Trudno w to uwierzyć, ale już sześć miesięcy upłynęło odkąd olsztynianie usłyszeli w mieście tramwajowy dzwonek. Po tym historycznym momencie, kiedy wszystkie oczy branży transportu publicznego skierowane były w stronę tramwajowej inwestycji Olsztyna, przyszedł czas na drobne podsumowanie.
Z jednej strony pół roku to krótko, z drugiej już całkiem sporo by przekonać się, jak tramwaje wpisały się w przestrzeń miasta. Wiadomo, że na zmianę przyzwyczajeń transportowych potrzeba dużo czasu, tym bardziej, że start olsztyńskich tramwajów do najłatwiejszych
nie należał. To tylko pokazuje, by z zainteresowaniem śledzić i dopingować rozwój olsztyńskiej sieci.
Olsztyn wprawdzie reaktywował tramwaje po 50 latach ich nieobecności w mieście, jednak trudno w tej materii mówić o dużym doświadczeniu. Oczywiście, urzędnicy czerpali wzory od najlepszych, bo na celowniku zainteresowania była m.in. warszawska komunikacja, jednak wiadomo, że uruchamianie takich dużych zabawek na własnym podwórku już takie proste nie jest. Przekonano się o tym w pierwszych tygodniach po oficjalnym otwarciu sieci tramwajowej.
Przewoźnik pozytywnie– Ocena tego półrocznego okresu może być różna – zauważa Cezary Stankiewicz, rzecznik prasowy Miejskiego Przedsiębiorstwa Komunikacyjnego w Olsztynie. – Uważamy, że tramwaje doskonale wpisały się w system komunikacyjny miasta i – co wynika z relacji pasażerów – są nimi zachwyceni – dodaje. Wraz ze startem trzech linii tramwajowych, na pasażerów czekała jeszcze rewolucja komunikacyjna w postaci zmienionych tras autobusów i zmienionej numeracji. – Ludzie się już oswoili ze zmianami w komunikacji. Co nie znaczy, że nie można lepiej. Wespół ze ZDZiT-em staramy się odpowiadać na potrzeby mieszkańców – ocenia.
Pękające szyny, chociaż i tak w dużo mniejszym stopniu
niż w Szczecinie, gdzie skala problemu była kilkakrotnie wyższa, były jednym z pierwszych wyzwań dla miasta. Prezydent wraz z Radą Miasta ustanowili nawet stopnie problemów dla których przewidziany jest określony czas dla wykonawcy na usunięcie usterek. Kolejnym problemem okazał się czas przejazdu. W konsekwencji zmieniono rozkłady jazdy, wydłużono czas potrzebny tramwajom na pokonanie trasy oraz
zmniejszono częstotliwość linii nr 3 do miasteczka studenckiego, by zachować atrakcyjną częstotliwość na innych liniach. – Mieliśmy też kłopoty, zaraz po uruchomieniu tramwajów, z mijankami na odcinkach jednotorowych. Źródło problemu leżało w oprogramowaniu. Po nakładkach wykonanych przez Czechów, problemu już nie ma. Kursy są tak zgrane, że nie dochodzi do sytuacji kolizyjnych lub przestojów – wyjaśnia Rzecznik.
Dobrą decyzją okazał się z kolei z
akup Solarisów Tramino, które, jak podaje rzecznik, spisują się bez problemów. – Nie sprawiają poważniejszych kłopotów . Początkowo były to drobiazgi w oprogramowaniu, ale już zostały usunięte. Mechanicznie też bez zastrzeżeń. Innymi słowy sprawują się nadspodziewanie dobrze – ocenia Stankiewicz.
Jak zawsze w przypadku Olsztyna, jednym z parametrów branych pod ocenę przetargową przy dostarczaniu nowych pojazdów jest zapis o serwis producenta. – Mechanicy MPK, którzy pracują razem z ekipą Solarisa, nie mają uwag. Części są na czas, naprawy także, więc wszystko działa niemal wzorcowo – mówi rzecznik.
Zaraz po starcie tramwajów, wielki test ze znajomości przepisów ruchu drogowego musieli przejść kierowcy samochodów. Ci początkowo przepuszczali gdzie się da tramwaje, mimo że to często oni sami mieli pierwszeństwo. Teraz jest już wyższa świadomość, a poza tym, nad ruchem w mieście władzę sprawuje ITS. – Tramwaje, czy generalnie komunikacja miejska, mają pierwszeństwo przejazdu. Po tych sześciu miesiącach ruch odbywa się nieco płynniej, kierowcy chyba mniej narzekają ale „strojenie” ITS wciąż trwa. Z naszego punktu widzenia działa to coraz lepiej. Spóźnień jest niewiele i nie są poważne. Wszystko – jak to w komunikacji miejskiej – zmienia się bardzo dynamicznie – zauważa Stankiewicz.
To, że tramwaje są nowością w Olsztynie, widać także po liczbie zdarzeń, w których udział brały tramwaje. – Mieliśmy siedemnaście zdarzeń, w tym, niestety, jeden wypadek śmiertelny – potrącenie pieszego. Dochodzenie w tej sprawie trwa ale wstępnie można powiedzieć, że nie jest to wina motorniczego – wyjaśnia.
Drogowcy jeszcze obserwująDużo ostrożniejszy w komentarzach jest na razie Zarząd Dróg, Zieleni i Transportu. – Odpowiedź na większość pytań w chwili obecnej nie jest możliwa – zaznacza Paweł Pliszka, rzecznik prasowy ZDZiT. Jak podaje, wciąż trwają badania zliczające liczby pasażerów olsztyńskiej komunikacji. – Po wykonaniu czysto technicznej części badań (zliczeniu pasażerów wszystkich linii autobusowych i tramwajowych) konieczne będzie przeanalizowanie zebranych danych. Sądzimy, że efekty tej pracy będzie można poznać najwcześniej jesienią – informuje.
Brak wyników tego badania przy opracowywaniu wariantów rozbudowy istniejącej sieci tramwajowej, był jednym z argumentów organizacji społecznych, które wytykały władzom miasta, że projektują po omacku nie wiedząc, jak poruszają się olsztynianie.
Ważną częścią projektu była kalibracja systemu ITS. – Jego dostrajanie było możliwe po uruchomieniu wszystkich linii tramwajowych. Zakładany w projekcie priorytet przejazdu nadawany tramwajom na skrzyżowaniach jest niezbędnym elementem pozwalającym utrzymać ich punktualność i czasy przejazdów. Przez pierwsze tygodnie nie zawsze się to udawało. Teraz w zasadzie możemy mówić o co najwyżej kilkudziesięciosekundowych opóźnieniach składów. Co więcej, podczas jednego z pierwszych poważniejszych ataków zimy w tym roku, kiedy na ulicach tworzyły się spore korki, tramwaje były najpewniejszym i najpunktualniejszym środkiem komunikacji – mówi Pliszka.
Jak wyjaśnia ZDZiT, nie prowadzi on rejestru uwag płynących od pasażerów. – Oczywiście były takie zmiany, które powodowały odzew ze strony pasażerów. Kilka uwag uwzględniliśmy na bieżąco – chodziło o korekty rozkładów jazdy, jak przyspieszenie lub opóźnienie niektórych kursów. Sporo uwag dotyczyło rzekomego braku połączenia z osiedla „A” z osiedlem „B”. Jednak po wyjaśnieniach z naszej strony, mieszkańcy konstatowali, że nie „odcięliśmy” komunikacyjnie osiedla od miasta – wyjaśnia rzecznik.
Pół roku to także minimalny pułap, jaki określili drogowcy na jakiekolwiek zmiany. Wszystko dlatego, że mieszkańcy muszą się najpierw przyzwyczaić do zmian i poznać zasadę działania biletu przesiadkowego. – Jakiekolwiek rozmowy o zmianach czy korektach podejmiemy najwcześniej po 6 miesiącach funkcjonowania. Nie mogą to być gwałtowne, nerwowe reakcje na głosy niezadowolenia w sprawie tej czy innej linii – mówi Pliszka.
Teraz Olsztyn stara się sprostać wyzwaniu zapewnienia
większej liczby tramwajów na obecną sieć tramwajową. 15 stuk tramwajów okazało się niewystarczające. Jest
pomysł, by zakupić w jednym przetargu wozy na obecną i przyszłą sieć, co pozwoli zredukować koszty. Tym samym na konkretną deklarację – ile – poczekamy do czasu powstaniu projektu budowlanego
planowanej rozbudowy, bo dopiero wtedy urzędnicy oszacują, jaka ich liczba będzie dokładnie potrzebna. Oby tylko się nie przeliczyli, jak w przypadku pierwszych trzech linii.