Od przyszłego roku, w ramach nowej umowy z Nextbike’m, do stolicy trafi około stu rowerów elektrycznych. Obejrzeliśmy egzemplarz, pokręciliśmy czym się dało i nawet się przejechaliśmy. Wygląda na to, że to może być warszawski hit przyszłego lata.
Na pierwszy rzut oka elektryczne Veturilo, które staną na stacjach wzdłuż skarpy i Krakowskiego Przedmieścia i będzie można nimi podjechać w górę m.in. ulicami Tamka, Oboźna lub Karową, niewiele różnią się od zwykłych rowerów (wszystkie Veturilo zostaną do przyszłego roku wymienione. Różnice pojawiają się gdy weźmiemy taki rower do rąk – waży 32 kg – i gdy przyjrzymy się szczegółom.
– Jestem bardzo zadowolony, bo udało się schować baterię. Zwykle takie rowery mają gdzieś z tyłu solidną skrzynkę, a u nas jej nie widać – tłumaczy zadowolony szef polskiego Nextbike’a Tomasz Wojtkiewicz.
Rower kopieZauważalna różnica to nieco bardziej zabudowana piasta koła i niewielki elektroniczny ekranik za siodełkiem, który pokazuje stan naładowania baterii. Gdy już wsiądziemy na rower rzuca się w oczy… brak jakiegokolwiek przełącznika, wajchy, czy czegokolwiek w tym rodzaju, co włączałoby silnik elektryczny. Okazuje się, że wspomaganie prądem włącza się samo – gdy rower „poczuje” większy opór np. przy wjeżdżaniu pod górę, lub gdy mocniej naciśniemy na pedały.
– To też było zaplanowane. Doszliśmy do wniosku, że gdyby silnik był włączany ręcznie. To każdy od razu po wypożyczeniu roweru, by go wciskał. A to przecież nie o to chodzi. To wspomaganie i jako takie, świetnie się sprawdza – tłumaczy Wojtkiewicz.
Istotnie rower w typie holenderskim (którego autor tekstu raczej nie lubi) jest bardzo wygodny. W przeciwieństwie do niektórych dogorywających dziś na ulicach stolicy czteroletnich Veturilo z pierwszego rzutu, wszystkie ruchome elementy można bez wysiłku wyregulować. Sam elektryczny silnik też robi duże wrażenie i trzeba się do niego przez chwile przyzwyczajać, bo gdy mocniej naciśniemy na pedały, rower doznaje gwałtownego przyspieszenie, którego na początku się nie spodziewamy. Im łagodniejszy bieg ustawimy (zmienia się je przekręcając rączkę kierownicy), tym „kopnięcie” jest mocniejsze. W związku z tym mieliśmy wrażenie, że hamulce są ustawione nieco zbyt łagodnie, ale to rzecz do wyregulowania.
Dotykowo lub przez kabelRowery elektryczne będzie można wypożyczać i zwracać wyłącznie w dziesięciu wyznaczonych stacjach. – Będzie to taki podsystem, w ramach dużego Veturilo – tłumaczy Wojtkiewicz, Styk, którym rower będzie się wpinać do stanowiska na stacji w „elektrykach” jest umieszczony nieco niżej niż w zwykłym rowerze. To właśnie przez ten styk, będą ładowane baterie. Dodatkowo z tyłu bagażnika operator będzie mógł podłączyć kabel, którym załaduje baterie poza stacją.
– To główne dwa sposoby uzupełniania energii. Rower odzyskuje też jej część podczas hamowania, ale to śladowe ilości – tłumaczy Wojtkiewicz. Dodaje, że właściwie na razie dokładnie nie wiadomo jak długo bateria wytrzyma bez ładowania, okaże się to gdy system zostanie uruchomiony, ale zapytany czy raczej 3 godziny, czy może cały dzień, odparł, że na pewno dużo dłużej niż 3 godziny.
Nowe Veturilo, powiększone do 4,5 tys. rowerów,
wystartuje z początkiem marca przyszłego roku.