunikacji miejskiej idą w dobrym kierunku, a 62 proc. dobrze oceniło same tramwaje.
Z 15-procentowym udziałemJeżeli chcemy zagłębić się w porównanie procentowe, to tramwaje codziennie realizują 9 procent wszystkich tras olsztyńskiej komunikacji miejskiej, a przewożą w sumie 14,5 proc. pasażerów. Jak podaje Paweł Pliszka, codziennie całą siecią komunikacyjną odbywanych jest 130 485 podróży. Notowany jest ciągły ich wzrost. W stosunku do 2014 roku, kiedy dziennie z komunikacji korzystało 128 967 osób, więcej aż półtora tysiąca osób– dojeżdżając do pracy lub szkoły – wybiera autobus lub tramwaj. A ponad dwa tysiące, gdy porównany to z rokiem 2012, kiedy to korzystało 128 301 osób.
Interesujące, że w soboty wskaźnik korzystania z tramwajów wzrastał z 14,5 proc. do 19,1 proc., a w niedziele – do 21,5 proc.
O tym, że zmiany zostały przyjęte pozytywnie, mają świadczyć z kolei wyniki ze sprzedaży biletów ZDZiT. Wynika z nich, że liczba pasażerów w olsztyńskiej komunikacji znacząco się zwiększyła. – ZDZiT odnotował za dziesięć miesięcy sześcioprocentowy wzrost wpływów ze sprzedaży biletów (tj. do 1,59 mln zł) i to mimo
obniżenia cen biletów okresowych oraz wprowadzenia biletów czasowych.
Olsztyński projekt tramwajowy dotyczył nie tylko budowy torowiska, ale również budowy buspasów na al. Warszawskiej oraz ul. Śliwy, ale również
wprowadzenie systemu elektronicznej karty miejskiej. Tej, jak podaje Zarząd Dróg, Zieleni i Transportu, od wiosny 2015 roku do końca listopada tego roku wydano 41 325 sztuk.
Ciemniejsza strona tramwajówUruchomienie tramwajów w mieście, gdzie ostatni raz jeździły pięćdziesiąt lat temu, przyniosło wiele perturbacji na drogach.
Kierowcy musieli na nowo nauczyć poruszania się po mieście i przypomnieć sobie przepisy ruchu drogowego, w czym pomagało też miasto, jednak i tak doszło do przykrych wydarzeń. Tramwaje były uczestnikami aż 22 kolizji. Większości, bo w 20 przypadkach wina leżała po stronie kierowców samochodów. Tylko jeden raz zawinił motorniczy, a raz stwierdzono winę obopólną.
– Najniebezpieczniejszym punktem na styku tramwaje-samochody jest skrzyżowanie – zjazd z ul. Żołnierskiej w Obiegową – tam było kilka stłuczek tramwaju, samochodów i autobusów miejskich – wyjaśnia Cezary Stankiewicz, rzecznik prasowy Miejskiego Przedsiębiorstwa Komunikacyjnego w Olsztynie.
Najsmutniejsze statystyki dotyczą jednak zdarzeń z pieszymi. Zarejestrowano dwa potrącenia oraz jeden wypadek śmiertelny.
Oszczędne i ekonomiczneWażnym aspektem jest przede wszystkim ekonomia. Jak podkreśla rzecznik, tramwaje dają oszczędności czysto ekonomiczne. – Opłaty za energię elektryczną miesięcznie sięgają 60 tys. zł z tendencją spadkową. Teoretycznie są wysokie ale dzięki nim spadła liczba kursów autobusowych, a to oznacza mniejsze zużycie oleju napędowego – wyjaśnia Stankiewicz.
O oszczędnościach pisaliśmy też już wcześniej.
Z danych wynika, że w dni robocze spadki pod względem zużycia oleju napędowego sięgają 12 tys. litrów, a w weekendy 9 tys. litrów. – Oszczędności w wydatkach na paliwie są wyższe o 30 proc. niż wydatki na energię elektryczną. Do tego dochodzi także zysk czysto ekologiczny – tramwaje nie emitują praktycznie żadnych zanieczyszczeń – dodaje rzecznik.
– Konkluzja może być tylko optymistyczna. Tramwaj wkradł się na dobre w nasze serca i pewnie już ich nie opuści. Badania są po to, żeby z nich wyciągać wnioski – podsumowuje już jakiś czas temu na swoim blogu Piotr Grzymowicz, prezydent Olsztyna. Dzisiaj miasto planuje dalszą rozbudowę sieci.
Na 23 grudnia zapowiedziało złożenie wniosku na dofinansowanie kolejnego etapu projektu tramwajowego.
Z osiedla Pieczewo, tramwaje pojadą ul. Wilczyńskiego i skręcą w ul. Krasickiego. Przy końcu ulicy zaplanowano estakadę, która pozwoli zniwelować różnicę poziomów oraz skręcić bezkolizyjnie tramwajom w ul. Synów Pułku. Następnie trasa będzie wiodła ul. Wyszyńskiego i al. Piłsudskiego do połączenia się z dotychczasową siecią.
Na początek powstaną dwie linie tramwajowe, do obsługi których miasto kupi 14 tramwajów.
W tym trzy zostaną dokupione, żeby wzmocnić obecną „trójkę”.
Prawdopodobnie Olsztyn jest jedynym miastem, które zdecydowało się na budowę nowego systemu tramwajowego. Mało prawdopodobne, że któreś z miast w prędkim czasie zdecyduje się na taki krok. Podobne plany co Olsztyn, mieli też Płock i Jaworzno. Oba miasta jednak zrezygnowały ze swoich dążeń. Jednak przykłady zachodnich miast niosą ze sobą przede wszystkim przeświadczenie, że transport szynowy cieszy się większą popularnością wśród podróżnych, a przede wszystkim jest dobrym zalążkiem do pozytywnego przekształcenia przestrzeni miejskiej na przyjazną dla pieszych i rowerzystów.