Ruch regionalny na linii do Rachowa przejmują wyprodukowane w 2011 r. jednostki bydgoskiej Pesy. Oznacza to kolejny spadek liczby połączeń obsługiwanych przez produkowane na Węgrzech składy serii D1, jedne z najciekawszych pojazdów eksploatowanych przez Koleje Ukraińskie.
Były ikoną niezelektryfikowanych linii Związku Radzieckiego – powiewem nowoczesności, który pozwolił zastąpić węgiel olejem napędowym. Dziś budzą uśmiech z powodu archaicznej sylwetki, równie niewspółczesnej konstrukcji i wyposażenia przypominającego raczej pamiętający dawne czasy salon niż kursujący w XXI w. pociąg pasażerski. Niegdyś obsługiwały trasy pod Moskwą, w regionie Woroneża, w krajach nadbałtyckich, a obecnie powoli znikają z krajobrazu Ukrainy i Mołdawii.
Bydgoskie jednostki bliżej PolskiZ liczącej przeszło 600 egzemplarzy serii zespołów trakcyjnych konstrukcji węgierskiego Ganz-Mavag w ruchu pozostaje do dziś zaledwie około pięćdziesięciu. Koleje Mołdawskie (Calea Ferată din Moldova, CFM) zmodernizowały kilka swoich jednostek serii D1 do współczesnych standardów i
obsługują nimi międzynarodową trasę Kiszyniów – Jassy. Przewoźnik z Ukrainy (Ukrzaliznycia, UZ) nie ma jednak podobnych planów. Kasuje więc kolejne wyeksploatowane często do granic możliwości egzemplarze w miarę zmniejszania pracy eksploatacyjnej lub skromnej wymiany taboru.
W tym roku UZ wycofały archaiczne składy z kolejnej trasy – uznawanej za jedną z najbardziej interesujących krajobrazowo linii Ukrainy biegnącej przez Karpaty do Rachowa przez słynne Jaremcze, jeden z najważniejszych kurortów II RP. Na stan Kolei Lwowskiej, regionalnej dyrekcji przewoźnika, trafiły bowiem trzy autobusy szynowe (jeden typu 620M i dwa 630M) produkcji bydgoskiej Pesy. – Spalinowe pociągi 630M kursowały wcześniej na linii Winnica – Chmielnicki obsługiwanej przez Kolej [dyrekcję] Południowo-Zachodnią [jej nazwa jest myląca, bo nawiązuje do położenia na mapie ZSRR, a nie Ukrainy] – mówi Tatiana Kozyckaja z Departamentu Polityki Informacyjnej i Komunikacji Społecznej UZ.
Kolejny 630M niebawem na liniach regionu lwowskiego – Taka liczba przekazanych pojazdów nie pozwala na zastąpienie całego parku taborowego pociągów spalinowych D1 Kolei Lwowskiej – zaznacza przedstawicielka przewoźnika. – Jeden ze składów serii 630M obsługuje jednak kursy z Kołomyi do Rachowa i Iwano-Frankowska – wskazuje. Można się spodziewać, że niebawem praca eksploatacyjna serii D1 ponownie się zmniejszy, bo drugi z wpisanych na stan Kolei Lwowskiej szynobusów przechodzi planową naprawę i ma niebawem wejść do eksploatacji.
Charakterystyczny, opływowy obrys pudła D1 wciąż spotkać można np. w rejonie Iwano-Frankowska, jednostki tej serii stanowią też trzon taboru obsługującego węzeł Chrystynówka. Przejazd planowym pociągiem wciąż może być podróżą nie tylko w przestrzeni, ale i czasie. Pociągi nigdy nie przeszły bowiem remontu, który zmieniałby charakter pierwotnego wzornictwa. Wnętrze utrzymane jest niemal wyłącznie w drewnie, surowego klimatu dopełnia skromne oświetlenie tradycyjnych żarówek, a charakterystyka pracy ogromnego silnika sprawia, że ruszanie z każdego peronu przypomina mozolną wspinaczkę.
UZ zadowolone z produktów PesyTymczasem, choć Ukrzaliznycia
zapowiadała ostatnio koncentrację wymiany taboru przede wszystkim na segmencie dalekobieżnym, kres eksploatacji klasycznych jednostek spalinowych rodem z Węgier wydaje się nieodległy. – W ogólności, według stanu na dziś, tabor produkcji spółki Pesa Bydgoszcz, który eksploatowany jest na liniach kolejowych Ukrainy, odpowiada wymogom sprawności, komfortu i bezpieczeństwa przewozu pasażerów – wskazuje bowiem Tatiana Kozyckaja. Bez wątpienia zastępowanie ciężkich pojazdów o wielkich gabarytach mniejszymi i lżejszymi pozwala także na istotne obniżenie kosztów prowadzenia ruchu, co będzie jednym z kierunków zmian na sieci UZ.
Za pomoc w przygotowaniu artykułu dziękuję Orestowi Tereszczukowi.