Zarząd miasta zajmował się dzisiaj (4 marca) kwestią zmiany przebiegu II linii metra na jej wschodnio-północnym odcinku – przekierowaniu z Bródna na Zieloną Białołękę. Ustalono, że będą jeszcze potrzebne pogłębione analizy demograficzne i finansowe. Kiedy może zapaść decyzja? – To kwestia nie miesięcy, a bliżej roku – mówi Bartosz Milczarczyk, rzecznik prasowy Urzędu Miasta w Warszawie.
Jak pisaliśmy, radni i władze Białołęki zabiegają o zmianę przebiegu końcowego odcinka II linii metra – zamiast stacji Bródno u zbiegu Kondratowicza i Rembielińskiej proponują budowę przystanku Grodzisk w rejonie Trasy Toruńskiej i Głębockiej, gdzie mógłby powstać wielki węzeł przesiadkowy. Miasto odebrało już nawet ogólne opracowanie dot. oceny przebiegu II linii na wschodnio-północnym odcinku. Ekspertom wyszło, że przy założonych liczbach ludności można myśleć o rozgałęzieniu kolei podziemnej, choć przyznali zarazem, że przyjęte, narzucone przez zamawiającego prognozy demograficzne
mogą być zbyt optymistyczne.
Być może dlatego też władze miasta nie podjęły jeszcze żadnej konkretnej decyzji ws. ewentualnej zmiany przebiegu. – Zaczynamy od przygotowania bardzo kompleksowej analizy demograficznej dla całego miasta. Dane dot. Białołęki i Targówka będziemy brać pod uwagę w rozważaniach o zmianie przebiegu II linii – mówi Bartosz Milczarczyk, rzecznik prasowy Urzędu Miasta w Warszawie, który dodaje, że powstanie tego opracowania to kwestia miesięcy. Posłuży ono także do decydowania o innych miejskich inwestycjach komunikacyjnych. – Oprócz tego zbierzemy informacje z Biura Edukacji i Biura Architektonicznego, ale również skorzystamy z pomocy fachowców i kadry naukowej. Zależy nam na tym, żeby mieć bardzo mocne dane przed kolejnym etapem, czyli analizą ekonomiczną – wyjaśnia Milczarczyk. Jak dodaje, trzeba się zastanowić, czy wobec ewentualnej decyzji o zmianie przebiegu będzie istniała możliwość uzyskania dofinansowania unijnego – przy inwestycjach unijnych też wymagana jest określona stopa zwrotu.
Rzecznik magistratu mówi, że wiążące ustalenia to kwestia roku. – Gdy będziemy mieli twarde dane, zostanie podjęta ewentualna decyzja. W tej chwili skupiamy się na 3+3 (przedłużenia po trzy stacje w każdą stronę) – mówi Bartosz Milczarczyk. Jak dodaje, zmiana przebiegu metra na którymkolwiek innym odcinku nie jest brana pod uwagę.